Terapia schematów – jak uwolnić się od starych wzorców i zbudować Zdrowego Dorosłego?

Karol Kędzia

jak uwolnić się od starych wzorców i zbudować Zdrowego Dorosłego

Terapia schematów to stosunkowo nowoczesny nurt psychoterapii, który w ostatnich latach zyskuje coraz większą popularność zarówno wśród specjalistów, jak i pacjentów. Jej twórcą jest amerykański psycholog Jeffrey Young, który stworzył ją z myślą o osobach zmagających się z głęboko zakorzenionymi problemami emocjonalnymi, trudnościami w relacjach oraz zaburzeniami osobowości, często opornymi na tradycyjne metody leczenia. Terapia schematów łączy w sobie elementy terapii poznawczo-behawioralnej, psychodynamicznej, teorii przywiązania oraz technik doświadczeniowych, kładąc szczególny nacisk na emocje, potrzeby z dzieciństwa i relację terapeutyczną. W rozmowie z naszym ekspertem, psychologiem i psychoterapeutą poznawczo-behawioralnym, Karolem Kędzią, przybliżymy, czym są schematy, skąd się biorą, jak wpływają na nasze dorosłe życie i w jaki sposób terapia schematów pomaga w przełamywaniu destrukcyjnych wzorców, prowadząc do trwałej zmiany i większej satysfakcji z życia.

Zapraszamy do lektury wywiadu.

Zacznijmy od tego czym jest terapia schematów?

Za twórcę terapii schematu uważa się amerykańskiego psychologa Jeffreya Younga. Stworzył on terapię schematu aby móc leczyć „trudne przypadki”, zwłaszcza pacjentów cierpiących na różnorodne problemy osobowościowe,  którzy nie reagowali w pełni na „tradycyjne” leczenie poznawczo – behawioralne. Terapia schematu wpisuje się w  tak zwaną „trzecią falę” terapii behawioralnej. W odróżnieniu od większości terapii opartych na paradygmacie poznawczym, w większym stopniu odwołuje się do emocji, poszukuje źródła problemów psychicznych w okresie dzieciństwa i dojrzewania, przywiązuje wagę do kwestii związanych z relacją terapeutyczną, uważnością, akceptacją. Jednocześnie  od samego początku terapia schematu ma charakter integracyjny. Jest próbą syntezy wielu modeli terapeutycznych, między innymi  teorii poznawczo – behawioralnej, psychoanalitycznej, teorii przywiązania Johna Bowlby’ego. Terapia schematu czerpie  inspiracje z  założeń nurtu Gestalt oraz psychodramy. Zdaniem Jeffreya Younga tym, co wyróżnia terapię schematów na tle innych nurtów, jest specyficzna relacja terapeutyczna, tak zwane ograniczone powtórne rodzicielstwo oraz intensywne korzystanie z technik doświadczeniowych, między innymi słynna „praca z krzesłami”, czyli dialogi między różnymi częściami osobowości. Terapeuta schematu będzie kładł nacisk nie tylko na racjonalne zrozumienie ale również „całościowe doświadczenie”. Każdy z nas uczy się na swoich doświadczeniach od momentu urodzenia, a doświadczenie to wszystko to, co przeżyliśmy przez swoje zmysły, to, co zostało zapisane nie tylko w pamięci jawnej, ale również w magazynie pamięci nieświadomej, dosłownie od pierwszego dnia życia, a więc w okresie przedwerbalnym. Terapia schematu równoważy pracę nad zmianą „części dysfunkcyjnej” z  budowaniem „zdrowej wersji Ja”, opartej  na samowspółczuciu, uważnej świadomości  i  akceptacji.

Wreszcie terapia schematu  koncentruje się wokół pojęcia podstawowych potrzeb emocjonalnych, które pozostają uniwersalne dla każdego człowieka, a ich długotrwała frustracja,  zwłaszcza w okresie dzieciństwa,  stanowi jeden z najważniejszych powodów tworzenia się nieadaptacyjnych schematów.

A czym są schematy? Czy są to swego rodzaju wzorce, na który osadzamy nasze życie, podejmowane decyzje, działania?

Schemat  to swoisty „scenariusz adaptacji”, który rozgrywa się w życiu pacjenta i obejmuje sposób myślenia, odczuwania rzeczywistości, wspomnienia, doznania cielesne a także wzorce zachowania. Schemat pozwala na wyjaśnianie doświadczanej rzeczywistości, dostarcza informacji,  co do własnej osoby, relacji z innymi, wskazuje sposoby  rozwiązywania problemów. Nawet jeśli schematy nas dręczą i są dysfunkcyjne to i tak niosą ze sobą specyficzne bezpieczeństwo, poczucie, że sytuacja jest w pewnym sensie znana i przewidywalna. Z tego względu schematy są trwałe i „walczą o przetrwanie”.  Jeśli w życiu dorosłym jakieś wydarzenie uruchomi schemat powstały w dzieciństwie,  pacjent będzie doświadczał nie tylko podobnych myśli na swój temat  ale również podobnych emocji i stanów fizjologicznych jak w dzieciństwie. Co więcej będzie starał się poradzić sobie z  sytuacją stosując podobne zachowanie jak wiele lat temu, na przykład jak wtedy gdy miał 7 lat.  Będzie więc próbował poradzić sobie z nową rzeczywistością używając „starego scenariusza”.

Jakie są źródła naszych schematów – to jest zawsze rodzina, czas naszego dzieciństwa i obserwacji najbliższych? Czy jednak kształtujemy wzorce później, w szkole, na studiach, od wybranych autorytetów?

Aby dziecko mogło się prawidłowo rozwijać jego potrzeby psychologiczne powinny zostać zaspokojone a stopień ich zaspokojenia zależeć będzie od umiejętności wychowawczych rodziców dalszych członków rodziny, nauczycieli, środowiska szkolnego, itp. W miarę dorastania do głosu dochodzą różne potrzeby. Dla nastolatka ważniejsza będzie potrzeba przynależności do grupy rówieśników niż na przykład dla przedszkolaka a więc źródłem potencjalnego schematu izolacji społecznej będzie interakcja między nastolatkiem a środowiskiem rówieśników. Dla kilkulatka najważniejsze będzie posiadanie bezpiecznego miejsca do życia, kształtowanie się bezpiecznego przewiązania do innych ludzi, adekwatne  odpowiedzi na jego emocje ze strony rodziców.  A więc u źródła  potencjalnego schematu odrzucenia będzie jakość opieki ze strony rodziców a nie dalszych członków rodziny czy rówieśników. Źródło  schematów będzie zależeć od różnych dorosłych, którzy pojawią się na drodze rozwoju dziecka. Jednocześnie warto zwrócić uwagę na fakt, że dziecko rodzi się jakimś rodzajem temperamentu, co predysponuje je do określonych reakcji,  może być  bardziej wycofane, lękowe  lub dominujące i ekstrawertyczne. Co z kolei, ze względu na temperament opiekunów, może ułatwiać lub utrudniać „dopasowanie” opieki. W życie dorosłe  wchodzimy ze schematami, które  są już ukształtowane  ale przecież nadal spotykamy ważne dla nas osoby, których zachowanie może dostarczać „doświadczeń korekcyjnych” i tą drogą osłabiać dysfunkcjonalne schematy.

Czy można powiedzieć, że są dobre wzorce oraz wzorce dysfunkcjonalne? Czego są one wynikiem?

Tak mamy zarówno dysfunkcjonalne jak adaptacyjny wzorce zachowań.  Przecież oprócz „wadliwych” schematów mamy również różne pozytywne zasoby i umiejętności. Potrafimy myśleć o sobie dobrze, radzić sobie z nadmiernymi emocjami, budować więzi z innymi ludźmi, itp. Te zasoby wynikają z jakości opieki w wieku dziecięcym, zaspokojenia  potrzeb ale przecież również z naszej wewnętrznej motywacji, a czasami wręcz determinacji „do bycia zdrowym i szczęśliwym człowiekiem”.

Dysfunkcyjne wzorce to niezaspokojone potrzeby emocjonalne. Jaki są nasze podstawowe potrzeby emocjonalne?

Źródłem dysfunkcjonalnych schematów są  niezaspokajane potrzeby. J. Young i współpracownicy piszą o kilku podstawowych i uniwersalnych potrzebach dziecka. Należy do nich  potrzeba bezpieczeństwa. Dziecko musi mieć przy sobie niezawodnego dorosłego, który zapewni mu opiekę a także bezpieczne miejsce do życia i rozwoju. Potrzeba więzi z innymi.  Dzieci muszą czuć, że łączą ich relacje z innymi osobami, mogą się dzielić swoimi doświadczeniami, myślami i uczuciami i są w tym rozumiane i akceptowane. Potrzeba autonomii – to potrzeba posiadania środowiska, które będzie bazą do eksplorowania i poznawania świata.  Ale przecież ostateczny cel dojrzewania polega na tym żeby „stanąć na własnych nogach”, dorosły  powinien więc pozwalać dziecku separować się od siebie. Potrzeba poczucia własnej wartości. Dzieci muszą czuć, że są doceniane za to kim są i za to, co potrafią zrobić. Potrzeba wyrażania własnego ja to prawo do wyrażania swoich opinii, emocji, potrzeb. To środowisko, które do tego zachęca.  Potrzeba realistycznych granic to potrzeba zrozumienia, że wyrażanie swoich potrzeb i emocji jest ograniczone prawami  i potrzebami innych osób. Dzieci powinny uczyć się tolerować frustrację i  odpowiednio sobie z nią radzić. W późniejszym czasie  do tego katalogu potrzeb dodano jeszcze potrzebę sprawiedliwości, dobrego kontaktu ze swoim ciałem  oraz potrzebę duchowości.

Kiedy człowiek powinien uświadomić sobie, że ma dysfunkcyjne wzorce / schematy? Że powinien skorzystać z pomocy specjalisty?

Odpowiadając na to pytanie możemy oddać głos pacjentom, którzy zgłaszając się na psychoterapię,  opowiadają o powodach zgłoszenia,   np. w taki sposób:  „rozumiem, że  nie powinienem tak robić, ale jest jakaś siła, która mnie do tego zmusza”, „po prostu nie potrafię być szczęśliwy i cieszyć się życiem”, „ciągle popełniam te same błędy”,  „wiem, że jestem dla siebie zbyt wymagający, krytyczny”.

Patrząc z perspektywy pacjentów bardzo wielu z nich zgłasza się ze względu na różnorodne problemy w relacjach z małżonkami, dziećmi,  szefami, własnymi rodzicami. Często  również w momencie, gdy zawodzą ich tryby radzenia sobie kiedy są zbyt unikający, nadmiernie kompensujący lub podporządkowani, a okoliczności wymagają innych bardziej elastycznych reakcji.

Na czym polega terapia schematów?

W terapii schematu, podobnie jak w innych modalnościach, możemy wyróżnić pewne etapy. Na początku ważne jest określenie „latarni morskiej”, tj. celów, które należy zrealizować oraz przekazanie pacjentowi wiedzy na temat tego czym jest terapia schematu. Zazwyczaj w początkowym okresie pracy powstaje „mapa schematów”. Psychoterapeuta wspólnie z pacjentem stara się zrozumieć w wyniku jakich doświadczeń z dzieciństwa powstały schematy, czyli scenariusze, które rządzą jego dorosłym życiem. Centralną rolę w terapii schematu odgrywa relacja terapeutyczna. Psychoterapeuta troszczy się o pacjenta, stara się rozpoznawać jego niezaspokojone na wczesnych etapach rozwoju potrzeby i w pewnych granicach, określonych kontraktem terapeutycznym, dąży do ich zaspokojenia. Terapeuta niczym dobry rodzic okazuje ciepło, wrażliwość, czułość tam gdzie są potrzebne, ale stawia również realistyczne granice jeśli kiedyś ich zabrakło. Terapeuta służy więc jako punkt odniesienia jako „zdrowy dorosły”, którego pacjentowi brakowało. Z czasem, w wyniku procesu uwewnętrznienia, postawa terapeuty  może służyć budowaniu trybu zdrowego dorosłego pacjenta. Relacja terapeutyczna to często taki „mikroświat”, w  którym, podobnie jak w świecie zewnętrznym, ujawniają się niezaspokojone potrzeby schematy i tryby radzenia sobie pacjenta. Istotnym elementem terapii schematu są tzw. techniki wyobrażeniowe dedykowane pracy na emocjach.  Dzięki nim pacjent jest w stanie  odkryć związek między aktualnymi trudnościami a znaczącymi wydarzeniami z przeszłości, w których powstawał schemat. Techniki wyobrażeniowe  umożliwiają pacjentowi wręcz dosłowne przeżycie dramatycznego wydarzenia z przeszłości (na poziomie emocji, sygnałów z ciała) ale w taki sposób aby zmienić jego scenariusz na bardziej korzystny. W wyobrażeniu krzywdzone dziecko ma „realną” opiekę ze strony psychoterapeuty, który towarzyszy mu i  chroni. Kolejnym istotnym elementem psychoterapii schematu jest dążenie do zapewnienia pacjentowi maksymalnego poczucia bezpieczeństwa, optymalnie sesja powinna się kończyć, gdy „wrażliwe dziecko” pacjenta jest już bezpieczne. W terapii schematu używamy również strategii poznawczych, które mają na celu zmianę postrzegania siebie, świata, czy innych ludzi. Jak również strategii behawioralnych, głównie ekspozycji i eksperymentu psychologicznego. Chodzi nam również o to aby pacjent uzyskał zmianę zachowania nie tylko myślenia i przeżywania.  Często w terapii schematu używamy określenia „doświadcz tego”, a nie tylko „zrozum i poznaj”, ale doświadcz na poziomie emocji, zachowania i ciała.

Do kogo się zgłosić, gdzie szukać wsparcia?

Metoda leczenia psychoterapią schematu jest już coraz bardziej rozpowszechniona. Myślę, że w wielu poradniach można znaleźć specjalistów, którzy używają tej metody.  Warto jednak, jak zawsze, sprawdzić ich wiarygodność, doświadczenie, referencje. Miejscem, gdzie na pewno można skorzystać z leczenia terapią schematu są poradnie Centrum CBT.

Co powinno być sukcesem na końcu terapii schematów?

Najprościej rzecz ujmując, zakończeniem terapii schematu powinno być zbudowanie „trybu Zdrowego Dorosłego”, meta poziomu, z którego pacjent potrafi dostrzegać inne tryby, rozpoznawać  swoje schematy, opiekować się „wrażliwym dzieckiem”, stawiać granice wszelkiej maści krytykom. Myślę, że ważne jest aby pacjent  miał również kontakt ze swoim „szczęśliwym dzieckiem”, potrafił  odczuwać radość, szczęście, zadowolenie „z bycia sobą”.  Tak więc sukcesem terapii schematu  nie jest wygumkowanie szkodliwych  schematów, a raczej zbudowanie „dorosłej części”,  która potrafi nimi odpowiednio zarządzać i niwelować ich negatywny wpływ.

Czy terapia schematów łączy się w jakiś sposób z terapia poznawczo-behawioralną?

Terapia schematu należy do tak zwanej „trzeciej fali” a więc grupy „pomysłów na terapię”, które wywodzą się z terapii poznawczo behawioralnej i w jakiś sposób ją uzupełniają. Twórca terapii schematu Jeffrey Young był  uczniem Aarona Becka (twórcy terapii poznawczej). Pod jego kierunkiem zyskiwał doświadczenie właśnie w terapii poznawczej. Tym co wspólne w terapii schematu i terapii poznawczo – behawioralnej jest zwrócenie uwagi na strategie poznawcze, poszukiwanie i  nadawanie innej interpretacji zarówno przeszłym, jak i aktualnym doświadczeniom.  Wreszcie dążenie do zmiany behawioralnej, przecież ostatecznie  chodzi o to aby pacjent nie powielał niekorzystnych zachowań, na przykład nie angażował się w toksyczne dla niego związki.

Co powodują nieleczone dysfunkcyjne schematy? Gdy człowiek z nimi funkcjonuje nieuświadamiając sobie tego?

Nieleczone dysfunkcjonalne schematy obniżają po prostu jakość życia. Utrudniają adaptację do nowych sytuacji, radzenie sobie z wyzwaniami społecznymi i zawodowymi. Przynoszą cierpienie, o którym wiemy, że przynajmniej w jakimś stopniu można by go było uniknąć.

Czy osoba dorosła z dysfunkcyjnymi wzorcami, przekazuje je swoim dzieciom?

W pewnym sensie tak ale pewnie nie w skali jeden do jednego. Jeżeli założymy, że dysfunkcyjne schematy wynikają z niezaspokojonych potrzeb dziecka, to należałoby się zastanowić jakie są źródła tej niewłaściwej opieki i czy przypadkiem nie należałoby ich szukać właśnie w dysfunkcjonalnych schematach rodzica, który może być zbyt krytyczny lub zbyt wycofany, modelować dziecku nieadaptacyjne tryby radzenia sobie. W ten sposób rośnie prawdopodobieństwo, że rodzic, który sam ma dysfunkcjonalne schematy przekaże je swoim dzieciom. Jednocześnie, tak jak wspomniałem, wydaje się, że nie musi to być  obligatoryjne.  Przecież dziecko funkcjonuje w różnych środowiskach, czasami „zdrowy dorosły”, np. dziadek, wujek, nauczyciel, trener może w jakimś stopniu „korygować” konsekwencje niewłaściwej opieki rodzica, a tym samym chociażby osłabiać intensywność potencjalnego schematu.

Wywiad z ekspertem:

Jestem psychologiem dzieci, młodzieży i dorosłych oraz psychoterapeutą poznawczo-behawioralnym w trakcie czteroletniego kursu CBT. Równocześnie szkolę się w Terapii Schematu, aby uzyskać certyfikat w tym nurcie. Jestem również mediatorem sądowym oraz nauczycielem mianowanym. Ukończyłem studia magisterskie na kierunku psychologia ogólna na Uniwersytecie Łódzkim oraz studia podyplomowe „Diagnoza Psychologiczna w Praktyce Klinicznej” na SWPS w Warszawie.

Rozwijam swoje kompetencje poprzez liczne szkolenia, m.in. z terapii poznawczo-behawioralnej dzieci i młodzieży, pracy z zaburzeniami eksternalizacyjnymi, diagnozy ADHD i zaburzeń współwystępujących, mutyzmu selektywnego oraz mediacji rodzinnych.

Doświadczenie zawodowe zdobywam od 2008 roku, m.in. podczas stażu w Akademickim Centrum Psychoterapii i Rozwoju przy Uniwersytecie SWPS w Warszawie oraz w Klinice Psychiatrii Młodzieżowej CSK UM w Łodzi. Pracowałem w Poradni Psychologicznej dla dzieci i młodzieży w Centrum Medycznym Szpital Św. Rodziny, w MOPS Łódź jako psycholog i specjalista pracy z rodziną, w Sądzie Okręgowym w Łodzi jako mediator rodzinny oraz w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 3 jako psycholog diagnosta.

W Poradni CBT prowadzę psychoterapię indywidualną dzieci, młodzieży i dorosłych, wspierając osoby z zaburzeniami lękowymi, depresyjnymi, adaptacyjnymi oraz z trudnościami w kształtowaniu się osobowości. Wspieram również rodziców w trudnych sytuacjach wychowawczych, starając się budować skuteczne i empatyczne strategie wsparcia.

Moją pracę poddaję regularnej superwizji, uczestniczę w konferencjach naukowych i licznych szkoleniach, stale poszerzając wiedzę i doskonaląc warsztat terapeutyczny.