Rodzina stanowi podstawowe środowisko rozwoju każdego człowieka, ale nie każda spełnia swoją funkcję w sposób prawidłowy. Coraz częściej mówi się o rodzinach dysfunkcyjnych – takich, które nie są w stanie zaspokajać podstawowych potrzeb swoich członków, zwłaszcza dzieci. Czym dokładnie jest rodzina dysfunkcyjna, jakie są jej przyczyny i skutki dla najmłodszych? Czy każde rodzinne trudności oznaczają już dysfunkcję? W jaki sposób można rozpoznać zagrożenia i skutecznie reagować? Na te i inne pytania odpowiada terapeutka środowiskowa, Anna Jastrzębska, poruszając złożone aspekty funkcjonowania rodzin przeżywających kryzysy oraz pokazując, że nawet w trudnym środowisku możliwe jest wsparcie, które daje szansę na zdrowy rozwój dziecka.
Zapraszamy do lektury.
Jak można zdefiniować rodzinę dysfunkcyjną? Czy każda rodzina z problemami mieści się w tej definicji?
Rodzina dysfunkcyjna, to przeciwieństwo prawidłowo funkcjonującej rodziny. Nie spełnia podstawowych funkcji, zwłaszcza w zakresie opieki, wychowania, zapewnienia bezpieczeństwa. Taka rodzina nie potrafi wypełnić swoich obowiązków, ani nie posiada wystarczających zasobów na pokonanie kryzysów, relacje między członkami są zaburzone, a potrzeby niezaspokojone.
Natomiast rodzina z problemami to pojęcie trochę szersze – każda rodzina w pewnym momencie życia mierzy się z trudnościami, ale nie oznacza to automatycznie, że jest dysfunkcyjna. Problemy mogą być przecież przejściowe, a członkowie rodziny mogą skutecznie sobie z nimi radzić, zachowując zdrowe relacje i funkcjonowanie. Warto również mieć na uwadze, że każdą rodzinę patologiczną można nazwać dysfunkcyjną, ale nie każda rodzina dysfunkcyjna jest patologiczna.
Jakie są najczęstsze przyczyny dysfunkcyjności rodzin? Czy są to głównie czynniki zewnętrzne, czy wewnętrzne?
Badania nad przyczynami dysfunkcyjności rodzin wskazują na wieloaspektowy charakter zjawiska, w którym wiele czynników oddziałuje na siebie, powodując niekorzystny klimat wewnątrzrodzinny. Do najczęściej wymienianych przyczyn należą zarówno elementy przemocy fizycznej i psychicznej, jak i uzależnienia, które destabilizują relacje między członkami rodziny. Problemy ekonomiczne, związane często z trudnościami w utrzymaniu stabilnego dochodu, dodatkowo potęgują napięcia i konflikty, a negatywne postawy rodzicielskie przekładają się na trudności w prawidłowym kształtowaniu się postaw oraz zachowań u dzieci. Wskutek częstych problemów ze zdrowiem psychicznym oraz przeżyć traumatycznych, rodziny stają się podatne na rozwój nieprawidłowych mechanizmów radzenia sobie, takich jak nieskuteczna komunikacja czy brak zdrowych strategii rozwiązywania konfliktów. Dodatkowo, przestępczość rodziców jako element dysfunkcyjnych zachowań społecznych, wprowadza kolejny negatywny aspekt, który często znajduje swoje odbicie w całym systemie rodzinnym. Wszystkie te czynniki, wzajemnie na siebie oddziałując, przyczyniają się do tworzenia środowiska, w którym trudno o prawidłowy rozwój emocjonalny i społeczny dzieci.
Nie da się jednoznacznie określić, czy czynniki wewnętrzne czy zewnętrzne są główną przyczyną dysfunkcji rodziny, ponieważ często działają one wzajemnie na siebie.
W jakich sytuacjach dysfunkcje rodzinne zaczynają mieć poważny wpływ na rozwój dziecka?
Dysfunkcje rodzinne zaczynają mieć poważny wpływ na rozwój dziecka, gdy zagrożone są jego podstawowe potrzeby, a codzienne realia życia wypełnione są doświadczeniami przemocy fizycznej, emocjonalnej lub seksualnej. W sytuacjach, gdy rodzice nie spełniają swoich ról wychowawczych, dziecko często zmuszone jest do przyjmowania na siebie obowiązków dorosłych, co określa się mianem parentyfikacji. Taki obrót spraw nie tylko zniekształca naturalny rozwój emocjonalny młodego człowieka, ale również utrudnia budowanie zdrowych relacji interpersonalnych. Dodatkowo, obecność uzależnień, takich jak alkoholizm, potęguje chaos i wzmacnia poczucie osamotnienia, co może prowadzić do izolacji dziecka od społeczeństwa. W rodzinach, w których konflikty stanowią codzienność, brak stabilności i wsparcia sprawia, że dziecko coraz trudniej nawiązuje relacje z otoczeniem, a całość tych negatywnych doświadczeń skutkuje głębokimi zaburzeniami w jego rozwoju psychicznym i społecznym.
Jakie konsekwencje dla dzieci niesie dorastanie w rodzinie dysfunkcyjnej? Jakie trudności mogą się ujawniać w dorosłym życiu?
Dorastanie w rodzinie dysfunkcyjnej zaburza rozwój dziecka na wielu płaszczyznach i może mieć wpływ również na dorosłe życie. Już od najmłodszych lat pojawiają się trudności emocjonalne – dzieci często zmagają się z lękiem, depresją, niską samooceną oraz problemami z wyrażaniem i regulacją emocji. Brak stabilności emocjonalnej, poczucia bezpieczeństwa prowadzi do zaburzeń w relacjach z rówieśnikami. Natomiast w środowisku szkolnym obserwuje się niską motywację do nauki, trudności z koncentracją oraz słabe wyniki edukacyjne. Dzieci te często wagarują, przejawiają zachowania buntownicze, niechętnie się uczą. Równocześnie przejmują negatywne wzorce z domu rodzinnego – kłamstwo, przemoc, manipulację – co może z kolei prowadzić do rozwoju zachowań demoralizujących już na poziomie dzieciństwa.
W dorosłości skutki życia w rodzinie dysfunkcyjnej nadal są odczuwalne. Często przybierają one postać trudności w tworzeniu zdrowych, opartych na zaufaniu relacji. Osoby takie mają problemy z bliskością emocjonalną, boją się odrzucenia, a jednocześnie przyciągają toksycznych partnerów lub same powielają wzorce współuzależnienia. Trwałym skutkiem są również zaburzenia emocjonalne, takie jak przewlekła depresja, lęki czy niskie poczucie własnej wartości. Dorośli wychowani w rodzinach dysfunkcyjnych zazwyczaj mają zaburzone poczucie tożsamości, nie potrafią rozpoznawać swoich potrzeb ani jasno stawiać granic. W sferze zawodowej mogą mieć trudności z utrzymaniem pracy, podporządkowywać się zbyt łatwo lub, przeciwnie, nadmiernie kontrolować otoczenie. Wielu z nich sięga po substancje psychoaktywne jako formę ucieczki od wewnętrznego napięcia. Powielanie dysfunkcyjnych wzorców w dorosłych rolach życiowych, takich jak partnerstwo czy rodzicielstwo, stanowi poważne zagrożenie dla kolejnych pokoleń.
Czy wszystkie dzieci wychowane w takim środowisku są narażone na podobne trudności, czy też istnieją czynniki ochronne?
Nie wszystkie dzieci wychowane w rodzinie dysfunkcyjnej doświadczają takich samych trudności, ponieważ istnieją czynniki ochronne, które mogą znacząco zmniejszyć ryzyko negatywnych konsekwencji. Co może pomóc dziecku rozwijać się mimo trudności? Na pewno obecność wspierającej osoby dorosłej, np. jednego z rodziców, babci, nauczyciela, trenera, czy terapeuty. Kiedy dziecko ma zaufaną osobę, kogoś kto je słucha i daje wsparcie emocjonalne, to ryzyko poważnych zaburzeń maleje. Kolejnym czynnikiem są wewnętrzne zasoby dziecka, takie jak: inteligencja emocjonalna, odporność psychiczna, poczucie humoru, zdolność adaptacji, zdolności artystyczne lub sportowe — to wszystko może być „kotwicą”. Dzieci z wyższym poziomem samoregulacji i samoświadomości często lepiej sobie radzą. Istotną rolę odgrywają również relacje rówieśnicze, które mogą być wsparciem. Poczucie przynależności w grupie rówieśniczej ma stabilizujące działanie. Terapeuta, pedagog szkolny, kurator, czy grupa wsparcia — pomoc instytucjonalna może wiele zmienić, jeśli jest dostępna i adekwatna. Szkoła może być bezpiecznym środowiskiem dla dziecka. Często to właśnie tam rozwija swoje mocne strony.
Jak funkcjonowanie dorosłych członków rodziny (np. rodziców, starszego rodzeństwa) wpływa na dynamikę problemów w rodzinie?
Rodzina to pierwotne, naturalne i najbardziej znaczące środowisko, w którym rozwija się jednostka. Zachodzące w niej procesy mają wpływ na indywidualny rozwój człowieka. Funkcjonowanie dorosłych członków rodziny – takich jak rodzice czy starsze rodzeństwo – ma kluczowe znaczenie dla dynamiki problemów w rodzinie. To właśnie od ich postaw, sposobu radzenia sobie ze stresem, komunikacji, dostępności emocjonalnej zależy, czy trudności w rodzinie będą się pogłębiać, czy możliwe będzie ich zatrzymanie lub złagodzenie. Kiedy dorośli mają nierozwiązane problemy emocjonalne, uzależnienia, zaburzenia psychiczne, trudności w regulacji emocji lub niezdrowe wzorce komunikacji, często przekłada się to na niestabilność całego systemu rodzinnego. Dzieci w takich rodzinach mogą doświadczać chaosu, nieprzewidywalności, braku poczucia bezpieczeństwa oraz przeciążenia emocjonalnego. Często przejmują wtedy role nieadekwatne do swojego wieku, np. opiekuna lub „pośrednika”. Z kolei jeśli choć jedna dorosła osoba funkcjonuje względnie stabilnie, np. potrafi nazywać emocje, tworzyć bezpieczną przestrzeń, podejmować odpowiedzialne decyzje — może działać jak bufor, który ogranicza wpływ negatywnych czynników i stanowi punkt oparcia dla pozostałych członków rodziny, zwłaszcza dzieci. Nie bez znaczenia pozostaje także wpływ starszego rodzeństwa — jeśli sami doświadczyli trudności, mogą powielać destrukcyjne wzorce, ale bywają też źródłem wsparcia oraz wzorem radzenia sobie z trudnościami. Ich sposób funkcjonowania bywa dla młodszego rodzeństwa punktem odniesienia: zarówno pozytywnym, jak i negatywnym.
Jakie sygnały powinny zaniepokoić otoczenie – nauczycieli, bliskich, terapeutów – i skłonić do podjęcia interwencji?
Istnieje wiele sygnałów, które mogą świadczyć o tym, że dziecko lub nastolatek doświadcza trudności wymagających wsparcia. Szczególną czujność powinny wzbudzić wszelkie zmiany w funkcjonowaniu emocjonalnym, społecznym i poznawczym, zwłaszcza jeśli są one nagłe, nasilone lub utrzymują się przez dłuższy czas. Do niepokojących objawów zalicza się między innymi izolację społeczną, czyli unikanie kontaktu z rówieśnikami, nagłe zmiany nastroju takie jak drażliwość, płaczliwość, impulsywność czy chwiejność emocjonalna. Alarmujące może być również pogorszenie wyników w nauce pomimo wcześniejszego zaangażowania oraz zaniedbywanie siebie, objawiające się np. brakiem apetytu lub objadaniem się, a także niedbałością o higienę osobistą. Wskazówką mogą być także zaburzenia snu, w tym bezsenność, koszmary czy chroniczne zmęczenie, jak również objawy somatyczne takie jak bóle głowy, brzucha czy napięcia mięśniowe, których nie da się wyjaśnić przyczynami medycznymi. Szczególnie niepokojące są zachowania autodestrukcyjne, takie jak samookaleczanie, sięganie po substancje psychoaktywne czy podejmowanie ryzykownych działań. Wypowiedzi dziecka wskazujące na brak sensu życia, myśli rezygnacyjne lub samobójcze zawsze wymagają natychmiastowej reakcji i pilnej konsultacji ze specjalistą. Do innych sygnałów alarmowych należą regres w rozwoju, np. moczenie nocne u starszego dziecka czy powrót do zachowań typowych dla wcześniejszych etapów życia, a także agresja lub przemoc, zarówno wobec siebie, jak i innych – w tym rodzeństwa czy zwierząt.
Wczesne rozpoznanie sygnałów kryzysu i podjęcie działań może zapobiec pogłębianiu się problemów. Osoby z otoczenia – nauczyciele, bliscy, terapeuci – często jako pierwsi mają szansę zauważyć zmiany i zareagować. Niekiedy wystarczy rozmowa, ale w wielu przypadkach konieczne jest włączenie specjalistycznej pomocy (np. psychologa, psychiatry, interwenta kryzysowego).
Jakie błędy najczęściej popełniają rodziny dysfunkcyjne w radzeniu sobie z problemami?
Rodziny dysfunkcyjne często funkcjonują w schematach, które nie tylko nie rozwiązują problemów, ale wręcz je pogłębiają. Brak otwartej komunikacji, zaprzeczanie trudnym emocjom i unikanie odpowiedzialności to tylko niektóre z mechanizmów, które utrudniają zdrowe radzenie sobie z kryzysami. Do najczęstszych błędów należy maskowanie problemów (udawanie, że wszystko jest w porządku, mimo oczywistych trudności), unikanie rozmów o emocjach (tłumienie emocji, brak nazywania i akceptacji uczuć, szczególnie negatywnych), obwinianie innych (przerzucanie odpowiedzialności na dzieci, partnera lub „zewnętrzne okoliczności” zamiast refleksji nad własnym postępowaniem), stosowanie przemocy (fizycznej, psychicznej, ekonomicznej) jako narzędzia kontroli lub „rozwiązywania” konfliktów, jak również zamiana ról w rodzinie (np. dziecko staje się „rodzicem” dla swoich opiekunów, co prowadzi do przeciążenia emocjonalnego i braku poczucia bezpieczeństwa), brak konsekwencji i granic (niestabilne reguły funkcjonowania, które powodują chaos i poczucie niepewności), izolowanie się od wsparcia z zewnątrz (unikanie pomocy specjalistów, wstyd przed „wywlekaniem” problemów, niechęć do rozmowy z osobami z zewnątrz), powielanie międzypokoleniowych wzorców (działanie według schematów wyniesionych z własnego dzieciństwa bez próby ich przepracowania).
Skutkiem tych błędów jest często utrwalanie trudnych wzorców i narastanie napięć w relacjach rodzinnych. Dzieci wychowywane w takim środowisku mogą przejąć te same nieadaptacyjne strategie i w dorosłości powielać je w swoich relacjach.
Czy członkowie rodziny są świadomi swoich dysfunkcji, czy często wypierają problem?
W wielu przypadkach członkowie rodzin dysfunkcyjnych nie są w pełni świadomi problemów, które występują w ich systemie rodzinnym. Działa tutaj mechanizm wyparcia, racjonalizacji, a czasem też normalizacji zaburzonych wzorców zachowań. Dla wielu osób to, co z zewnątrz wydaje się oczywistą trudnością – np. przemoc psychiczna, uzależnienie, manipulacja, czy emocjonalna niedostępność – w ich własnym doświadczeniu może być „normalne”, ponieważ taki sposób funkcjonowania znają od lat, często od dzieciństwa. Dlaczego tak się dzieje? Istnieje wiele powodów, dla których dzieci, młodzież, a także ich opiekunowie mogą nie zauważać lub nie reagować na sygnały świadczące o trudnościach emocjonalnych i psychicznych. Jednym z mechanizmów utrudniających konfrontację z problemem są mechanizmy obronne, takie jak wyparcie, zaprzeczenie czy minimalizowanie trudności, które mają na celu ochronę psychiki przed bólem, wstydem czy poczuciem winy. Często przyczyną jest również brak wiedzy i odpowiednich wzorców – osoby wychowane w rodzinach dysfunkcyjnych mogą nie znać innych sposobów funkcjonowania, komunikowania się czy radzenia sobie z emocjami, przez co nie potrafią rozpoznać nieprawidłowości ani ich nazwać. Istotną rolę odgrywa również lęk przed zmianą – nawet jeśli pojawia się świadomość, że „coś jest nie tak”, to podjęcie działań może wydawać się zbyt trudne bez wsparcia z zewnątrz. Dodatkowo silna potrzeba utrzymania pozorów, szczególnie wobec otoczenia, sprawia, że przyznanie się do problemów bywa postrzegane jako porażka, co skutecznie powstrzymuje przed szukaniem pomocy i otwartym mówieniem o trudnościach. Dopiero konfrontacja z konsekwencjami (np. problemy wychowawcze, kryzys dziecka, interwencja szkoły czy specjalisty) może uruchomić proces refleksji i doprowadzić do zmiany. Jednak nawet wtedy nie zawsze dochodzi do realnego działania – wyparcie może być bardzo trwałym mechanizmem. Dlatego właśnie rola otoczenia oraz specjalistów jest tak bardzo ważna – delikatne, ale konsekwentne nazywanie trudności i oferowanie wsparcia może być pierwszym krokiem do przełamania mechanizmów obronnych i zbudowania większej samoświadomości.
Jakie metody terapeutyczne są najskuteczniejsze w pracy z rodziną dysfunkcyjną?
Praca z rodziną dysfunkcyjną wymaga podejścia systemowego, uwzględniającego wzajemne zależności między jej członkami. Skuteczna terapia nie koncentruje się wyłącznie na „problemowym” członku rodziny (np. dziecku), lecz traktuje całą rodzinę jako system, w którym zaburzenia jednego ogniwa wpływają na całość. Najczęściej stosowane i skuteczne metody terapeutyczne to: terapia systemowa rodziny, terapia CBT, terapia psychodynamiczna, terapia skoncentrowana na rozwiązaniach, terapia traum i terapia środowiskowa.
Niestety nie zawsze cała rodzina jest i chętna do współpracy. Wtedy pracuje się z tymi, którzy faktycznie chcą uczestniczyć w terapii. Czasem trzeba zacząć od indywidualnej pracy z dzieckiem lub jednym z rodziców, zanim możliwe będzie spotkanie w szerszym gronie.
Czy praca terapeutyczna powinna obejmować całą rodzinę, czy lepiej skupić się na indywidualnej terapii jej członków?
Rodzina to system, w którym każda jednostka wpływa na całość. Dlatego praca terapeutyczna, jeśli to możliwe, powinna obejmować całą rodzinę, ponieważ to pozwala zrozumieć nie tylko objawy konkretnego członka ale także, jak te objawy są powiązane z dynamiką relacji, wzorcami komunikacji czy niewyrażonymi potrzebami w rodzinie. Praca z rodziną umożliwia ujawnienie ukrytych konfliktów, napięć, ról, np. „kozła ofiarnego”, „ratownika”, które mogą utrwalać problem. Pozwala wzmacniać zasoby całego systemu rodzinnego: empatię, szacunek, zaufanie, zrozumienie, współodpowiedzialność, poczucie bezpieczeństwa, umiejętność współpracy itd. Daje przestrzeń do budowania nowych sposobów komunikacji i wspólnego rozwiązywania problemów. Niestety nie zawsze cała rodzina chce lub może wziąć udział w terapii. W takich przypadkach indywidualna terapia konkretnego członka, np. dziecka, rodzica również może przynieść pozytywną zmianę, ponieważ wpływ jednej osoby na system może uruchomić pozytywne procesy w całej rodzinie. Dlatego najlepiej działa podejście elastyczne: tam, gdzie to możliwe – terapia całej rodziny; tam, gdzie nie – praca z tymi, którzy są gotowi.
Jak przebiega proces terapeutyczny – jakie są jego etapy i na co należy się przygotować?
Proces terapii środowiskowej rozpoczyna się w poradni od spotkań diagnostycznych z psychologiem. To on poznaje historię rodziny, analizuje zgłaszane trudności i tworzy plan pomocy, w którym wskazuje konkretne formy wsparcia – mogą to być porady psychologiczne, psychoterapia lub właśnie terapia środowiskowa. Gdy pacjent zostaje zakwalifikowany do tej ostatniej formy pomocy, terapeuta środowiskowy kontaktuje się z rodziną i umawia pierwszą wizytę. Terapia środowiskowa odbywa się w naturalnym środowisku pacjenta, czyli najczęściej w jego domu, co pozwala lepiej zrozumieć kontekst funkcjonowania dziecka i jego rodziny. Spotkania odbywają się regularnie – zwykle raz tygodniu – i trwają tak długo, jak to potrzebne. Na początku terapeuta koncentruje się na zbudowaniu relacji z pacjentem opartej na zaufaniu. Następnie przychodzi czas na rozpoznanie sytuacji życiowej pacjenta – z uwzględnieniem relacji rodzinnych, warunków mieszkaniowych, indywidualnych zasobów oraz czynników osłabiających jego funkcjonowanie. Kluczowe jest ustalenie celów i wspólna praca nad ich realizacją – terapeuta pomaga w rozwijaniu konstruktywnych sposobów radzenia sobie, wzmacnianiu zasobów i zmianie niekorzystnych wzorców. Rodzina jest aktywnie włączana w proces terapeutyczny, a terapeuta może także wspierać dziecko w relacjach z instytucjami – np. przedszkolem czy szkołą. Ten etap pracy bywa wymagający emocjonalnie, ponieważ często wiąże się z konfrontacją z trudnymi emocjami i doświadczeniami, ale właśnie wtedy pojawia się szansa na głęboką, trwałą zmianę. Sukces terapii środowiskowej opiera się na partnerskiej relacji oraz zaangażowaniu pacjenta i jego bliskich – bez ich otwartości i motywacji żadna zmiana nie będzie możliwa. Zwieńczeniem procesu jest etap podsumowania i domknięcia terapii – utrwalenie pozytywnych zmian i przygotowanie pacjenta do dalszego, samodzielnego funkcjonowania. Ten moment nie powinien być nagły, lecz zaplanowany i świadomy. Warto pamiętać, że proces ten nie zawsze przebiega liniowo – mogą pojawić się momenty kryzysu czy cofnięcia się do wcześniejszych trudności. To naturalna część rozwoju. Terapia środowiskowa daje przestrzeń na te wahania – i na realną, życiową zmianę.
Jakie są największe wyzwania w pracy z rodzinami, które od lat funkcjonują w dysfunkcyjnych schematach?
Jednym z największych wyzwań w pracy z rodzinami, które od lat funkcjonują w dysfunkcyjnych schematach, jest utrwalona nieufność do systemu pomocy. Wiele z tych rodzin ma za sobą nieudane próby wsparcia, doświadczenia stygmatyzacji lub poczucie, że „i tak nic się nie zmieni”. Terapeuta musi więc włożyć dużo pracy w zbudowanie zaufania i pokazanie, że zmiana jest możliwa, choć wymaga czasu oraz zaangażowania. Kolejną trudnością są utrwalone wzorce komunikacji i relacji, często oparte na przemocy (nie tylko fizycznej, ale też emocjonalnej), manipulacji, milczeniu lub obwinianiu. Zmiana takich schematów wymaga nie tylko pracy poznawczej, ale też emocjonalnego zaangażowania, czy gotowości do autorefleksji, co nie zawsze jest łatwe dla dorosłych członków rodziny, którzy często sami nie otrzymali w dzieciństwie odpowiedniego wsparcia. Ważnym wyzwaniem bywa również brak zasobów: finansowych, emocjonalnych, edukacyjnych co sprawia, że nawet drobne kroki w kierunku zmiany mogą wydawać się przytłaczające. Rodziny te często zmagają się z wieloma nakładającymi się problemami: uzależnieniami, przemocą, chorobami psychicznymi, długotrwałym bezrobociem, brakiem sieci wsparcia. Często pojawia się też mechanizm wyparcia – niektórzy członkowie rodziny nie widzą
problemu albo nie chcą go nazwać, co blokuje pracę nad realną zmianą. Ambiwalencja wobec terapii i różnice w poziomie motywacji poszczególnych członków rodziny to kolejna bariera, którą trzeba uważnie uwzględniać w procesie terapeutycznym. Mimo tych trudności, praca z rodzinami uwikłanymi w długoletnie dysfunkcje może przynosić głębokie, trwałe efekty pod warunkiem, że uda się zbudować relację opartą na autentyczności, szacunku i współpracy.
Jaką rolę mogą odegrać szkoły i placówki edukacyjne w pomaganiu dzieciom z rodzin dysfunkcyjnych? Jakie instytucje wspierające rodziny w kryzysie są dostępne w Polsce? Czy jest ich wystarczająco dużo?
Szkoły i placówki edukacyjne odgrywają ogromną rolę w pomaganiu dzieciom z rodzin dysfunkcyjnych, ponieważ to one bardzo często jako pierwsze zauważają symptomy problemów w domu: trudności emocjonalne, zmiany w zachowaniu, pogorszenie wyników w nauce, absencję czy wycofanie społeczne. Nauczyciele, wychowawcy, pedagodzy szkolni mają szansę być dla dziecka stałym, przewidywalnym wsparciem. Ich uważność i zaangażowanie mogą być pierwszym krokiem do podjęcia interwencji. Szkoła może: zgłosić niepokojące objawy do odpowiednich instytucji (np. poradni psychologiczno-pedagogicznej, MOPS-u, sądu rodzinnego), może zapewnić pomoc psychologiczną i pedagogiczną, może pomóc dziecku budować poczucie wartości i przynależności, może także współpracować z rodziną, wspierając rozwój kompetencji wychowawczych rodziców lub opiekunów.
W Polsce funkcjonuje kilka kluczowych instytucji wspierających rodziny w kryzysie, m.in.:
- poradnie psychologiczno-pedagogiczne,
- ośrodki pomocy społecznej (GOPS/MOPS),
- powiatowe centra pomocy rodzinie (PCPR),
- ośrodki interwencji kryzysowej,
- poradnie zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży,
- Rodzinne Ośrodki Diagnostyczno-Konsultacyjne (RODK),
- sądy rodzinne i zespoły kuratorskie,
- fundacje i organizacje pozarządowe oferujące terapię, mediacje czy wsparcie grupowe,
- Centra Zdrowia Psychicznego i zespoły środowiskowe, które oferują kompleksowe wsparcie także w naturalnym środowisku pacjenta,
- świetlice środowiskowe/socjoterapeutyczne.
Czy jest ich wystarczająco dużo? Niestety, nie. W wielu miejscach w Polsce dostęp do pomocy jest utrudniony – ze względu na niedobór specjalistów, długie kolejki lub brak koordynacji działań między instytucjami. Brakuje również systemowego wsparcia dla rodzin w kryzysie, które obejmowałoby jednocześnie aspekty psychologiczne, społeczne i prawne. Duże znaczenie ma także różny poziom zaangażowania szkół w sprawy wychowawcze – nie każda placówka ma środki i kadry, by skutecznie pomagać. Mimo tych trudności, kiedy współpraca między szkołą, rodziną a instytucjami działa dobrze – można naprawdę skutecznie wspierać dziecko i przeciwdziałać dalszym problemom.
Czy każda rodzina dysfunkcyjna ma szansę na poprawę funkcjonowania? Jakie czynniki zwiększają tę szansę? Czy raczej jest to jedynie łagodzenie objawów?
Nie każda rodzina dysfunkcyjna jest w stanie przejść pełną, głęboką zmianę ale większość ma szansę na poprawę funkcjonowania, jeśli zostaną spełnione pewne warunki. Zmiana nie zawsze oznacza całkowitą „naprawę” relacji, lecz może polegać na złagodzeniu napięć, poprawie komunikacji, zwiększeniu bezpieczeństwa emocjonalnego dzieci, czy nauczeniu się lepszych sposobów radzenia sobie z trudnościami. To, czy zmiana będzie powierzchowna, czy głęboka, zależy od kilku kluczowych czynników:
- motywacji i gotowości do zmiany,
- świadomości problemu,
- dostępu do odpowiedniego wsparcia,
- zasobów wewnętrznych rodziny,
- wieku dzieci i czasu trwania dysfunkcji.
Nie każda rodzina zmieni się diametralnie, ale w każdej można poprawić jakość życia jej członków, nawet jeśli to tylko krok po kroku. Czasem nie uda się zmienić całego systemu, ale można uratować w nim dziecko, poprawić jego funkcjonowanie, dać mu nadzieję i siłę. Nie chodzi o perfekcję – chodzi o progres.
Jakie są pierwsze kroki, które rodzina powinna podjąć, aby wyjść z kryzysu?
Pierwsze kroki, które rodzina powinna podjąć, aby wyjść z kryzysu, nie muszą być spektakularne najważniejsze, żeby były szczere i świadome. Nawet najmniejszy ruch w stronę zmiany może rozpocząć proces zdrowienia. Jakie kroki powinna podjąć rodzina? Na pewno będzie to uświadomienie sobie problemu, rozmowa zamiast obwiniania (skupienie się na potrzebach, emocjach, faktach), kolejno – sięgnięcie po pomoc, np. konsultację psychologiczną, wprowadzenie małych zmian (czasami wystarczy zmienić jeden nawyk, wprowadzić jeden rytuał rodzinny, np. wspólne kolacje bez telefonów, czy 15 minut dziennie na rozmowę z dzieckiem. To pokazuje, że coś się rusza i daje nadzieję). To może być również zadbanie o siebie (członkowie rodziny powinni spróbować zadbać o własne zasoby – sen, spokój, zdrowie psychiczne. Wychodzenie z kryzysu wymaga siły, a tej nie da się mieć, jeśli codzienność całkowicie wyczerpuje).
Najważniejsze to nie czekać, aż „samo się ułoży”, bo problemy mają tendencję do narastania. Każdy krok w stronę zmiany – nawet niepewny i mały – ma wartość. Kryzys może stać się początkiem nowego etapu, jeśli rodzina potraktuje go jako sygnał do działania, a nie jako koniec.
Czy istnieją historie sukcesu – rodziny, które udało się „uzdrowić”? Co było kluczowe w ich zmianie?
Jednym z takich przykładów był nastoletni pacjent (na potrzeby wywiadu nazwijmy go Szymon), który wychowywał się z mamą i jej partnerem. Początkowo głównym problemem wydawała się jego niska samoocena związana z problemami zdrowotnymi, jednak z czasem okazało się, że największym źródłem napięcia jest relacja z mamą. Matka chłopca, kobieta głęboko wierząca i wychowana w religijnym domu, starała się przekazać synowi swoje wartości. Oczekiwała, że Szymon będzie uczęszczał na lekcje religii, kultywował tradycje, chodził na niedzielne msze. Konflikt narastał, aż podczas jednej z wizyt doszło do szczerej rozmowy między mamą a Szymonem. Ja moderowałam tę wymianę zdań, starając się stworzyć przestrzeń do otwartego wyrażenia uczuć i oczekiwań. Chłopak po raz pierwszy otwarcie powiedział, że nie wierzy w Boga i nie chce brać udziału w praktykach religijnych. Choć było to dla mamy trudne, uszanowała jego stanowisko. Ta rozmowa okazała się przełomem. Od tego momentu ich relacja zaczęła się poprawiać.
To doświadczenie pokazuje, że kluczem do zmiany często nie jest spektakularna rewolucja, ale stworzenie przestrzeni do szczerej, pełnej szacunku komunikacji. Czasem wystarczy zbudować most porozumienia, by rozpocząć proces uzdrawiania relacji.






