Nie istnieje jedna przyczyna powodująca problemy w relacji. Ważne, aby para zgłosiła się po pomoc

wywiad Magdalen Hwrot Krauze

Każda para ma swoją dynamikę w relacji i swoje zasoby. Zanim pojawi się w gabinecie, stosuje „swoiste” dla siebie sposoby radzenia sobie z kryzysami. Myśl o podjęciu terapii pojawia się często jako ostatni krok do uratowania relacji.

Kiedy zatem warto rozważyć terapię? Jak wskazuje psycholożka i psychoterapeutka, Magdalena Hawrot-Krauze, nie ma idealnego momentu, ale myślę sobie że warto wziąć takie rozwiązanie pod uwagę kiedy przychodzą do głowy myśli: „nie dam już sobie z tym sam/a rady”, „nie rozumiem co się dzieje, coś się zmieniło między nami”, „czuję że stoję w miejscu”.

Zapraszamy do lektury wywiadu.

Jakie są mity związane z terapią par, z którymi się Pani spotyka?

W praktyce zdarza mi się słyszeć, że terapia par podejmowana jest o krok przed rozstaniem się pary, że ma służyć głównie temu, żeby dwie osoby poszły w różne strony, w czym ma pomóc teraputa. Również spotykam się z mitem, że terapia par jest dla „wybrańców” i nie każdy może w niej uczestniczyć.

Kolejnym mitem jest pogląd, że na terapii to głównie dwie osoby się kłócą, a terapeuta siedzi cicho i się temu przygląda.

Inny mit, jaki przychodzi mi do głowy, to podejście, że terapeuta pary jest w roli osoby oceniającej, kto ma rację, a kto się myli w parze, która przychodzi do gabinetu.

To są mity, które pokazuję ze strony pacjentów.

Natomiast są też mity wśród terapeutów odnośnie terapii par – że taką terapię mogą prowadzić tylko nieliczni, że nie wystarczy ukończyć 4-letnią szkołę psychoterapii, aby prowadzić terapię par.

Kiedy warto rozważyć terapię w związku?

Każda para ma swoją dynamikę w relacji i swoje zasoby. Zanim pojawi się w gabinecie, stosuje „swoiste” dla siebie sposoby radzenia sobie z kryzysami.

Myśl o podjęciu terapii pojawia się często jako ostatni krok do uratowania relacji.

Kiedy zatem warto rozważyć terapię? Otóż nie ma idealnego momentu, ale myślę sobie  że warto wziąć takie rozwiązanie pod uwagę kiedy przychodzą do głowy myśli: „nie dam już sobie z tym sam/a rady”, „nie rozumiem co się dzieje, coś się zmieniło między nami”, „czuję że stoję w miejscu”.

Dzisiaj dużo się mówi o oddaleniu i samotności w związku? Czy lepiej być samotnym w związku czy zdecydować się na rozstanie i bycie w pojedynkę?

Owszem. Często nie jest to problemem, który para wnosi jako temat do pracy. Żeby dotrzeć do potrzeb jednej i drugiej strony dot. poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, zajmuje to kilka spotkań. Stwierdzenia „klucze”, które słyszę w gabinecie, to na przykład „kiedyś wychodziliśmy razem, a od kilku lat tego nie ma”, „nie rozmawiamy ze sobą”, „nie patrzysz na mnie”.

Zanim podejmie się decyzję, czy lepiej być w danej relacji, czy być samemu, warto podjąć próbę znalezienia odpowiedzi na pytania: kiedy czuję się samotny/a?, dlaczego tak się czuję?, co mogę z tym zrobić?

Kto najczęściej inicjuje terapię pary?

Zdecydowanie są to kobiety. Są one poniekąd strażniczkami ładu emocjonalnego w relacji, wydaje się, że łatwiej jest kobietom zrzucić kurtynę złudzenia przed terapeutą, że w ich relacjach wcale nie jest tak różowo.

Z jakimi problemami dzisiaj najczęściej zgłaszają się pary na terapię?

Pary zgłaszające się na terapię, często jako problem zgłaszają trudności w komunikacji („nie potrafimy się dogadać”). Ja bym podzieliła obszary problemowe, których dotyczą trudności wśród par na: wychowywanie dzieci, zdrada, częste kłótnie, uzależnienia, funkcjonowanie w ramach rodziny patchworkowej.

Mówi się, że w Polsce mamy tendencję do przeczekiwania problemów zdrowotnych i zgłaszania się do lekarza już w pełni rozwoju choroby. Jak jest w przypadku psychoterapii par? Kiedy w praktyce pary „trafiają” do Pani gabinetu?

Zauważam, że do gabinetu coraz częściej trafiają pary świadome, czym jest zdrowie psychiczne, mające dostęp do wiedzy z zakresu psychologii. Osoby te powołują się na artykuły dostępne w sieci, książki, które przeczytali. Pary zaczynają podejmować decyzję o przyjrzeniu się swojej relacji na różnych etapach, prowadziłam także takie pary, które chciały uporać się z konfliktem między nimi zanim podejmą decyzję o małżeństwie czy posiadaniu potomstwa. Uważam, że to nowy, pozytywny trend.

Czy zdarza się tak, że podczas terapii dziecka z jakimiś zaburzeniami wychodzi, że problem leży po stronie rodziców i ich wzajemnych relacji?

Pracując z młodzieżą na oddziale dziennym w szpitalu psychiatrycznym widzę, jak często ci młodzi ludzie są „wysłannikami” rodziny, trochę jakby przyprowadzali swoich rodziców/opiekunów na terapię. Jeżeli podczas wywiadu, obserwacji zachowań rodziców w gabinecie zauważę, że sytuacja między nimi może mieć wpływ na samopoczucie ich dziecka, może powodować napięcie – zalecam takim rodzicom podjęcie terapii pary.

Czy jest jakaś grupa problemów w terapii par, które wynikają ze stereotypów społeczeństwa w jakim żyjemy? Np. podział ról domowych, kwestie robienia kariery zawodowej, etc.

Parę tworzą dwie osoby, które pochodzą z jakichś rodzin, środowisk, które to z kolei miały swoje zasady funkcjonowania, sposoby wychowywania dzieci, etc. Podam przykład: „u mnie w domu tata był od zabawy, mama od wymagań”. Pary poruszają takie problemy, jak to, kto ma więcej zarabiać, jak wygląda podział obowiązków między nimi („mężczyzna powinien pracować, kobieta zajmować się domem”).

Czy jeśli para definiuje swoje problemy wyłącznie w sferze erotycznej, czy powinna udać się do seksuologa czy na terapię par? czy jednak zawsze podstawą problemów seksualnych jest coś więcej?

Dążyłabym w takiej sytuacji do zbadania, na czym polega problem, jak go widzi każda z osób tworzących relację. Jestem daleka od stawiania tezy, że istnieje jedna przyczyna powodująca problemy w relacji, w tym przypadku w sferze erotycznej. Problemem dot. pożycia seksualnego może zająć się zarówno psychoterapeuta, jak i seksuolog. Ważne, aby para zgłosiła się po pomoc.

Czy zdarza się, że pracując z daną parą stwierdza Pani, że terapia się nie powiedzie? Co stanowi o sukcesie terapii par? Czy zawsze jest to utrzymany związek?

Są pewne jasno określone przeszkody w prowadzeniu terapii par – stosowana przemoc,  nieleczone uzależnienie, bycie równolegle w innej relacji, podjęta decyzja o rozstaniu. Dlatego tak dużą wagę przykładam do pierwszych sesji, w trakcie których zbieram wywiad i rozpoznaję sytuację między pacjentami. Nie mi, jako terapeutce, jest decydować, czy dwie osoby mają być razem, czy się rozstać.

Moją rolą jest pomaganie pacjentom w rozszerzeniu perspektywy, poszukiwaniu innych rozwiązań, usłyszeniu co partner/ka ma do powiedzeniu, przeformułowaniu skarg na potrzeby.  

Czego można się spodziewać, decydując się na wizytę u psychoterapeuty we dwoje? Jak przebiega pierwsza wizyta i kolejne?

Na pierwszej wizycie poznaję się z pacjentami, staram się zebrać jak najwięcej informacji z jakim problemem przyszli, dlaczego teraz, co próbowali do tej pory sami zrobić, żeby go rozwiązać. Opowiadam również na czym polega terapia poznawczo-behawioralna, ile czasu będzie trwało spotkanie. Zdarza się, że proszę parę o przygotowanie jakiegoś zadania na kolejne spotkanie.

Pierwszych 5 sesji poświęcam na zbieranie wywiadu, tworzenie mapy problemu/ów, z jakimi przyszła para, aby wspólnie ustalić cel dla terapii. Tu się kończy konsultacja, a zaczyna terapia pary.

Czy zdarza się, że przychodzi na terapię para, gdzie jedna osoba „bardzo chce”, a druga ewidentnie nie ma ochoty na takie spotkania? Co w takich sytuacjach powinien zrobić terapeuta?

Ja w takiej sytuacji proszę każdą z osób z pary o zapisanie się na jedną sesją indywidualną do mnie, aby dowiedzieć się od każdej z tych osób skąd może wynikać rozbieżność w byciu w terapii pary. Powody mogą być bardzo różne, zdarza się, że ujawnią się tzw. ukryte motywacje partnerów, jak np. podjęta już decyzja o rozstaniu.

Czy z Pani doświadczenia wynika, że rośnie zainteresowanie terapią par? Czy ludzie są bardziej otwarci na taką formę wsparcia i próby ratowania związku?

Zdecydowanie tak. Widzę to po liczbie chętnych zgłaszających się na terapię par.

Wpływ na to mogą mieć również podejmowane coraz częściej przez pacjentów ich terapie indywidualne, które „przecierają” szlaki czym jest w ogóle terapia, pomagają w podjęciu decyzji o wspólnej pracy dwóch osób.

Jak współczesne życie wpływa na relacje w parach? Jak bardzo je utrudnia?

Dzisiejsze tzw. tempo życia nie sprzyja bliskości, pary zmagają się z niewielką ilością czasu w ciągu dnia dla siebie nawzajem, kiedy mogą pobyć tylko we dwoje. Nad tym też pracujemy na terapii pary. Przed oczami mam obrazek dwojga ludzi wpatrzonych w telefony, a nie na siebie. W terapii próbujemy to zmienić, para znów ma szansę zatrzymać się na chwilę, być w kontakcie.  Rozmowa nie musi być dzisiejszym luksusem – a ja mocno w to wierzę.