Jak zachęcić nastolatka do skorzystania z pomocy psychologicznej? 

Jak zachęcić nastolatka do skorzystania z pomocy psychologicznej?

W ostatnich latach coraz częściej słyszymy o kryzysie zdrowia psychicznego wśród dzieci i młodzieży. Statystyki są niepokojące – rośnie liczba diagnoz, hospitalizacji i prób samobójczych wśród nastolatków. Z raportu NIK z 2024 r. oraz danych Rzecznika Praw Dziecka wynika, że problemy emocjonalne młodych ludzi narastają szybciej, niż system jest w stanie reagować. 

Ale za tymi liczbami stoją prawdziwe historie – dzieci, które nie śpią po nocach, nastolatki zmagające się z lękiem, hejtem, samotnością czy poczuciem bezsensu. I rodzice – często zagubieni, bezradni, przerażeni, ale bardzo chcący pomóc. 

Co jednak zrobić, gdy nasze dziecko nie chce słyszeć o wizycie u psychologa? 

Dlaczego nastolatkowie nie chcą korzystać z pomocy? 

Badania Fundacji Unaweza (raport Młode Głowy, 2023) pokazują, że ponad połowa uczniów nigdy nie skorzystała z pomocy psychologa szkolnego – nawet jeśli przeżywali trudności, z którymi nie radzili sobie sami. 

Dlaczego? Najczęściej słyszymy odpowiedzi takie jak: 

  • „Poradzę sobie sam”, 
  • „Nie mam takiej potrzeby”, 
  • „Nie ufam psychologom”, 
  • „Wstydzę się”, 
  • „Nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że jestem nienormalny”. 

Wielu nastolatków uważa, że przyznanie się do słabości to przejaw porażki. W świecie, w którym ważna jest siła, pewność siebie i luz, mówienie o emocjach bywa odbierane jako coś wstydliwego. 

Często więc pojawia się mechanizm zaprzeczenia – „mam to gdzieś”, „nic mi nie jest”, „to nie ma znaczenia”. Ale pod tymi słowami zwykle kryje się lęk: „Bo jeśli przyznam, że jest mi źle, to co dalej?” 

Jak rozmawiać z nastolatkiem o zdrowiu psychicznym? 

Słowa mają znaczenie. Nastolatkowie bardzo uważnie słuchają tego, co mówimy – nawet jeśli wydaje się, że przewracają tylko oczami. Jeśli w domu często słyszą żarty typu „ten to chyba ma coś z głową” albo „chyba zaraz mnie zamkną w wariatkowie”, trudno im potem potraktować psychologa jako kogoś, kto może pomóc. 

Zdrowie psychiczne bywa wciąż tematem tabu. Tymczasem nikt nie wstydzi się wizyty u ortopedy, dentysty czy dermatologa – więc dlaczego miałby wstydzić się pomocy dla emocji i głowy? 

Jak naprawić przeszłe komunikaty? 

Jeśli masz świadomość, że kiedyś w Twoim domu padły krzywdzące słowa o zdrowiu psychicznym – możesz to naprawić. Nie chodzi o przeprosiny na kolanach, ale o szczerość. Taka autentyczność buduje mosty. Pokazuje dziecku, że rodzic też może się mylić, ale potrafi się uczyć i zmieniać. 

Możesz powiedzieć wprost: „Kiedyś nie rozumiałam, jak ważne jest zdrowie psychiczne. Dziś wiem, że emocje to też część zdrowia – i że każdy ma prawo szukać wsparcia”. Taka rozmowa nie tylko łagodzi wcześniejsze błędy, ale też daje dziecku ważny komunikat: „Nie muszę być idealny, żeby być wysłuchany”. 

Dla nastolatka, który często widzi świat w kategoriach „albo–albo”, doświadczenie dorosłego, który przyznaje się do pomyłki, może być bardzo uwalniające. W ten sposób rodzic staje się nie surowym sędzią, ale człowiekiem – kimś, z kim można rozmawiać bez lęku i wstydu. Szczerość, nawet jeśli na początku spotka się z milczeniem lub dystansem, to pierwszy krok do odbudowy zaufania i stworzenia przestrzeni, w której rozmowa o emocjach stanie się po prostu możliwa. 

Zaufanie zaczyna się w domu 

Z raportu Młodych Głów wynika, że ponad połowa nastolatków w trudnych chwilach wciąż zwraca się do rodziców. To ogromny kredyt zaufania – i ogromna odpowiedzialność. 

Rodzic, który potrafi wysłuchać bez oceniania, staje się bezpieczną przystanią. Czasem wystarczy zdanie: „Widzę, że coś Cię martwi. Nie musisz mówić od razu, ale jestem obok, kiedy będziesz gotowy.” 

Zaufanie nie powstaje z jednorazowej rozmowy. To efekt powtarzalnych, spokojnych gestów i reakcji: kiedy nie wybuchasz złością, gdy dziecko się zamyka; kiedy nie bagatelizujesz słów „nie chce mi się żyć”; kiedy pokazujesz, że naprawdę słuchasz. 

Jak rozmawiać o pomocy psychologicznej z nastolatkiem? 

Rozmowa o terapii rzadko przebiega gładko. Czasem kończy się trzaskiem drzwi – i to też jest w porządku. Nie musisz być idealnym rozmówcą. Wystarczy, że będziesz obecny, spokojny i gotów wrócić do tematu, gdy przyjdzie na to lepszy moment. 

Warto pamiętać, że sposób, w jaki mówisz o terapii, ma ogromne znaczenie. Zamiast mówić: „Musisz iść do psychologa”, spróbuj inaczej: „Zastanawiam się, czy rozmowa z kimś z zewnątrz nie pomogłaby Ci trochę poukładać tego, co teraz się dzieje.” Takie zdanie otwiera, zamiast stawiać opór. 

Jeśli usłyszysz odmowę, nie traktuj jej jak porażki. Możesz odpowiedzieć spokojnie: „Rozumiem, że nie chcesz teraz o tym rozmawiać. Ale kiedyś może się to zmienić, więc wiedz, że ta opcja jest otwarta.” To sygnał, że szanujesz granice dziecka, ale jednocześnie pozostajesz dostępny. 

Dobrym sposobem na przełamanie dystansu jest też podzielenie się własnym doświadczeniem: „Ja też kiedyś skorzystałam z pomocy psychologa – to nie jest nic złego, tylko sposób, żeby sobie pomóc.” Taka szczerość buduje zaufanie i normalizuje temat terapii, pokazując, że proszenie o wsparcie to nie słabość, lecz dojrzałość. 

Czasem warto zacząć od siebie 

Jeśli czujesz, że rozmowy o emocjach z Twoim dzieckiem kończą się niepowodzeniem – warto samemu porozmawiać z psychologiem. Nie po to, żeby „naprawiać” dziecko, ale żeby lepiej zrozumieć siebie, własne emocje i sposoby reagowania. 

Rodzic w terapii pokazuje dziecku ważny wzorzec: że proszenie o pomoc to siła, nie słabość. 

Warto spróbować też nowych form 

Nie każdy nastolatek od razu otworzy się przed dorosłym w gabinecie. Czasem pierwszym krokiem może być rozmowa online – np. z anonimowym asystentem AI, czatem psychologicznym lub linią wsparcia. 

To bezpieczny sposób, by oswoić temat i przełamać opór przed spotkaniem z człowiekiem. 

Dla wielu młodych osób taka forma kontaktu jest bardziej naturalna – rozmawiają przecież przez komunikatory każdego dnia. Brak oceny, presji i konieczności patrzenia komuś w oczy może sprawić, że łatwiej będzie im nazwać to, co czują. Czasem wystarczy kilka wiadomości, by poczuli, że nie są sami i że proszenie o pomoc nie oznacza słabości, lecz odwrotnie – odwagi. 

Taka pierwsza rozmowa może stać się początkiem drogi do dalszego wsparcia – psychologa, terapeuty czy psychiatry. Najważniejsze, by młody człowiek zrozumiał, że każda forma szukania pomocy ma wartość i że zawsze istnieje ktoś lub coś, co może go wysłuchać. 

Nie „naprawić” ale towarzyszyć 

Nie musisz mieć gotowych odpowiedzi. Twoja rola to nie „naprawić” dziecko, ale towarzyszyć mu, nawet jeśli na początku to ono nie chce Twojej obecności. 
Czasem to wystarczy, żeby zasiać ziarno zmiany – a ono, nawet jeśli rośnie powoli, ma w sobie ogromny potencjał. 

Twoja cierpliwość, spokój i konsekwentna obecność dają nastolatkowi poczucie bezpieczeństwa – nawet jeśli on sam tego jeszcze nie potrafi nazwać. Z czasem zauważy, że nie oceniasz, nie naciskasz, tylko jesteś. I to „bycie” może stać się dla niego sygnałem, że nie musi radzić sobie sam, że ma do kogo wrócić. 

Zmiana w relacji z dorastającym dzieckiem często nie dzieje się w wielkich rozmowach, ale w małych gestach – w milczeniu, które nie jest karą, w spojrzeniu pełnym zrozumienia, w ciepłym słowie wypowiedzianym mimo złości. To właśnie te momenty budują mosty tam, gdzie wcześniej były mury.