Zakochanie i miłość: co dzieje się z nami, gdy serce przejmuje kontrolę?

Aleksandra Adamska

Zakochanie i miłość co dzieje się z nami, gdy serce przejmuje kontrolę

Zakochanie – to słowo kojarzy nam się z motylami w brzuchu, euforią, nieustannymi myślami o drugiej osobie. To stan, który inspiruje poetów, artystów i… naukowców. Choć wszyscy dobrze wiemy, czym jest zakochanie, wciąż trudno nam je dokładnie opisać. Czy to biologia? Przypadek? A może efekt naszych dziecięcych wzorców? Dlaczego zakochując się, czasem tracimy głowę, a innym razem unikamy bliskości? I czy zakochanie to dobry fundament dla trwałego związk

O tych i wielu innych aspektach rozmawiamy dziś z psycholożką, Aleksandrą Adamską, która pomaga swoim pacjentom zrozumieć, czym jest zakochanie, czym różni się od miłości i jak mądrze budować relacje z drugim człowiekiem.

Zapraszamy do lektury.

Czym z psychologicznego punktu widzenia jest zakochanie? Jak różni się od miłości?

Zakochanie to moment, kiedy dopiero zauważamy, że jakaś osoba jest dla nas atrakcyjna. Wtedy dużo myślimy o tej osobie, ale niewiele o niej wiemy. Natomiast bardzo chcemy poznać
ją bliżej. To jest moment, kiedy czujemy, że ta osoba jest atrakcyjna i pociągająca. Zakochanie to raczej krótkotrwałe uczucie, ślepe, ale dające silne poczucie szczęścia. Jeżeli chodzi o Sternbergowskie wymiary miłości to zakochanie dotyczy intymności i namiętności, ale brakuje jej
jeszcze zaangażowania.

Miłość jest powolniejszym uczuciem, znacznie trwalszym, powstaje w wyniku poznania się dwóch osób, a miłość kompletna jest wtedy, kiedy wszystkie trzy wymiary są spełnione zarówno intymność, namiętność, jak i decyzja/zaangażowanie. A więc miłość następuje w efekcie zakochania.

Co sprawia, że zakochujemy się w konkretnej osobie? Czy to przypadek, biologia, a może wzorce z dzieciństwa?

To wypadkowa wielu czynników. Każdy z nas ma w głowie model partnera idealnego. Uświadomiony lub nie. Model ten kształtowany jest na podstawie naszych doświadczeń. Często śmiejemy się, że wybieramy partnerów podobnych do naszych rodziców i zdecydowanie coś w tym jest. To nasi rodzice są pierwszymi wzorami kobiecości i męskości. Z biegiem czasu (i doświadczeń) zwiększamy zasoby danych i ten model aktualizujemy. 

Z ciekawostek warto dodać, że gdy robimy ekscytujące rzeczy, osoby, które spotykamy podczas tych wydarzeń, wydają się być dla nas bardziej atrakcyjne. 

Jakie zmiany zachodzą w naszym mózgu i ciele podczas zakochania?

Naukowcy porównują stan zakochania, do stanu psychotycznego. Nie może on trwać za długo, bo jest wycieńczający dla organizmu. Wtedy jesteśmy w stanie robić rzeczy ekstremalne, nieprzemyślane, wręcz ryzykowne. W tym czasie cały czas myślimy o tej osobie, czujemy potrzebę bycia z nią, więc ukierunkowujemy swoje działania na nią. Szczególnie możemy reagować na głos lub zapach ciała tej osoby. Stan zakochania tłumaczy się też jako ogromny szok dla organizmu. Wtedy serce zaczyna bić szybciej, ciśnienie krwi się podwyższa, a ręce zaczynają drżeć. To czas eksplozji hormonów. 

Jakie hormony i neuroprzekaźniki odgrywają kluczową rolę na początku relacji?

Na początek warto wspomnieć o dopaminie, która odpowiada za stan szczęścia i euforii na początku relacji. Dopamina jest odpowiedzialna za to, że patrzymy na wszystko wokół przez „różowe okulary”, a w szczególności na partnera. To sprawia, że jesteśmy wobec niego bezkrytyczni. 

Oprócz dopaminy mamy do czynienia z fenyloetyloaminą (w skrócie PEA), która czasem nazywana jest „chemiczną formułą miłości”. Substancja ta odpowiada za miłosny stan uniesienia. Dopamina i fenyloetyloamina pobudzają ośrodek przyjemności. W trakcie zakochania ich wydzielanie znacznie się zwiększa, co powoduje dużo nowych połączeń neuronalnych. W dalszej kolejności PEA stymuluje nasze mózgi do produkowania kolejnych neuroprzekaźników, takich jak      DOPA i serotonina.

Na etapie zakochania ważna jest jeszcze jedna substancja: noradrenalina, która odpowiada za dopingowanie zakochaniu. To właśnie ona stoi za dużą ilością energii i tzw. przenoszeniem gór.

Dlaczego zakochanie często wiąże się z euforią, brakiem apetytu, bezsennością lub nadmierną energią?

Te nasze zachowania są wynikiem wybuchu hormonów. Ich wyrzut jest porównywalny do stanu po spożyciu narkotyków, np. amfetaminy. To takie nasze naturalne napędzacze, przez które zapominamy o przyziemnych sprawach, jak chociażby jedzenie. Trudno nam zasnąć, bo jesteśmy pobudzeni i szczęśliwi. Trzeba pamiętać, że jest to normalna faza, która za jakiś czas minie.

Czym jest idealizacja partnera i dlaczego tak często towarzyszy początkom związku?

To znowu wynik działania hormonów, które w bardzo dużym skrócie myślowym, pozwalają nam na otworzenie się przed tą drugą osobą i wejście z nią w intymne relacje. Dzięki idealizacji partnera i patrzeniu się na wspólną przyszłość pozytywnie, szybciej jesteśmy w stanie zaufać tej osobie i otworzyć się na nią, co jest potrzebne do budowania intymności oraz namiętności. Zakochanie jest też dzięki tym mechanizmom dla nas atrakcyjne, bo któż by nie chciał czuć szczęścia?      

Jak nasze potrzeby emocjonalne i lęki wpływają na to, kogo wybieramy?

Nasze potrzeby emocjonalne mają wpływ na model partnera idealnego, np. jeżeli mamy potrzebę bycia zaopiekowaną/ym, to ten model będzie zawierał takie cechy jak opiekuńczość. Z lękami jest na odwrót. Jeżeli boimy się pewnych zachowań, to raczej będziemy unikać osób, które je reprezentują. Na to nakładają się inne rzeczy, takie jak wzorzec męskości i kobiecości. Więc potrzeby emocjonalne zdecydowanie będą miały większy wpływ niż lęki na wybór partnera, ale obydwa raczej nie bezpośredni.

Czy zakochanie może być ucieczką od samotności lub problemów z samooceną?

Ucieczką raczej nie. Bardziej nazwałabym je remedium na samotność lub niską samoocenę. Osoby, które czują się samotne, często chcą poznać nowe osoby, a w konsekwencji zakochać się. To wynika z zaspokajania potrzeb. Ponad to, szczęśliwe, odwzajemnione zakochanie się sprawia, że czujemy się zauważeni, zrozumiani i akceptowani. Przestajemy czuć się samotni. Podobnie dzieje się z niską samooceną: jeżeli jest to odwzajemnione uczucie, ta druga osoba widzi w nas pozytywy, komplementuje i docenia, co sprawia, że automatycznie podnosi się nasza samoocena.

Należy pamiętać, że samotność i niska samoocena, kiedy poznajemy nową osobę i zakochujemy się w niej, nie są naszymi sprzymierzeńcami, gdyż mogą pogłębiać idealizowanie potencjalnego partnera lub partnerkę. 

W jaki sposób nasz styl przywiązania (np. lękowy, bezpieczny, unikający) wpływa na to, jak przeżywamy początek związku?

Styl przywiązania wpływa na to jak widzimy siebie i tę drugą osobę w relacji. Osoba bezpiecznie przywiązana może czuć jakiś strach albo niepewność w związku z odwzajemnieniem uczucia przez obiekt pożądania, ale będzie to raczej racjonalne. Natomiast osoby, które charakteryzują się dwoma pozostałymi stylami przywiązania będą postrzegały całą znajomość przez pryzmat lęku. I tak reprezentanci unikającego modelu mogą czuć, że chcą uciekać z tej znajomości. Będą zwalniały jej tempo i z oporem wchodziły w kolejne jej fazy. Z kolei osoby o lękowo-ambiwalentnym stylu przywiązania cechują się wątpliwościami wobec relacji i odwzajemnienia uczuć, więc z jednej strony będą oczekiwały i szukały dowodów na obopólność zakochania, a z drugiej strony je sabotowały.

Dlaczego niektóre osoby bardzo szybko się angażują, a inne unikają bliskości?

Powodów jest wiele i nie sposób je wszystkie wymienić. Może na to wpływać styl przywiązania, którym się charakteryzują te osoby. Dalej może być to otwartość i ufność wobec innych ludzi. Temperament. No a przede wszystkim doświadczenia. Jeżeli ktoś ma negatywne doświadczenia, to raczej będzie ostrożny w relacjach. Może to być też kwestia potrzeb, ale też sposobu patrzenia na świat i innych ludzi. Jeżeli postrzegamy inne osoby jako zagrożenie, to potencjalny obiekt zakochania też nim będzie. Z drugiej strony są osoby, które mają silną potrzebę bycia z drugą osobą i do tego dążą, więc szybciej będą się zakochiwały.

Ile może trwać stan zakochania? Czy musi minąć?

To raczej krótkotrwały stan. Naukowcy wskazują że do kilku – kilkunastu tygodni. Tak jak już wspomniałam, to duży i ostatecznie bardzo wymęczający stan dla organizmu, ale jest motywatorem do wejścia w kolejne, już nieco spokojniejsze fazy relacji romantycznej. W pewnym momencie zawsze może wrócić. Nawet po wielu latach małżeństwa. Co ważne, stan zakochania nie zawsze jest też pierwszą fazą relacji. 

Jakie sygnały świadczą o tym, że zakochanie przekształca się w dojrzałą miłość?

Od zakochania do dojrzałej miłości jest bardzo dużo przestrzeni. Kiedy zakochanie zaczyna przekształcać się w poważniejsze uczucie? Kiedy opada ten euforyczny stan,  już nie chcemy przenosić przysłowiowych gór, zaczynamy dostrzegać negatywne cechy osoby, a jednak decydujemy się pozostać w tej relacji. 

Co zrobić, aby po zakończeniu fazy „motyli w brzuchu” zbudować trwałą, satysfakcjonującą relację?

Myślę że w trwałych relacjach dobrym fundamentem jest przyjaźń między partnerami. Osoby, które na niej budują swoje związki, lubią spędzać razem czas i siebie wzajemnie. Przyjaźń to też zaufanie, wsparcie i kompromisy. Budowanie bliskości poprzez poświęcanie sobie jakościowego czasu, interesowanie się sobą wzajemnie może być pomocne w trwałej relacji. Nie zapominajmy też o komunikacji opartej na otwartości i szacunku.

Czy zakochanie jest konieczne, żeby związek był udany?

Wszystko zależy od osób i ich potrzeb oraz wizji udanego związku. Jeżeli według danej osoby w definicji udanego związku mieszczą się romantyczne uniesienia, to pewnie zależy im też na stanie uniesienia podczas zakochania. Ale jeżeli dla innej osoby udany związek to ten w typie białego związku, to przyjaźń będzie wystarczająca.

Co poradziłaby Pani osobom, które właśnie się zakochały – jak zadbać o siebie i relację na tym etapie?

Przede wszystkim żeby pozwoliły sobie na cieszenie się z tego stanu i nie bały się. To piękny moment, który warto po prostu przeżywać i być w nim. Oczywiście czasem warto się zatrzymać w tym zakochaniu, podsumować tego drugiego człowieka i zerknąć, czy na pewno jest on dla mnie odpowiedni. 

Wywiad z ekspertem:

Ukończyłam studia magisterskie na Wydziale Psychologii ze specjalizacją Psychologia Kliniczna. Posiadam certyfikat trenera Treningu Umiejętności Społecznych (TUS) I i II stopnia. Pracuję zarówno z dziećmi, jak i z dorosłymi, wspierając osoby w kryzysie, z obniżonym nastrojem oraz trudnościami w regulacji emocji.

W swojej pracy stawiam na budowanie relacji opartej na zaufaniu, szczerości i życzliwości — wierzę, że to właśnie bezpieczna, autentyczna atmosfera sprzyja otwartości, rozwojowi i zmianie. Z zaangażowaniem poszerzam swoją wiedzę i umiejętności, aby oferować skuteczne i aktualne metody pracy terapeutycznej.

Moim celem jest towarzyszenie pacjentom w odkrywaniu ich zasobów oraz w znajdowaniu rozwiązań, które prowadzą do poprawy jakości życia i większej wewnętrznej równowagi.