
Czym jest depresja poporodowa? Czym się różni od zwykłej depresji?
Poporodowe zaburzenia nastroju mogą pojawić się bez wyraźnej przyczyny. Warto też podkreślić, że nie ma jednego czynnika, który wywołuje zaburzenia nastroju w okresie poporodowym. Badania wskazują, że jest ich kilka, które sprawiają, że są kobiety bardziej narażone na wystąpienie depresji poporodowej.
A czym się objawia depresja poporodowa? Pojawia się w ślad za urodzeniem dziecka, czy może wystąpić kilka tygodni później?
Niektóre badania wskazują, że depresja poporodowa może wystąpić do trzech miesięcy po porodzie, ponieważ musi spełniać kryteria diagnostyczne epizodu depresyjnego. A zatem objawy muszą trwać nieprzerwanie minimum dwa tygodnie, z takim samym nasileniem obniżonego nastroju. A czas trwania depresji poporodowej szacuje się od kilku do kilkunastu miesięcy. Ale też sytuacja każdej kobiety jest inna. Niektóre rzeczywiście już po kilku spotkaniach ze specjalistą odczuwają poprawę, a niektóre przez wiele miesięcy trwają w epizodzie depresyjnym.
A co może być przyczyną? Czy są kobiety, które mają większe skłonności do tego? Czy można to wywnioskować już na przykład z okresu ciążowego?
Jeżeli kobieta jeszcze przed ciążą chorowała na zaburzenia nastroju, to może to stanowić czynnik dla wystąpienia depresji poporodowej. Przyczyną może być również negatywne doświadczenia związane z ciążą, czy z samym porodem. Na przykład, gdy jest to nieplanowana, niechciana lub zagrożona ciąża, albo gdy kobieta doświadczyła traumy ciężkiego, urazowego porodu. Również przedwczesny poród i narodziny wcześniaka mogą wpłynąć na psychikę matki.
Nie bez znaczenia jest także brak wsparcia ze strony rodziny, przyjaciół, czy trudna sytuacja życiowa, samotne macierzyństwo, utrata w związku, czy problemy w związku, brak partnera, jak również doświadczanie jakiejś formy przemocy ze strony partnera, problemy zawodowe, problemy ekonomiczne, jakieś stresujące wydarzenia. To wszystko może spowodować, że rzeczywiście ta depresja po urodzeniu dziecka się rozwinie. Ale też myślę, że to co jest niezwykle ważne, a zarazem niebezpieczne, i co należy podkreślać, to nierealistyczne oczekiwania stawiane kobietom i rozpowszechnione w naszej kulturze, głównie w mediach społecznościowych. Taki wizerunek idealnej matki, która po narodzinach dziecka jest atrakcyjna, pełna energii, doskonale sobie radzi, zarówno w opiece nad dzieckiem, jak i w domowych obowiązkach. Co prowadzi do brutalnego zderzenia się z rzeczywistością. Najpierw jest koloryzowanie świata w mediach społecznościowych, a później skonfrontowanie się z połogiem, na który większość kobiet nie jest przygotowana, bo niewiele się o nim mówi.
I to rzeczywiście może powodować frustrację i przygnębienie u kobiet, które dopiero co zostały mamami, ale niekoniecznie radzą sobie z nową rzeczywistością. Co więcej, jeżeli nie mamy wspierającego partnera, albo słyszymy negatywne komentarze ze strony bliskich, to jest duże ryzyko, że depresja będzie się rozwijała.
Pytanie zatem jak pomóc kobiecie po porodzie? Czy każdorazowo wymaga spotkania ze specjalistą, czy można to zrobić w jakiś inny sposób?
W sytuacji, gdy obniżony nastrój u kobiety utrzymuje się przez dłuższy czas, jest przygnębiona, nie cieszy ją nowa rola jako matki, najlepszym rozwiązaniem jest sięgnięcie po pomoc specjalisty, bo też z doświadczenia wiem, że kobiety za późno sięgają po taką pomoc. Co oczywiście w dużym stopniu spowodowane jest poczuciem wstydu, że w oczach szeroko pojętego społeczeństwa nie radzi sobie z codziennością.
Pracując z kobietami w ciąży, z młodymi mamami, bardzo często słyszę, że wstydzą się tego, że sobie nie radzą, że macierzyństwo, które powinno się wiązać z pozytywnymi emocjami, je przerasta, a one na przykład doświadczają ambiwalentnych uczuć, złoszczą się na siebie, bo nie rozpoznają potrzeb swojego dziecka. Wtedy warto zasięgnąć pomocy lekarza. To nie musi być od razu psychiatra, ale już lekarz rodzinny będzie mógł pomóc lub pokierować dalej pacjentką. Lekarz jest w stanie ocenić, czy rzeczywiście kobieta wymaga jakiejś interwencji, wsparcia, czy porady. Bo czasami wsparcia wymaga cały system rodzinny, który zmienia się po narodzinach dziecka.
Jak długo trwa taka terapia?
To bardzo indywidualna kwestia. Ale zdecydowanie szybciej można pomóc kobiecie, która dość szybko zgłasza problem obniżonego nastroju, czy niechęci do dziecka. Wtedy wystarczy kilka spotkań, żeby tak naprawdę urealnić to, co się dzieje w głowie kobiety, żeby ją wesprzeć. Natomiast jeśli obniżony nastrój utrzymuje się od wielu tygodni, to potrzeba więcej pracy, aby pomóc pacjentce uporać się z depresją.
Czy taka terapia powinna odbywać się we współpracy z partnerem? Czy on też powinien być obecny podczas takich spotkań?
Takie zaangażowanie partnera w terapię kobiety byłoby zdecydowanie wskazane. Ale wiem też, że wielu kobietom trudno jest mówić przy partnerze o swoich trudnościach, smutku, czy frustracjach, bo bardzo często czują się wtedy oceniane, szczególnie w czasie, gdy wchodzą w nową rolę mamy. A zatem taka indywidualna sesja przynosi więcej efektów.
Jak zatem partnerzy, mężowie powinni wspierać kobiety po porodzie?
Przede wszystkim powinni realnie pomagać jej przy dziecku. Ale powinni też znaleźć czas na rozmowę i pytanie co u niej słychać, jak się czuje. Bo trochę o tym zapominamy, szczególnie gdy pojawia się pierwsze dziecko, wtedy zapominamy o sobie, jako związku, o rozmowie o uczuciach, o emocjach, koncentrując się na noworodku i jego potrzebach.
Czy depresja porodowa dotyczy kobiet, które rodzą swoje pierwsze dziecko? Czy może się też zdarzyć po kolejnych urodzeniach?
Zdecydowanie depresja poporodowa może pojawić się przy kolejnych urodzeniach. Punktem zapalnym mogą być sytuacje, o których już wspominałam, jak chociażby ciąża z powikłaniami, długi i trudny poród, czy też tzw. baby blues. Nie ma też gwarancji, że jeżeli przy pierwszym dziecku nie pojawił się problem depresyjny, to że przy kolejnym nie wystąpi depresja poporodowa. Wszystko zależy od tego jakie jest samopoczucie kobiety, czy planowała kolejne dziecko, jakie są okoliczności rodzinne, jak sobie radzi będąc w ciąży, jak się w niej czuje.
O jakiej skali dzisiaj mówimy jeśli chodzi o występowanie depresji poporodowych?
Niestety, na przestrzeni lat liczba depresji poporodowych stale rośnie. Jeszcze kilka lat temu badania wskazywały na około 20% kobiet, u których po porodzie pojawiły się zaburzenia obniżonego nastroju, zaburzenia depresyjne. Natomiast dzisiejsze badania wskazują nawet na 30% kobiet po porodzie z objawami depresji. I, moim zdaniem, jest to konsekwencja tego wyidealizowanego świata, promowanego w mediach społecznościowych, czy w szeroko pojętej popkulturze. To wywołuje swego rodzaju presję na kobietach, jakie mają być po urodzeniu dziecka, jak mają się zachowywać, jak wyglądać. A kobieta w połogu de facto zderza się z rzeczywistością, która nie jest tak lukrowana jak na okładkach gazet, czy na profilach społecznościowych. I nie tylko musi się z tą nową codziennością skonfrontować, ale i w niej odnaleźć. Bo dotychczasowe życie, pełne wyjazdów, podróży, dużej dozy wolności, w sytuacji pojawienia się niemowlaka wymusza sporą zmianę stylu życia, rezygnacji przynajmniej z części tych przyjemności, reorganizacji życia. Samo uświadomienie sobie, że zmienia się nasza rola życiowa jest bardzo trudna dla wielu kobiet, że praca zawodowa, której byłyśmy poświęcone, schodzi na dalszy plan, z uwagi na zupełnie inne priorytety życiowe. Co oczywiście jest dużym wyzwaniem i bez realnego wsparcia ze strony bliskich, może być dla kobiety i jej dziecka bardzo niebezpieczne.
Czy zdarza się, że depresja porodowa jest mylona z obniżonym, gorszym nastrojem, ze zmęczeniem wynikającym z braku odpowiedniej ilości snu?
Myślę, że to najbliżsi kobiety najczęściej źle diagnozują, czy odbierają pewne symptomy. Tym samym kobiety nie zgłaszają się odpowiednio szybko po pomoc, ponieważ wstydzą się przed najbliższymi przyznać, że jest im źle, że nie radzą sobie z emocjami, które w nich narastają. Kobiety boją się bycia ocenioną, że nie podołały roli, która de facto powinna być spełnieniem marzeń o byciu matką. Na to wszystko nakładają się buzujące hormony poporodowe, które również mogą być łatwym wytłumaczeniem dla zmęczenia.
Oczywiście nie wszyscy są specjalistami i trudno wnioskować, czy kobieta jest niewyspana, bo jej dziecko budzi się co godzinę, czy dlatego, że jej sen nie jest jakościowy, a ona nie ma siły, bo nie radzi sobie z emocjami.
Jakie konsekwencje niesie ze sobą nieleczona depresja dla kobiety i dla dziecka?
Przedłużające się zaburzenie nastroju u matki bardzo wpływa na interakcję między nią a dzieckiem. Konsekwencją tego mogą być problemy z rozwojem motorycznym malucha, nadmierny płacz, nieregularny sen. Mogą się też pojawić kłopoty z karmieniem piersią, co zdecydowanie wpływa na trudności w budowaniu bliskości z dzieckiem.
Depresja poporodowa to również trudności w opiekowaniu się maluchem, wywołuje w kobiecie lęk przed zajmowaniem się dzieckiem – przewijaniem, karmieniem, a jednocześnie powoduje cierpienie z uwagi na niemoc kobiety. To trochę jakby być za szybą – matka jest fizycznie przy dziecku, ale tak naprawdę emocjonalnie nie jest dla niego dostępna. W ślad za tym pojawiają się problemy z odczytywaniem potrzeb malucha, sygnałów, które wysyła do nas płaczący niemowlak i odpowiedniego na nie reagowania. Tym samym nie buduje się ta niezwykle istotna więź matki i dziecka.
A na co należałoby wyczulić najbliższe otoczenie, żeby byli czujni w kontekście młodej matki?
Zdecydowanie należy obserwować młodą mamę i to jak bardzo jest zmęczona, czy cierpi na brak snu, na brak apetytu. Czy okazuje złość bądź frustrację, gdy dziecko płacze. Czy ma problemy z karmieniem piersią. To wszystko może wywoływać u kobiety poczucie winy, poczucie, że jest niewystarczającą matką, która nie potrafi reagować na potrzeby swojego dziecka. To są zdecydowanie pierwsze podstawowe symptomy, na które warto być wyczulonym, gdyż mogą zmierzać w kierunku depresji poporodowej.





