W świecie, w którym często szukamy przyczyn naszych trudności, coraz większą popularność zyskuje podejście, które skupia się nie na problemach, lecz na możliwościach i rozwiązaniach. Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach (TSR, ang. Solution-Focused Brief Therapy) to nurt, który pomaga spojrzeć na siebie z innej perspektywy — przez pryzmat mocnych stron, zasobów i tego, co już działa.
O tym, czym dokładnie jest TSR, skąd się wzięła i dlaczego tak skutecznie wspiera ludzi w zmianie, rozmawiamy z Dorotą Kubiak – psycholożką pracującą w nurcie Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach, która od lat towarzyszy swoim klientom w odkrywaniu ich potencjału i budowaniu życia zgodnego z ich wartościami.
W rozmowie tłumaczy, na czym polega prostota i skuteczność TSR, jak wygląda typowa sesja, dlaczego nie trzeba znać przyczyny problemu, aby dokonać zmiany, i jak małe kroki mogą prowadzić do wielkich rezultatów.
Zapraszamy do lektury wywiadu.
Czym właściwie jest terapia skoncentrowana na rozwiązaniach? Jakie są jej główne założenia i czym różni się od innych podejść terapeutycznych?
Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach (TSR, ang. Solution-Focused Brief Therapy) to podejście krótkoterminowe, które skupia się nie na problemach, lecz na poszukiwaniu rozwiązań oraz odkrywaniu zasobów i mocnych stron klienta. Można zaliczyć ją do nurtów psychologii pozytywnej. W TSR zakładamy, że każdy człowiek ma w sobie potencjał, który pozwala mu poradzić sobie z trudnościami – czasem tylko potrzebuje wsparcia, by go na nowo zauważyć i uruchomić.
W przeciwieństwie do wielu tradycyjnych nurtów terapeutycznych, TSR nie koncentruje się na analizie przeszłości czy diagnozowaniu zaburzeń, lecz na teraźniejszości i przyszłości – na tym, co działa i jak sprawić, by działało częściej. Odwołując się do przeszłości, szukamy wyjątków w życiu klienta, kiedy radził sobie dobrze, i wyciągamy z nich sposoby funkcjonowania, które działały.
Nie musimy znać przyczyny, aby skutecznie pomagać. Nie ma potrzeby dopytywania o problem, ale o to, co pomogło w przeszłości poradzić sobie z trudnym doświadczeniem. Szukamy tych drobnych momentów, w których było choć trochę lepiej.
Trzy proste założenia TSR, to:
„Jeśli coś działa, rób tego więcej”. W momencie trudności czy traumy nasz mózg potrafi nie dostrzegać momentów, kiedy coś nam się udaje lub nam służy. Deprecjonujemy to, co w naszym życiu jest dobre. W TSR poszukiwanie wyjątków – sytuacji, kiedy klient sobie radził – jest szalenie ważne. Jest to niezwykle budujące dla klienta, bo po jakimś czasie terapii okazuje się, że ma w sobie mnóstwo atutów, których wcześniej nie zauważał albo do których wiedza nie była w danym momencie dla niego dostępna. Zasada ta przekłada się na większą akceptację siebie takim, jakim się jest.
„Jeśli coś nie działa, rób coś innego”. Znów – z pozoru prawda banalna, choć jak się dobrze zastanowić, pewnie każdemu z nas zdarzyło się zapętlić i próbować wciąż tego samego, co nie działało, spodziewając się innych rezultatów. Wtedy pojawia się poczucie winy – innym się udało, a mi nie… – a potem przekonanie na swój temat typu: „jestem do niczego”. Na koniec pojawiają się wymówki. TSR zachęca, by wspólnie zastanowić się: „No dobrze, to co ja mogę zrobić inaczej? Co mam w sobie, co pomoże mi spróbować czegoś nowego?”. Wzmacniamy wtedy to, co w kliencie jest mocne i co może wykorzystać, by poradzić sobie z sytuacją w inny sposób.
„Jeśli coś się nie zepsuło, nie naprawiaj”. Tu warto odnieść się do perfekcjonizmu, który od małego, bywa nam wpajany jako wartość. Niestety, w toku rozwoju zapominamy, że nikt nie jest idealny, że nie ma kogoś takiego, kto byłby perfekcyjny. To konstrukt w głowie, który sami sobie tworzymy – i który często potrafi zrobić nam w życiu więcej złego niż dobrego. W gabinecie terapeutycznym wspólnie zastanawiamy się, czy może warto przeformułować komunikat „perfekcyjna matka” na „wystarczająco dobra matka” albo „wystarczająco dobry uczeń”. Skupienie się na tym, w czym naprawdę jesteśmy dobrzy i co nam służy, zamiast na naprawianiu tego, co może nie jest idealne, ale dla nas wystarczające, bywa bardzo uwalniające.
Podsumowując trzy powyższe zasady, można je zebrać w jednym zdaniu:
„Nie komplikuj – życie jest naprawdę proste”.
Prostota TSR jest niezwykle uzdrawiająca, budująca i skuteczna. Już podczas pierwszej rozmowy można poczuć się lepiej i wyjść z gabinetu terapeuty zbudowanym oraz zmotywowanym do działania.
Skąd wzięła się TSR – kto ją stworzył i w jakim celu?
Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach powstała w latach 80. XX w. w Stanach Zjednoczonych. Jej twórcami byli Steve de Shazer i Insoo Kim Berg wraz z zespołem terapeutów z Milwaukee Brief Family Therapy Center.
Ich celem było stworzeniekrótkoterminowego, praktycznego podejścia, które przynosi realne efekty w stosunkowo krótkim czasie. Zamiast skupiać się na analizowaniu problemów, zaczęli zadawać klientom pytania o tzw. wyjątki – czyli sytuacje, w których trudność była mniejsza albo w ogóle nie występowała.
To właśnie z tych obserwacji narodziła się idea terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach – metody, która pomaga ludziom dostrzec ich własne zasoby i możliwości radzenia sobie.
Do Polski TSR trafiła w latach 90. XX w. Choć początkowo była mało znana, dziś cieszy się coraz większym zainteresowaniem, zarówno wśród terapeutów, jak i klientów. Wielu specjalistów łączy elementy TSR z innymi nurtami terapeutycznymi, a liczba osób pracujących w tzw. „czystym TSR” stale rośnie.
Jak wygląda typowa sesja terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach?
Każda sesja TSR to spokojna, partnerska rozmowa, w której wspólnie z terapeutą odkrywasz, co już działa w Twoim życiu i co chciałbyś, aby wyglądało inaczej.
Zamiast analizować problem, skupiamy się na poszukiwaniu sposobów, by zrobić choć mały krok w stronę pożądanej zmiany. Terapeuta zadaje pytania, które pomagają Ci określić cele, zauważyć postępy i wzmocnić poczucie sprawczości.
To Ty decydujesz, z jakich rozwiązań chcesz skorzystać i czy masz ochotę wykonać zaproponowaną „pracę domową”. Również częstotliwość spotkań zależy od Ciebie – jedynym wyznacznikiem regularności jest Twoja aktualna potrzeba.
W TSR to klient jest ekspertem od swojego życia, a terapeuta towarzyszy mu w odkrywaniu najlepszej dla niego drogi do zmiany.
Jaką rolę pełni terapeuta w tym nurcie terapii? Jak terapeuta pomaga klientowi odkryć jego zasoby i mocne strony?
Terapeuta w nurcie TSR jest przede wszystkim towarzyszem klienta. Relacja terapeutyczna ma charakter równorzędny i partnerski. Terapeuta nie jest osobą wszechwiedzącą – to klient jest ekspertem od swojego życia, a terapeuta jest ekspertem od skutecznego prowadzenia rozmowy terapeutycznej. Jego zadaniem jest zadawanie pytań w taki sposób, by klient mógł sam znaleźć najlepsze dla siebie rozwiązania.
TSR to podejście bardzo proste w założeniach, ale jednocześnie wymagające od terapeuty dużej uważności. Ważne jest, by nieustannie pozostawał w postawie niewiedzy – z autentycznym zaciekawieniem, jak detektyw Sherlock Holmes, tropiąc ślady rozwiązań w historii życia klienta, w świecie, do którego zostaje zaproszony.
Terapeuta jest strażnikiem celu klienta. Prowadzi spotkanie w sposób uporządkowany – sesja ma określoną strukturę, pojawiają się ćwiczenia, pytania i zadania, które pomagają skupić się na poszukiwaniu rozwiązań.
Uniwersalność TSR wciąż potrafi zaskakiwać. Terapeuta nie musi być specjalistą od każdego rodzaju zaburzenia, by skutecznie pomagać. To klient przynosi najważniejszą wiedzę – o tym, co mu dolega, co mu przeszkadza i co chciałby zmienić.
Kluczowe znaczenie ma otwarte, uważne słuchanie i szczere zaciekawienie światem klienta, który jest niepowtarzalny. Terapeuta nie opiera się na wcześniej zdobytej wiedzy o „typowych” problemach, lecz uważnie podąża za tym, co mówi dana osoba. Zwraca uwagę na szczegóły, które z jego perspektywy mogą być istotne, ale zawsze z szacunkiem dla wyjątkowości klienta.
W TSR każdy człowiek jest unikatowy i jedyny w swoim rodzaju. Nie ma dwóch jednakowych osób, dlatego każdy proces terapeutyczny i każde rozwiązanie jest inne – indywidualne, „szyte na miarę”. W TSR przyjmuje się, że nie istnieje jedna uniwersalna prawda o człowieku – ważne jest to, jak sam klient postrzega swoją sytuację i jakie znaczenia jej nadaje.
Podczas spotkania terapeuta pilnuje, by nie dać się „przeciągnąć na ciemną stronę mocy” – czyli w kierunku rozmowy o problemach. Konsekwentnie pomaga klientowi przejść na „jasną stronę mocy”, skupiając się na rozwiązaniach. Pokazuje klientowi jego zasoby, które może wykorzystać w radzeniu sobie z trudnościami, których doświadcza. Pomaga odpowiedzieć na pytania: Co działa? Co nie działa? Z czym już sobie radziłam / radziłem? Które rozwiązania są dobre, a które zupełnie się nie sprawdzają?
W jaki sposób TSR wzmacnia sprawczość i odpowiedzialność klienta? Czy klient musi szczegółowo opowiadać o swoich problemach, aby terapia była skuteczna?
W TSR to Ty jesteś ekspertem od swojego życia – to Ty decydujesz, co jest dla Ciebie ważne i co chcesz zmienić. Terapeuta nie daje gotowych rozwiązań ani rad, ale pomaga odkryć Twoje własne sposoby działania.
W tym podejściu zakłada się, że każdy człowiek ma w sobie wszystko, czego potrzebuje, by budować swoje życie w sposób pozytywny – tak, jak sam tego pragnie. Terapia pomaga zauważyć Twoje zasoby, umiejętności i doświadczenia, które już teraz mogą stać się podstawą zmiany.
Nie musisz szczegółowo opowiadać o problemie. W TSR nie analizujemy przeszłości ani nie koncentrujemy się na trudnościach. Jeśli jednak wracamy do rozmowy o problemie, to po to, aby wyłowić z niej informacje: „jak sobie poradziłeś w tej sytuacji, z jakich swoich umiejętności skorzystałeś, że było to możliwe, i jak możesz tę wiedzę wykorzystać w przyszłości”.
Skupiając się na Twoich celach, marzeniach i tym, co już działa – choćby w niewielkim stopniu – stopniowo odzyskujesz poczucie wpływu i odpowiedzialności za swoje życie. Zaczynasz dostrzegać, że zmiana jest możliwa, a Ty sam masz w sobie wystarczająco dużo siły, by ją wprowadzić.
Jakie narzędzia lub techniki są najczęściej wykorzystywane w TSR?
W TSR często korzystamy z takich narzędzi jak pytanie o cud, skalowanie, pytania o wyjątki, komplementy, parafrazy wzmacniające zasoby, praca z metaforą czy eksternalizacja problemu.
Te techniki pomagają klientowi dostrzec postępy, wyobrazić sobie preferowaną przyszłość i małymi krokami się do niej zbliżać. Każde narzędzie jest prostym sposobem na to, by zauważyć, co już działa, jakie umiejętności i zasoby klient posiada oraz jak je wykorzystać w codziennym życiu.
Niesamowite w TSR jest to, że terapia może skończyć się nawet po jednym lub kilku spotkaniach, jeśli klient w tym czasie znajdzie wszystko, czego potrzebuje, aby rozwiązać swoje trudności i poprawić jakość życia. W praktyce spotkania odbywają się zwykle co tydzień lub co dwa tygodnie, ale to klient decyduje o częstotliwości. Terapeuta prowadzi każdą sesję tak, jakby miała być ostatnią, koncentrując się na tym, co najważniejsze dla klienta tu i teraz.
Czy mogłaby Pani podać przykład tzw. „pytania o cud” i wyjaśnić, czemu służy?
Oczywiście! Przykładowe pytanie brzmi: „Wyobraź sobie, że tej nocy wydarzył się cud i Twój problem zniknął. Po czym poznasz rano, że cud się wydarzył?”.
To pytanie pomaga klientowi określić, czego naprawdę chce, zamiast skupiać się na problemie. Skierowuje uwagę na rozwiązanie i otwiera wyobraźnię na możliwości zmiany. Dzięki temu łatwiej dostrzec konkretne kroki, które można podjąć, aby zbliżyć się do pożądanej sytuacji.
Jakie znaczenie mają „małe kroki” i cele w tej terapii?
W TSR wierzymy, że nawet najmniejszy krok w stronę celu ma ogromne znaczenie. Zamiast czekać na wielką zmianę, uczymy się dostrzegać drobne sukcesy, które prowadzą do trwałych rezultatów. Dzięki temu wzrasta poczucie skuteczności i motywacja do dalszej pracy.
Małe kroki i cele mają znaczenie już od pierwszej sesji – zarówno cel strategiczny, jak i cele operacyjne zaczynają się wtedy tworzyć. Jednocześnie terapeuta i klient identyfikują realne, małe kroki, które można zacząć wykonywać od zaraz, co pozwala od razu odczuć efekt działania i wzmocnić poczucie sprawczości.
Jak wygląda praca z przeszłością – czy w ogóle się do niej odwołuje?
Tak jak wspominałam, TSR nie koncentruje się na przeszłości, ale jej całkowicie nie unika. Wracamy do niej tylko wtedy, gdy można z niej zaczerpnąć wiedzę o tym, co działało dobrze i jak można to wykorzystać dziś. Wracamy również wtedy, gdy klient uzna, że jest to dla niego ważne i pomaga mu to w procesie terapeutycznym.
Trudne doświadczenia z przeszłości często pokazują, że potrafiliśmy sobie z nimi radzić i mamy do tego odpowiednie zasoby. Mogą też wiele nas nauczyć o nas samych, budować nas i kształtować to, kim jesteśmy teraz. Czasem klienci doświadczają tzw. wzrostu potraumatycznego – momentu, w którym zauważają, że gdyby nie te wyjątkowo trudne przeżycia, nie byliby dziś tym, kim są. Takie spojrzenie pozwala docenić własną siłę i zasoby oraz wykorzystać je w przyszłości.
Zamiast analizować trudne doświadczenia, uczymy się wyciągać z nich siłę i lekcje na przyszłość, wykorzystując je jako wsparcie w realizacji celów i w codziennym życiu.
W jakich sytuacjach TSR sprawdza się najlepiej?
TSR świetnie sprawdza się w sytuacjach kryzysowych, w stanach obniżonego nastroju, lęku, stresu, problemach w relacjach, a także w pracy nad rozwojem osobistym czy zawodowym. To podejście bardzo praktyczne – ukierunkowane na działanie i realną poprawę funkcjonowania klienta w jego codziennym życiu.
Czy można ją stosować nie tylko indywidualnie, ale też w pracy z parami, rodzinami lub zespołami?
Tak, TSR z powodzeniem stosuje się nie tylko indywidualnie, ale także w pracy z parami, rodzinami, grupami, a nawet w środowiskach zawodowych. To podejście jest bardzo uniwersalne – czasem mówi się o nim nawet jak o pewnego rodzaju filozofii życia.
TSR pomaga odbudowywać komunikację, wzmacniać zrozumienie i wspólnie szukać rozwiązań, zamiast koncentrować się na obwinianiu siebie lub innych za problemy. Dzięki temu relacje stają się bardziej partnerskie i wspierające.
Jakie efekty najczęściej obserwuje Pani u swoich klientów po kilku sesjach?
To bardzo miłe pytanie, dziękuję za nie. Po kilku sesjach klienci często mówią o większej lekkości, nadziei i poczuciu wpływu na swoje życie. Z moich obserwacji wynika, że zaczynają dostrzegać pozytywne strony sytuacji – przychodzą na kolejne spotkania, a na ich twarzach coraz częściej pojawia się uśmiech. Chętniej dzielą się tym, co uległo poprawie.
Klienci zaczynają również zauważać, że zmiana jest możliwa, a to, co kiedyś wydawało się ogromnym problemem, można rozłożyć na mniejsze, wykonalne kroki. To niezwykle budujące również dla mnie jako terapeuty, bo widzę w tym potwierdzenie skuteczności TSR.
Czy TSR nadaje się do pracy z dziećmi lub młodzieżą?
Zdecydowanie tak – TSR doskonale sprawdza się również w pracy z dziećmi i młodzieżą. Język i narzędzia dostosowuje się do wieku uczestnika terapii – często korzysta się z metafor, rysunków, skal czy opowieści.
Dzieci uczą się w ten sposób dostrzegać, co potrafią i co może im pomóc w trudnych sytuacjach. Pozytywne, wspierające podejście TSR sprawdza się bardzo dobrze, a ja osobiście jestem pod wrażeniem, jak szybko młodzi uczestnicy potrafią pracować nad sobą i rozwijać swoje umiejętności.
Czy istnieją sytuacje, w których TSR może być niewystarczająca lub nieodpowiednia?
Tak, warto to zaznaczyć. TSR nie zawsze jest wystarczająca w przypadku poważnych zaburzeń psychicznych, które wymagają diagnozy psychiatrycznej lub leczenia farmakologicznego. W takich sytuacjach TSR może pełnić rolę wsparcia, pomagając w motywacji, poczuciu wpływu i rozwijaniu umiejętności życiowych.
Dodatkowo, TSR może nie odpowiadać każdemu – niektóre osoby lepiej odnajdą się w innych nurtach terapeutycznych i to też jest w porządku. Zgodnie z zasadą TSR, najważniejsze jest to, co działa dla Ciebie, drogi kliencie.
Jakie są najczęstsze błędne wyobrażenia o tej metodzie?
Często pojawia się błędne przekonanie, że TSR to tylko „pozytywne myślenie” albo ignorowanie problemów – to nieprawda. Niektórzy mylą TSR z coachingiem, który kiedyś był bardzo popularny, a później spotkał się z krytyką.
W TSR nie udajemy, że problem nie istnieje. Zamiast tego skupiamy się na tym, co można zrobić, by sytuacja była choć trochę lepsza. To podejście jest realistyczne i praktyczne, a stosowane umiejętnie może przynieść naprawdę skuteczne rezultaty.
Jak widzi Pani przyszłość terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach?
Uważam, że TSR ma ogromną przyszłość. Coraz więcej osób kończy szkolenia z TSR, a także czteroletnie szkoły terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach. Sama jestem fanką tego podejścia od 2012 r., kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z nim na studiach.
Coraz więcej ludzi szuka terapii, która daje konkretne efekty, opiera się na współpracy i wzmacnia poczucie sprawczości. TSR to podejście pełne nadziei, szacunku i wiary w człowieka, a jednocześnie partnerskie i równorzędne – każdy wnosi swoją wiedzę, co tworzy piękną wymianę myśli i perspektyw. W dzisiejszym świecie takie podejście jest szczególnie cenne, bo praca nad sobą stała się bardziej popularna i powszechna, a czasami wystarczy kilka spotkań, zamiast długotrwałej terapii czy wnikliwej diagnozy.




