Zadzwoń i umów się: (+48) 22 853 20 50 (+48) 22 853 20 50

Przełamując tabu: o traumie, której nie doświadczyliśmy

Przełamując tabu o traumie, której nie doświadczyliśmy

Czy zdarzyło Ci się odczuwać lęk lub smutek bez konkretnego powodu? A może masz wrażenie, że powtarzasz schematy zachowań swoich rodziców lub dziadków? To może być efekt traumy, która przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Jak to możliwe? Czy nasze geny pamiętają ból naszych przodków? Po odpowiedzi na te i inne pytania zapraszamy do lektury wywiadu z psychoterapeutką, Anną Okrutną – Skowroń.

Mówi się, że traumy wędrują przez pokolenia? Co to oznacza? Czym jest trauma transgeneracyjna?

Traumą transgeneracyjną, czy inaczej międzypokoleniową, nazywa się przeniesienie jakichś bolesnych wydarzeń, których doświadczyli przodkowie i nie przepracowali ich, na kolejne pokolenia. Jeśli przodek doświadczył jednorazowo lub przez dłuższy czas doświadczał jakiegoś wydarzenia, które było dla niego bolesne, przytłaczające, wywołało uczucie rozpaczy, czy przeogromny lęk i chcąc dalej żyć wyparł je lub w jakiś sposób odciął się od swoich przeżyć emocjonalnych i doświadczeń z nim związanych, to nie miał możliwości poukładać sobie swoich emocji, zaopiekować objawów, które się wtedy pojawiały i z nich „ozdrowieć”. Bardzo prawdopodobne jest, że trauma zostanie przekazana dalej. Trauma, w tym wypadku rozumiana jako reakcje i objawy nietypowe i niewspółmierne do wydarzeń, z którymi styka się potomek. To może być wysoki poziom stresu, obezwładniający lęk, zaburzenia snu, depresja, zaburzenia psychosomatyczne, czy też nadmierna czujność i kontrola bez obiektywnie istniejącej przyczyny w życiu tego człowieka.

Jak wygląda takie przenoszenie traumy z jednego członka rodziny na kolejnego?

Do niedawna kwestię traumy międzypokoleniowej traktowano trochę jak wymysł i parapsychologię, a jeśli już mówiono o przenoszeniu traumy to raczej w kontekście modelowania zachowań i wpływu wychowania, a także przekazywania sobie pokoleniowo pewnych zasad i wartości rządzących życiem. W obserwacjach brano pod uwagę pokolenie dziadków, rodziców i dzieci. Obecnie mamy jednak dowody płynące z badań epigenetycznych, wskazujące, że traumatyczne doświadczenia mogą być przekazywane potomkom nawet do czwartego pokolenia. Znaczenie ma tu nie tylko sama sekwencja DNA, ale także zmiany w białkach zmieniające ekspresję genów. Dowodów na to płynących z badań mamy coraz więcej. W badaniach prowadzonych w 2022 roku w Kalifornii zespół biologów dowiódł, że doświadczenia zmieniają ekspresję genów i mogą uaktywnić się dopiero w drugim pokoleniu, „omijając” jedno z nich. Genom reaguje na środowisko poprzez aktywację lub dezaktywację genów. Jest to taka pomoc od ewolucji, abyśmy mogli przystosować się do zmieniającego się otoczenia. Dotyczy to zarówno dziedziczenia traumy, jak i pozytywnych, wzmacniających doświadczeń.

Wiemy już także, że przeżycia rodziców i dziadków zmieniają budowę i funkcję układu nerwowego. Wskazuje na to eksperyment na myszach, którym bodziec bólowy kojarzono z zapachem kwiatu wiśni. Kolejne pokolenie tych myszy reagowało lękiem już na sam zapach kwiatu wiśni, mimo, że nie doświadczyło skojarzenia z bodźcem bólowym. W tym przypadku doświadczenie przodków zmieniło budowę kory mózgowej dzieci i spowodowało zwiększanie ilości receptorów odbierających ten zapach.

Wiadomo też, że jeśli matka podczas ciąży przeżywa stres, to przez wody płodowe i łożysko jest on przekazywany drogą metaboliczną dziecku. Uaktywniają się wtedy hormony uwalniające kortykotropinę stymulującą wydzielanie kortyzolu. Kortyzol pobudza do stanu ciągłej gotowości bojowej i sprzyja wykształcaniu się lęków, depresji, ale też uzależnień.

Przeżycie traumy bardzo mocno oddziałuje na regulację emocji, postrzeganie siebie, a co za tym idzie, na zdolność tworzenia więzi. Jest to bardzo ważne w kontekście tworzenia więzi z dzieckiem. Jako ludzie mamy takie główne mechanizmy radzenia sobie ze stresem, jest to walka, ucieczka, lub zamrożenie, albo odłączenie się od siebie i swoich przeżyć. Jeżeli opiekun dziecka jest „zamknięty” w przeżywaniu traumy, nie jest w stanie odpowiadać elastycznie na jego potrzeby. Może prowadzić to do zaburzeń więzi, a to z kolei do późniejszych problemów w relacjach z innymi ludźmi, ale także z samym sobą. W tym wypadku pewne wzorce zachowań, przeżywania emocji, postrzegania i oceniania siebie i świata są przekazywane z pokolenia na pokolenie.

W myśl zasady „czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”, dorosły niosący bagaż doświadczeń rodzica, może nieświadomie przekazać go swoim dzieciom, ponieważ sam posługuje się odziedziczonymi wzorcami. Nawet jeśli często powtarza sobie, że nie będzie taki jak jego matka, czy ojciec, to zwykle taka chęć niepowtórzenia błędów rodziców powoduje dychotomię w sposobie reagowania i nie prowadzi do „uwolnienia się” od schematu, a jedynie go powiela.

Jakiej kategorii są to traumy? Czy dotyczy to wielkich wydarzeń, jak wojny? Czy to również nagła śmierć kogoś bliskiego, rozwód?

Trauma w znaczeniu psychologicznym to nagłe, niespodziewane, zewnętrzne wydarzenie, wywołujące u człowieka subiektywne poczucie zagrożenia życia lub zdrowia, które prowadzi do głębokich zmian w funkcjonowaniu tego człowieka. Istnieją różnice indywidualne w tym na co ludzie reagują traumatycznie. Liczne badania dowodzą, że silnie stresujące zdarzenia, które mogłyby być odebrane jako potencjalne traumy, są zjawiskiem częstym w populacji. W pojęciu traumy chodzi więc nie tylko o przeżycia ekstremalne, takie jak wojna, gwałt, ale także codzienne wydarzenia, w których człowiek jest poddany ogromnemu stresowi i ma poczucie, że nie jest w stanie przeżyć tego doświadczenia.

Czy nieprzepracowana trauma zawsze zostanie przekazana dzieciom, wnukom?

Nie, nie zawsze. Jak już wcześniej wspomniałam, ma na to wpływ ekspresja genów, co znaczy, że nie zawsze pewne objawy się uaktywnią. Na to uaktywnianie się lub nie, wpływa także środowisko, działanie hormonów, sposób odżywiania i niedobory witamin, stres, przyjmowane leki i inne substancje. Ważne są także takie aspekty jak indywidualne umiejętności radzenia sobie – przecież nie każda osoba, która doświadcza obiektywnie granicznego wydarzenia życiowego, trwale zmienia swoje funkcjonowanie, odcina się od siebie i swoich przeżyć. Dodatkowo, jeśli ktoś przepracuje, czyli zrozumie, przyjmie to swoje doświadczenie, swoje emocje z nim związane, niekoniecznie musi przekazać traumę kolejnemu pokoleniu.

Czy gdyby te wojenne pokolenia umiały opowiedzieć o tym, co widziały, czego doświadczyły, czy jako społeczeństwo bylibyśmy w innym miejscu?

Pewnie pomogłoby to nam lepiej zrozumieć i przepracować doświadczenia naszych przodków i lepiej zrozumieć pewne swoje „blokady”, czy też lęki. Badania prowadzone wśród dzieci ofiar Holocaustu wykazały, że traumatyczne wspomnienia rodziców miały swoje przeżycie w snach i emocjach ich dzieci. Dzieci nie mogły sobie z tymi objawami poradzić bo były one oderwane od ich własnych przeżyć. W Polsce mamy, w porównaniu do innych państw, o wiele więcej rozpoznań PTSD – średnia światowa to 5-10%, a w Polsce aż 19%. Istnieją podejrzenia, że na taki wzrost objawów PTSD wpływa właśnie nieprzepracowana trauma przodków, z czasów II wojny światowej, okresu komunizmu. Mamy też wyniki świeżych polskich badań, z których wynika, że w rodzinach, gdzie otwarcie mówiło się o doznanych traumach podczas II wojny światowej, odsetek PTSD u potomków był mniejszy, niż tam, gdzie te fakty były utrzymywane w tajemnicy. Ale, tak jak wcześniej mówiłam, traumy międzypokoleniowe to nie tylko doświadczenie wojny. Większość z nas ma w swoich rodzinach przodków, o których wiemy niewiele, albo mówi się o nich w jakiś wypaczony sposób – deprecjonując lub gloryfikując. Często towarzyszy temu jakieś poczucie winy, uczucie wstydu lub lęku, wyczuwalne napięcie. Jeśli nie mamy świadomości skąd dane zachowanie, czy przeżycie się u nas bierze, to nie mamy nad nim kontroli, nie możemy go zrozumieć, zaakceptować i przyjąć lub zmienić. Dziedziczona trauma jest oderwana od naszych doświadczeń, więc odczuwana jest zwykle jako dziwna i nie na miejscu. Dlatego tak ważne jest, żeby poznać swoje międzypokoleniowe schematy.

Skąd mamy wiedzieć, że zmagamy się z traumą przodków?

Oznaki takiej traumy mogą ujawniać się w uczuciu chronicznego niepokoju, depresji, problemach w relacjach interpersonalnych, trudnościach w radzeniu sobie z codziennym stresem. Mogą pojawiać się powtarzające się sny lub koszmary, problemy obejmujące relację z ciałem, bóle ciała bez przyczyny fizycznej. Ważny w tym kontekście jest fakt, że problemy te nie mają wyraźnego źródła w naszym życiu, często są dla nas niezrozumiałe, odczuwamy je jako obce.

Jednak nie wszyscy przejmujemy traumy swoich przodków. Czy to kwestia odporności psychicznej?

To, czy dany człowiek przejmie traumę przodków, jest zależne od wielu czynników. Ważna jest nasza wrodzona konstrukcja psychiczna i fizyczna, oprócz tego znaczenie ma środowisko i wychowanie, jako czynniki ochronne, dające pozytywne wzorce i doświadczenia. Stabilne więzi z opiekunami, wystarczające zaopiekowanie potrzeb, pozytywne doświadczenia są ważne w budowaniu odporności psychicznej. To wszystko wpływa na zdolność rezyliencji, a więc elastyczności i odporności na działanie szkodliwych okoliczności. Negatywne doświadczenia, zaniedbanie, przemoc, nieprzewidywalne zachowania opiekunów osłabiają odporność psychiczną. Osoby mające więcej zasobów w postaci poczucia sprawstwa, pozytywnych doświadczeń i relacji, mogą na nich bazować i dzięki temu nie odbierają pewnych wydarzeń jako traumatycznych lub, jeśli już takich doświadczą, lepiej je przepracowują.

Jak radzić sobie z taką nie swoją traumą? Gdzie szukać pomocy?

Warto zwrócić się po pomoc do psychoterapeuty mającego doświadczenie w pracy z traumą. Psychoterapeuta pomoże zrozumieć przyczyny nieprzyjemnych objawów, udzieli także wsparcia w konstruktywnym radzeniu sobie z nimi. Pomocna może okazać się praca na genogramach, a więc graficzne przedstawienie relacji i doświadczeń rodzinnych w kilku pokoleniach wstecz. To takie poszerzone o aspekty relacyjno – psychologiczne drzewo genealogiczne. Jako skuteczne narzędzia leczenia zaburzeń występujących w następstwie traumy wskazuje się między innymi metodę EMDR i metodę somatic experiencing. Pomocne są także inne podejścia, w których terapeuta bierze pod uwagę perspektywę międzypokoleniową, takie jak podejście systemowe, poznawczo-behawioralne, psychodynamiczne.

Skąd mamy wiedzieć, że my sami nie mamy przepracowanej traumy i istnieje ryzyko, że obciążymy swoich bliskich?

Do wydarzeń spustowych wyzwalających traumę należą nie tylko wydarzenia ekstremalne w rozumieniu obiektywnym, czyli np. powodzie, katastrofy i tym podobne. Ważne jest subiektywne znaczenie dla nas samych takiego wydarzenia, i taką traumą może być zwolnienie z pracy, mobbing, poronienie, rozwód, u dzieci nawet nieszkodliwie wyglądający upadek, który dziecko mocno przeżyje. Szczególne znaczenie mają urazy powstające w relacji z najbliższymi osobami, które darzyliśmy zaufaniem, np. rodzicami, czy opiekunami. Warto więc przyjrzeć się sobie i swoim reakcjom, temu czy jakieś nasze doświadczenie wraca do nas w postaci przebłysków wspomnień, czy zalewają nas nagle przytłaczające, silne emocje. Może są jakieś sytuacje, czy miejsca, których szczególnie unikamy, wzbudzają silny niepokój, lęk, choć obiektywnie nie czeka nas tam zagrożenie, czasami możemy nawet nie wiedzieć skąd te emocje wynikają. Jeśli ktoś ma stale problem z odprężeniem się, ciągle jest w stanie pobudzenia, pojawiają się bóle, uczucie spięcia wynikające ze stałego pobudzenia emocjonalnego, ale także gwałtowne wybuchy emocji, warto rozważyć konsultację z psychoterapeutą i przyjrzeć się, czy te objawy wynikają z doświadczonej traumy. Pogłębienie autorefleksji, zdobycie narzędzi pomocnych w radzeniu sobie z nieprzyjemnymi, dręczącymi objawami może przynieść ulgę, ale także wpłynąć na umiejętność tworzenia konstruktywnych relacji z innymi ludźmi.

Po kim najczęściej dziedziczymy emocje? Jest w tym jakaś reguła? Kobiety, czy mężczyźni częściej przejmują traumy?

Nie ma tutaj reguły, zarówno kobiety jak i mężczyźni mogą w równym stopniu dziedziczyć i przekazywać swoje doświadczenia. Istnieje natomiast różnica w sposobach, w jakich kobiety i mężczyźni przeżywają, okazują emocje i radzą sobie z nimi. Zależne jest to od wzorców socjokulturowych – przyjęło się, że kobiety mogą wyrażać emocje bardziej otwarcie, mają prawo „nie radzić sobie”, przeżywać smutek, lęk. Mężczyźnie zwykle nie przystoi robić tego tak prostolinijnie, co najwyżej ma prawo wyrażać złość. Na szczęście w tym aspekcie wzorce kulturowe się zmieniają i coraz więcej mówi się także o emocjonalności, rozwoju osobistym, ale także trudnościach psychicznych wśród mężczyzn.

Czy wyjście z międzypokoleniowej traumy to długi proces? Czego właściwie można spodziewać się po terapii?

Długość takiego procesu jest zależna między innymi od zasobów osobistych, zdolności autorefleksji, zdolności do modyfikacji swojego sposobu myślenia i reagowania, a także zakresu wiedzy na temat własnej historii. Ważny jest także wymiar tej traumy dla danej osoby, ale nie jest to czynnik wpływający na terapię w największym stopniu. Terapia może pomóc w rozpoznaniu i zrozumieniu wpływu traumy na życie, podczas terapii człowiek uczy się zdrowych mechanizmów radzenia sobie, poszerza rozumienie swoich reakcji, emocji, uczy się reagowania na nie w konstruktywny sposób. Dzięki temu mogą poprawić się relacje rodzinne, relacje społeczne, wzrosnąć może także poziom poczucia osobistej satysfakcji z życia.

Czy cudze traumy kształtują naszą osobowość, nasze zachowania?

Cudze traumy, w kontekście najbliższych nam osób, mogą kształtować nasze zachowania i wpływać na osobowość. Tak jak wcześniej mówiłam, doświadczenia przodków wpływają na budowę naszego mózgu, zwiększenie czujności na pewne aspekty otoczenia. To, jaki sposób radzenia sobie z trudnym doświadczeniem przyjął przodek, także wpływa na to jakie style adaptacyjne będzie miało kolejne pokolenie. Pokoleniowo przekazujemy sobie także pewne przekonania, zasady rządzące życiem i światem. One mówią o tym jacy są ludzie, jaki jest świat, co powinna kobieta, co mężczyzna, jak się dba na przykład o tradycję narodową, a także czym jest sprawiedliwość. Mimo, że one zmieniają się i ewoluują z czasem, to ich echa nadal są obecne w każdej rodzinie.