
Czy fobia i lęk to te same zaburzenia?
W kontekście lęku społecznego – tak. Te dwa określenia używane są zamiennie.
A czym jest lęk społeczny? Jak się go charakteryzuje?
Lęk społeczny to stan przeciągającego się, wręcz permanentnego poczucia strachu, poczucia lęku w sytuacjach społecznych. Często są to sytuacje bardzo specyficzne, jak na przykład przemawianie przed większą grupą osób, ale również jedzenie posiłków wśród obcych. To mogą być również sytuacje, w których poznaje się nowych ludzi, kiedy znajdujemy się w dużej grupie osób, np. podczas imprezy i musimy wchodzić w interakcje z nimi.
A zatem o lęku społecznym mówimy wtedy, kiedy emocja lęku towarzyszy właśnie takim sytuacjom społecznym i jest w znaczącym stopniu niekomfortowa i utrudnia funkcjonowanie na co dzień. Sprawia, że osoba, która doświadcza tego lęku, unika okoliczności, w których lęk może się pojawić i paraliżować.
Ale to, o czym Pan mówi, w dużym stopniu przypomina nieśmiałość. Gdzie jest granica, kiedy kończy się nieśmiałość, a zaczyna niebezpieczny lęk społeczny?
Tak, to prawda, że niektóre objawy mogą być mylone z dużą nieśmiałością, zawstydzeniem, co sprawia, że trudniej ocenić, że mamy do czynienia z lękiem społecznym.
Ważnym czynnikiem jest w tym wypadku poczucie dyskomfortu. Jeśli mówimy o nieśmiałości, jako cesze charakterystycznej danej osoby, to ten dyskomfort będzie występował często, ale niekoniecznie musi ograniczać życie społeczne, czy funkcjonowanie w codziennych sytuacjach.
Natomiast lęk społeczny w skrajny sposób wyklucza człowieka z uczestniczenia w życiu społecznym, ponieważ potrafi być wręcz paraliżujący. Osoba doświadczająca lęku społecznego nie jest w stanie sama, bez czyjejś pomocy, poradzić sobie z tym lękiem.
A kogo częściej dotyczy lęk społeczny: kobiet czy mężczyzn?
Statystyki pokazują, że problem ten częściej dotyczy kobiet. Natomiast, co ciekawe, mężczyźni zmagający się z lękiem społecznym, częściej poszukują specjalistycznej pomocy.
Prawdopodobnie jest to związane z kwestiami kulturowymi, ponieważ jeśli mężczyzna doświadcza takiego lęku, to z perspektywy naszych uwarunkowań kulturowych, to mniej akceptowalne jest, gdy mężczyzna nie radzi sobie z codziennym funkcjonowaniem, czy okazuje lęk.
Wcześniej mówiliśmy o nieśmiałości, ale fobia społeczna może być też mylona z agorafobią. Jaka tu jest różnica?
Agorafobia i lęk społeczny to dwie przypadłości, które bardzo często występują wspólnie. Wielu chorych doświadcza jednocześnie jednego i drugiego zaburzenia.
Natomiast najważniejszą różnicą jest tutaj czynnik społeczny. Lęk społeczny dotyczy sytuacji związanych z obecnością innych osób, z jakąś potencjalną możliwością bycia ocenionym, czy obawy przed kompromitacją.
Natomiast agorafobia to taka przypadłość, która skupia się na samym fakcie wyjścia z domu, czy znalezienia się w takiej sytuacji, która zostaje przez pacjenta określona, jako zagrażająca, czyli gdzieś z dala od domu, skąd będzie ciężko się wydostać, np. z tłumu. Natomiast, tak jak już wspomniałem, agorafobia i lęk społeczny bardzo często są diagnozowane razem.
Jak zatem lęk społeczny przekłada się na codzienne życie, funkcjonowanie, na pracę zawodową, która często wymusza poznawanie nowych ludzi. Podobnie w szkole, gdzie jest się ocenianym. Jaki wpływ ma lęk społeczny?
Ma bardzo duży wpływ, ponieważ sytuacje społeczne, co do zasady, są wpisane w naszą codzienność, a tym samym są bardzo trudne do unikania. A zatem praca, szkoła, studia, załatwianie spraw urzędowych – to wszystkie okazje, podczas których wchodzimy w interakcje międzyludzkie, które mogą stanowić wyzwanie nie do pokonania.
Co więcej, osoby doświadczające lęku społecznego mogą mieć również problemy z tym, żeby gdzieś zatelefonować w jakiejś sprawie, czy pójść na zakupy. To też sytuacje, w których dochodzi do interakcji z drugim człowiekiem, a zatem osoba z zaburzeniem lęku społecznego może obawiać się bycia ocenianą.
Dlatego lęk społeczny eliminuje pacjentów z wielu bardzo podstawowych sytuacji życiowych, albo przynajmniej sprawia, że w takich sytuacjach odczuwają bardzo silny dyskomfort.
Te osoby starają się unikać takich okoliczności za wszelką cenę, albo jeśli są zmuszone, żeby się w nich znaleźć, skupiają się na własnym dyskomforcie, na tym, żeby uniknąć bycia ocenianą, czy narażenia się na śmieszność.
A koncentrując się na tym, zazwyczaj wzmacniają problem, zamiast go rozwiązywać.
Kto jest najbardziej narażony na wystąpienie lęku społecznego? Jakie czynniki wpływają na pojawienia się lęku społecznego u danej osoby?
Tak, jak wcześniej wspomniałem, na lęk społeczny częściej są narażone kobiety. Dodatkowo, według obserwacji, lęk społeczny jest powiązany dosyć wyraźnie z określonym wiekiem.
Zwykle pierwsze symptomy pojawiają się w okresie nastoletnim albo w okresie wczesnej dorosłości.
Znaczącym czynnikiem, wpływającym na wystąpienie lęku społecznego, są również kwestie rodzinne, środowiskowe.
Natomiast pewna forma lęku społecznego pojawia się też u młodszych dzieci, przedszkolaków, jako lęk separacyjny. Jest on w pewnym stopniu naturalnym etapem przejściowym, gdy nagle dziecko zostaje rozdzielone z najbliższymi mu osobami, z rodzicami. Natomiast ten lęk separacyjny jest naturalnym etapem rozwoju, który powinien w krótkim czasie minąć.
No właśnie, czy sytuacja w domu może mieć wpływ? Czyli rodzice mogą przenosić swoje lęki na dziecko?
Zdecydowanie tak. Właśnie takie przekazy od rodziców czy opiekunów, które wskazują na to, że inni ludzie są zagrażający, że trzeba się spodziewać jak najgorszych reakcji, że trzeba zawsze uważać na to, żeby się nie ośmieszyć, na to, jak inni nas postrzegają, są jednym z czynników pojawienia się lęku u dzieci.
Ponadto, jeżeli w najbliższej rodzinie mamy do czynienia z osobami lękowymi, które doświadczają właśnie lęku społecznego czy innych zaburzeń lękowych, to prawdopodobieństwo, że dziecko z takiej rodziny również będzie w przyszłości doświadczało podobnych problemów, jest zdecydowanie większe.
Do kogo należy zwrócić się po pomoc?
Najlepiej do psychoterapeuty lub do psychologa. Czasami pomoc psychologiczna będzie wystarczają, zwłaszcza jeśli ten lęk nie jest szczególnie natężony, zbyt mocno rozwinięty.
Natomiast jeśli trudności są silniejsze, to najlepiej zwrócić się do psychoterapeuty na psychoterapię.
Zdarza się również, że w przypadku lęku społecznego korzysta się z pomocy psychiatrycznej. Wdrażane są wtedy leki, których zadaniem jest obniżenie poziomu niepokoju tak, aby umożliwić, zwłaszcza na początkowym etapie, pracę terapeutyczną. Bo musimy pamiętać, że samo podjęcie terapii, które też jest wejściem w interakcję z obcą osobą, która potencjalnie może być według chorego zagrażająca, oceniająca, stanowi trudność i wyzwanie dla pacjentów.
Dlatego, żeby w ogóle rozpocząć psychoterapię, warto na początku skonsultować się z psychiatrą, który zdecyduje, czy zastosować odpowiednią farmakoterapię, obniżającą poziom lęku i pozwalającą na rozpoczęcie pracy terapeutycznej.
Czy zaburzenia lękowe są wyleczalne, czy raczej terapia to uczenie umiejętności radzenia sobie z lękami?
To dość złożona kwestia i często mylnie rozumiana przez osoby, które zgłaszają się na terapię.
Bo wielu pacjentów mówi, że nie chce już doświadczać lęku, że chcieliby go całkowicie wyeliminować ze swojego życia.
Natomiast lęk, sam w sobie, to jest emocja, która jest nam bardzo potrzebna, która spełnia ważne funkcje i nie da się jej usunąć. A nawet jeśli byłoby to możliwe, to jest to niepożądane.
Proszę sobie wyobrazić, jak by wyglądało nasze życie, gdybyśmy niczego się nie obawiali, gdybyśmy zupełnie bezkrytycznie, bez poczucia zagrożenia podchodzili do jakichś skrajnie niebezpiecznych sytuacji. To prosta droga do autodestrukcji. Bo główną funkcją lęku jest chronienie nas przed niebezpieczeństwem. Boimy się tego, co może nam zaszkodzić.
Natomiast w niektórych sytuacjach, w niektórych okolicznościach, te objawy lękowe urastają do takiego poziomu, że boimy się rzeczy, które realnie nie niosą ze sobą żadnego zagrożenia dla nas.
A zatem problemem nie jest samo występowanie lęku, a raczej poziom jego nasilenia.
Tym samym w terapii zaburzeń lękowych, w tym właśnie fobii społecznej, nie skupiamy się na tym, żeby pozbyć się lęku, tylko żeby nauczyć się, że lęk sam w sobie nie jest zagrażający. Że sytuacje, które wzbudzają lęk, niekoniecznie zmierzają do wyrządzenia nam realnej krzywdy.
Podczas terapii uczymy pacjentów tego, żeby umieli funkcjonować z lękiem, żeby nauczyli się, że lęk może się pojawić, ale to nie znaczy, że muszą unikać sytuacji, których się boją.
Możemy odczuwać lęk, a mimo to, robić rzeczy, które nas niejednokrotnie przerażają . To ostatecznie prowadzi do obniżenia, choć nie wyeliminowania, odczuwanego lęku
A jaka jest rola najbliższego otoczenia? Bagatelizowanie, umniejszanie czyjegoś lęku to właściwa droga?
Ważne jest to, żeby uznać ten lęk, ponieważ emocje zawsze są prawdziwe. Czasami mogą mieć zbyt duże natężenie, w porównaniu do realnego zagrożenia. Ale jeśli czegoś się boimy, to boimy się tego z jakiegoś powodu. Więc nie chodzi o to, żeby osobie, która doświadcza tego problemu mówić, że nie ma się czego bać.
Natomiast osoby, które doświadczają lęku społecznego, często wśród bliskich osób szukają tzw. kół ratunkowych. Proszą np., żeby im towarzyszyć na zakupach, w urzędzie, w załatwieniu jakichś spraw. Oczywiście łatwo ulegać takim prośbom, bo wydają się naturalnym wsparciem dla osoby, która czuje się niekomfortowo w różnych sytuacjach.
Tylko, że niestety taka osoba doświadczająca lęku społecznego, jeszcze mocniej osadza się w swoim zaburzeniu i w coraz większej liczbie sytuacji będzie konieczne jej wsparcie drugiej osoby. Bez niej nie będzie w stanie sprostać nawet najbłahszym sytuacjom.
Do czego może prowadzić długotrwały, permanentny i nieleczony lęk społeczny?
Generalnie zaburzenia lękowe, jeśli nie są zaopiekowane, prowadzą chociażby do depresji. Bo jeśli wycofujemy się z różnych sytuacji społecznych, to minimalizujemy sobie te pozytywne wzmocnienia z zewnątrz. Mamy wtedy mniejsze poczucie własnej wartości. Myślimy o sobie jako o kimś, kto sobie nie radzi, kto nie potrafi załatwić podstawowych spraw. A zatem lęk i depresja bardzo często idą ze sobą w parze.
Oprócz tego konsekwencjami nieleczonego lęku społecznego, a zatem permanentnego stresu, będą różnorakie choroby, jak chociażby choroby wrzodowe, problemy związane z żołądkiem.
Również agorafobia, o której wcześniej wspominałem, może wystąpić jako wtórny efekt lęku społecznego. Czyli unikamy sytuacji społecznych, a następnie stopniowo zmierzamy w kierunku całkowitego wyalienowania się i niewychodzenia z domu.
Na co najbliżsi powinni zwracać uwagę? Jakie objawy powinny wzbudzić niepokój?
Kluczowe jest tu rozróżnienie lęku społecznego i nieśmiałości. Bo nie każdy objaw nieśmiałości będzie oznaczał, że osoba doświadcza lęku społecznego.
Natomiast kiedy zauważymy, że nawet najmniejsza wzmianka o jakiejś sytuacji towarzyskiej, związanej z udziałem innych osób, zwłaszcza obcych, wzbudza widoczny lęk, to warto skonsultować to ze specjalistą.
Jeśli ktoś uparcie unika i wręcz szuka wymówek, żeby tylko nie być zmuszonym do udziału w jakiejś sytuacji społecznej, czy do załatwienia jakiejś sprawy, to może być jeden z objawów wskazujących zaburzenie lękowe.
Jak wygląda terapia osoby zmagającej się z lękiem społecznym?
Już samo podjęcie terapii, o czym już wspomniałem, może być dla takiej osoby wyzwaniem.
Bo wiąże się to z wyjściem z domu, ze spotkaniem z obcą osobą, z koniecznością otwarcia się na nią. I już samo to może wzbudzać lęk, może wzbudzać opór u osoby doświadczającej lęku społecznego.
A zatem bardzo ważne, zwłaszcza na początkowym etapie terapii, jest to, żeby terapeuta pokazał siebie jako osobę niezagrażającą, nieoceniającą, a której zależy na udzieleniu pomocy, wsparcia.
Natomiast, to co jest istotne w trakcie terapii, to konieczność skonfrontowania się z lękiem. Nie ma innej możliwości. Zatem rola terapeuty polega też na tym, żeby stopniowo przechodzić przez poszczególne poziomy lęku. Zwykle zaczyna się od ćwiczeń wyobrażeniowych, podczas których osoba wyobraża sobie, że znajduje się w jakiejś sytuacji społecznej, która dotychczas napawała ją lękiem.
Potem stopniowo zwiększa się poziom trudności, bo każda taka konfrontacja z lękiem, która zakończy się sukcesem, wzmacnia poczucie sprawczości, poczucie własnej wartości u takiej osoby i pokazuje jej, że dała radę przejść przez kolejny etap, a tym samym ma szansę poradzić sobie z następnym.
W terapii takie ćwiczenia nazywamy eksperymentami behawioralnymi – planujemy z pacjentem jakąś sytuację, która albo może się mu przytrafić w codziennym życiu, albo można ją zaaranżować. Następnie prosimy pacjenta o to, żeby spróbował przewidzieć, co takiego się stanie w danej sytuacji. Zwykle, zwłaszcza na początku, są to bardzo negatywne przewidywania, że zostanie wyśmiany, oceniony, że sparaliżuje go strach i nie będzie w stanie nic zrobić.
Natomiast zwykle te eksperymenty są tak dobierane, żeby na początek wybierać sytuacje jak najmniej lękowe, żeby pacjent mógł je wykonać i uzyskać pozytywny efekt.
Dzięki temu, terapeuta może taką sytuację omówić, co się zadziało, dlaczego się tak zadziało, jak się to ma do przewidywanych przez pacjenta lęków. W ten sposób można pokazać, że jego przewidywania, jego obawy, najczęściej nie sprawdzają się albo nie sprawdzają się w takim stopniu, w jakim przewidywał.





