Zadzwoń i umów się: (+48) 22 853 20 50 (+48) 22 853 20 50

Rozwód – czy może być „zdrowy”?

Magdalena Strumińska-Morawska

Czy rozwód może być zdrowy

Rozwód to jedno z najbardziej stresujących i transformujących wydarzeń w życiu człowieka, niosące ze sobą szereg wyzwań emocjonalnych, społecznych i organizacyjnych. Jak wskazuje psycholożka, Magdalena Morawska, rozwód oznacza rozpad wspólnego świata, budowanego przez małżonków często przez wiele lat. Prowadzi to do konieczności redefinicji tożsamości, ról życiowych oraz planów na przyszłość.

Dla wielu osób kluczowym aspektem rozwodu jest konieczność ustalenia zasad opieki nad dziećmi oraz podziału majątku. Te decyzje bywają szczególnie trudne, zwłaszcza gdy towarzyszy im konflikt i brak porozumienia. W takich przypadkach wsparcie psychologa lub mediatora może pomóc w wypracowaniu rozwiązań minimalizujących negatywne skutki rozwodu dla wszystkich stron, zwłaszcza dla dzieci.

Psycholog może wspierać pacjentów poprzez interwencje kryzysowe, terapię indywidualną, konsultacje dotyczące opieki nad dziećmi oraz psychoedukację. Pomoc ta obejmuje zarówno rozpoznawanie i nazywanie emocji, jak i naukę konstruktywnego radzenia sobie z nimi. Dla wielu osób rozwód to okazja do osobistego rozwoju i odbudowy swojego życia na nowych zasadach.

Mediacje rozwodowe, prowadzone przez psychologów lub mediatorów, stanowią formę pozasądowego rozwiązywania konfliktów, umożliwiając stronom wspólne wypracowanie porozumienia w sprawach takich jak opieka nad dziećmi, podział majątku czy kontakty z dziećmi. Taka forma dialogu obniża poziom napięcia i pozwala uniknąć eskalacji konfliktu, co korzystnie wpływa na dobrostan psychiczny całej rodziny.

Rozwód to koniec pewnego etapu, ale także początek nowego rozdziału w życiu. Odpowiednie wsparcie psychologiczne może znacznie ułatwić przejście przez ten trudny proces, pozwalając na stopniową odbudowę życia i odnalezienie się w nowej rzeczywistości.

Zapraszamy do lektury.

Czym jest rozwód z perspektywy psychologicznej? Jakie są główne wyzwania i emocje związane z tym procesem?

Rozwód to przede wszystkim jedno z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu. Oczywiście są różne przyczyny rozpadu związku, a w ślad za tym idą różne emocje, inne nastawienie, inna perspektywa tego, co dalej. Czym innym będzie rozwód z powodu wypalenia się uczuć i zgodnej decyzji, że dalej już idziemy oddzielnie, a czym innym będzie sytuacja, w której jeden z małżonków wychodzi ze związku, układa sobie życie z kimś innym, czasem nawet zapominając poinformować drugiej strony o tym fakcie. I wtedy taki rozwód jest trudny w zupełnie inny sposób dla każdej ze stron.

Natomiast ogólnie możemy powiedzieć, że z perspektywy psychologicznej, z powodu rozwodu przestaje istnieć świat, który para tworzyła razem czasem przez rok, a czasem przez 30 lat. I nagle okazuje się, że życia trzeba się niejako uczyć od nowa. Bo najpierw musimy w sobie pożegnać tożsamość żony/męża, a później poszukać siebie w nowej wersji. Stajemy wobec wyzwań, z którymi nie musieliśmy się mierzyć przez całe życie, bo akurat tym zajmował się mąż lub żona. I czasem ludzie nawet nie wiedzą, od czego zacząć załatwianie różnych przyziemnych spraw.  

Nagle okazuje się, że system wsparcia społecznego – czyli rodzina, wspólni znajomi, czy przyjaciele – także się zmienia. I trzeba poradzić sobie z ułożeniem tego kawałka świata od nowa. Bo nagle połowa rodziny przestaje być twoja, znajomi odsuwają się albo zostają w kontakcie z drugą stroną.

Pogarsza się często sytuacja finansowa, w grę wchodzi podział majątku, konieczność przeprowadzki przynajmniej jednej strony. No i najtrudniejsze – gdy są w tym małoletnie dzieci – ustalenie kwestii opieki, ułożenie od nowa planu dnia, tygodnia. Zdecydowania, z kim dzieci mieszkają, ustalenia kwestii finansowych, a do tego zmiana w procesie podejmowania decyzji ich dotyczących, co bywa trudne w sytuacji dużego konfliktu okołorozwodowego. Liczba nowych wyzwań jest przeogromna, co wobec rozpadu wszystkiego tego, co dotąd było znane, powoduje ogromne zachwiania poczucia bezpieczeństwa, sprawia poczucie odrzucenia, czasem niedowierzania, desperacką próbę ratowania związku, a czasem daje ulgę, że decyzja została podjęta, że dalej będzie lepiej. To zmiana świata, która będzie zupełnie różna w zależności od tego, jak wyglądało małżeństwo i co jest bezpośrednią przyczyną decyzji o rozwodzie.

Jak często klienci zgłaszają się do psychologa w związku z rozstaniem? Czy są jakieś grupy wiekowe lub społeczne, które częściej szukają takiej pomocy?

Nie wiem, jak to wygląda statystycznie, bo nie spotkałam się z żadnym opracowaniem na ten temat. Natomiast na przestrzeni lat z pewnością sytuacja się zmienia. Teraz łatwiej o decyzję o szukaniu takiej formy wsparcia. W tym także wsparcia farmakologicznego.

Jeśli rozwód jest decyzją obopólną, to czasem pary zgłaszają się, żeby upewnić się, że na pewno nie chcą być razem. Jeśli jest to rozwód poprzedzony przemocą, uzależnieniem – to dość często ofiary, czy małżonkowie osób uzależnionych (co otwiera jeszcze inny kawałek rzeczywistości rozwodowej) najpierw potrzebują wsparcia, wzmocnienia się, a także upewnienia się, że już zrobiły naprawdę wszystko, co było możliwe. Są pary, które decydują się na terapię, żeby ratować związek i zdarza się, że wtedy do rozwodu nie dochodzi. Są też tacy, którzy trafiając na mediację rozwodową ustalają, że pójdą na terapię, bo coś jednak jeszcze ich łączy. A są osoby zdradzone, które muszą pozbierać cały swój świat i one często poszukują pomocy psychologicznej, czy terapeutycznej. Mnie bardzo cieszy, że ta pomoc została odczarowana, że możemy pomagać ludziom zdrowieć. Bo rozwód to trudny, ale też niezwykle transformujący dla małżonków, czy dla pary proces.. Chodzi o to, że tam już nie ma pary, tyko dwie oddzielne osoby, które przechodzą transformację.

Co do grup społecznych czy wiekowych, myślę, że to koreluje z wykształceniem i wiekiem, ale nie jest to jakaś zmienna najbardziej istotna.

Jakie formy wsparcia psychologicznego są najczęściej stosowane w przypadku osób przechodzących przez rozwód?

Wszystko zależy od tego, na jakim etapie rozwodu są. Czasem jest to interwencja kryzysowa, bo mamy kompletnie oszołomionego zdradzonego, czasem to dłuższe wsparcie – terapia indywidualna – w dochodzeniu do decyzji o tym, że pacjent chce zmienić swój świat, bo dłużej nie wytrzyma w tym, co jest. Czasem jest to praca psychoterapeutyczna nad zniszczonym przez współmałżonka poczuciem wartości, sprawczością, bezradnością. Czasem spotykamy się kilka razy aby udzielić wsparcia, a czasem jest to długotrwały proces odzyskiwania czy budowania siebie po kawałku. To psychoedukacja w zakresie zdiagnozowanych potrzeb. Czasem to konsultacja, czy porada w sprawie dziecka. Wszystko jest zawsze dostosowane do potrzeb danego człowieka i problemów, z którymi się zgłasza.

W jaki sposób psycholog może pomóc w radzeniu sobie z trudnymi emocjami, takimi jak smutek, złość czy poczucie winy?

Przede wszystkim czasem musimy z pacjentem popracować, żeby te uczucia w sobie odnalazł, nazwał. Bo jednym ze sposobów reakcji na sytuacje stresowe jest zamrożenie. I w takim stanie trudno jest trwać, ale trudno czasem z niego samemu wyjść. Jak już nazwiemy, co tam w środku siedzi – to wtedy możemy nad tym pracować. Możemy rozumieć swoje reakcje. Możemy uczyć się radzenia sobie z emocjami w sposób najlepszy dla nas. A w rozwodzie mamy wszystkie emocje. I te najprostsze, jak złość, i te skomplikowane uczucia, jak właśnie poczucie winy, które utrudniają myślenie. To również praca nad sposobem myślenia, a nie tylko emocjami. Bo to nierozerwalnie jest ze sobą związane. Poczucie winy w rozwodzie pojawia się zawsze. Pracujemy tak, żeby było skutecznie, bo każdy pacjent potrzebuje czegoś innego. Rozmową, technikami relaksacyjnymi, wszystkim co pomaga.

Jak psycholog może wspierać pacjentów w podejmowaniu ważnych decyzji, np. dotyczących opieki nad dziećmi czy podziału majątku?

Ja jestem mediatorem i psychologiem. Jako psycholog edukuję, pokazuję rodzicom, czym to wszystko jest dla ich dzieci. Pracuję nad rozdzieleniem w ich myśleniu swoich ról wobec siebie – bo oni nadal będą rodzicami, choć nie żoną i mężem. Pracujemy nad tym, aby ludzie koncentrowali się na szukaniu rozwiązań, a nie zemście. Uczymy się rozdzielania emocji od myśli, żeby móc podejmować racjonalne decyzje. Korzystając z jednych i drugich tak naprawdę. No i ogrom wsparcia, zrozumienia, również perspektywy drugiej strony. Staram się też wytrącać ludzi z myślenia tunelowego, rozszerzać perspektywę w patrzeniu na wszystko, co wiąże się z rozwodem.

Na czym polegają mediacje w sprawach rozwodowych i jakie są ich główne cele?

Mediacje ogólnie są pozasądowym poszukiwaniem rozwiązań danego konfliktu. Są poszukiwaniem zaspokojenia potrzeb obu stron. W sprawach rozwodowych nie jest inaczej. Głównym celem jest to, aby strony same doszły do porozumienia w zakresie spornych kwestii, a żeby nie musiały zdać się na decyzję sędziego. Bo to prowadzi do zaostrzenia walk, stanięcia po dwóch stronach barykady.

W mediacji siadamy do stołu i omawiamy poszczególne kwestie. Gdy jest to mediacja ze skierowania sądu – to mamy zakres mediacji taki, jak jest zlecony (najczęściej sprawy związane z dziećmi – opieka, kontakty, władza rodzicielska, alimenty). Sprawy z ominięciem sądu – tu już możemy rozmawiać o wszystkim – dzieciach, majątku, psie, czy kocie. Tu tylko kierujemy się tym, co ludzie potrzebują dogadać, aby nie musieć później znów o to walczyć.

Ogólnie – celem mediacji jest polubowne rozwiązanie sporu – z szacunkiem, zapewnieniem równej szansy na zadowalający wynik. Zakończenie sprawy – bo choć później ugoda i tak trafia do sądu do zatwierdzenia (w polskim systemie prawnym rozwodu może udzielić tylko sędzia), to rozprawa trwa często 15 minut. I nie trzeba wchodzić na barykady, nie trzeba tracić pieniędzy na koszty sądowe. A przy dobrym efekcie mediacji, dzieci zyskują rodziców, którzy znów potrafią ze sobą rozmawiać.

Jaką rolę odgrywa psycholog w procesie mediacji? Czy mediator musi być psychologiem? Gdzie szukać mediatora?

W sprawach rozwodowych, według mnie, mediator psycholog jest ogromną wartością. Prawnicy mają zupełnie inne spojrzenie na sprawę, są zadaniowi, często chcą szybko zakończyć sprawę. Psycholog natomiast jest uważny na człowieka, rozumie wewnętrzny zamęt, łatwiej mu rozumieć nieoczywiste zachowania ludzi. Może służyć wiedzą na temat potrzeb dzieci, adekwatnych do wieku, zadań rozwojowych, na które rodzice muszą zwrócić uwagę, choć zajęci są swoim trudnym kawałkiem życia. Psycholog rozumie mechanizmy przemocy, która czasem jest przez pary zatajana. Rozwodzący się ufają wiedzy psychologa, jeśli chodzi o dzieci. Jak mówię, jak się może potoczyć dalsze życie dziecka skonfliktowanych rodziców, to oni mi wierzą. Bo ja nie mówię, co przeczytałam w książkach. Ja mówię o konkretnych przypadkach młodzieży, z którą od lat pracuję. Mówię o tym, co mówią mi w gabinetach dzieci w sytuacjach podobnych do ich sytuacji. Oczywiście wszystko z zachowaniem tajemnicy zawodowej. Ale do ludzi to przemawia.

Gdy czują się zrozumiani, ta praca nad warunkami rozstania staje się łatwiejsza. Choć zawsze pełna emocji i zwykle dużego napięcia.

Mediatora można szukać na stronie Sądu Okręgowego właściwego dla miejsca zamieszkania. Ja jestem, na przykład, wpisana na listę SO w Łodzi i w Sieradzu. Jestem również członkinią łódzkiego Stowarzyszenia Mediatorów Pactus. Są też różne organizacje zrzeszające mediatorów, które można znaleźć w Internecie.

Jakie są korzyści z uczestniczenia w mediacjach dla osób rozwodzących się?

Przede wszystkim nie muszą ze sobą walczyć, nie muszą wynajdować argumentów jak dla sądu, bo mediatora nie muszą do niczego przekonywać. Mediator nie wydaje wyroków. Strony mogą się więc skoncentrować na szukaniu rozwiązań, a nie argumentów przeciwko drugiemu. To pozwala na obniżenie poziomu złości, napięcia, stresu. Pozwala na nawiązanie dialogu (co jest niezwykle istotne, gdy z danego związku są małoletnie dzieci). Na mediację nie trzeba czekać kilka miesięcy, jak na sprawę rozwodową. A i na samą sprawę, gdy jest ugoda, nie trzeba czekać bardzo długo. Na mediacjach można załatwić wszelkie sprawy związane z rozwodem, natomiast w sądzie podział majątku bardzo często to oddzielna sprawa.

Mediacja to często też nauka tego, żeby w przyszłości  właśnie w taki polubowny sposób rozwiązywać spory, a nie toczyć kolejne boje.

Dla mnie najważniejszą korzyścią jest wpływ, jaki posiadają strony, na ostateczny kształt ugody. W sądzie tego wpływu nie mamy i ostateczne rozstrzygnięcie może nie być zadowalające. No i w sądzie widzimy przeciwnika w drugiej osobie (nawet, jeśli spędziliśmy razem kilkadziesiąt lat), natomiast w mediacji – widzimy partnera negocjacji. Kogoś, z kim warto rozmawiać, kogo warto zrozumieć.

Czy mediacje są skuteczną formą rozwiązywania konfliktów w przypadku rozwodu?

Tak, choć nie zawsze. Ale jest to forma, która pozostawia ludziom poczucie sprawstwa i wpływu. A to bardzo duża wartość w życiu, szczególnie tym zaczynanym od nowa.

W jaki sposób psycholog może pomóc dzieciom w radzeniu sobie z rozstaniem rodziców?

Przede wszystkim może wysłuchać. A takie dziecko pozostające w konflikcie lojalności nie chce powiedzieć wszystkiego mamie i tacie. Na przykład, że jest na nich złe, że czuje się bezradne, że nie wie, jak teraz się odnaleźć. Szczególnie w przypadkach dużych konfliktów lub obniżonego nastroju rodziców, to dziecko czuje się opuszczone i nie ma przestrzeni na swoje emocje, obawy. Nie chce obciążać rodziców, nie wie, jak powiedzieć mamie, że nadal kocha tatę i chce go widywać. Jest wściekłe na to, że dorośli rozsypali jego świat na kawałki. Przerażone, bo nie wie, co będzie dalej. Często czuje się opuszczone. Psycholog poświęca dziecku uwagę, tłumaczy świat dorosłych, wytrzymuje wszystkie uczucia dziecka (dzieci chcą chronić swoich rodziców, nawet kosztem siebie i często nie ujawniają ogromu emocji), pokazuje sposoby radzenia sobie w konstruktywny sposób. Razem mogą poszukać pozytywnych stron danej sytuacji. To daje nadzieję i ulgę. I nie zagraża dziecku.

Czy należy angażować dzieci w proces rozwodowy? Jeśli tak, to w jaki sposób?

Dzieci są zaangażowane w rozwód i nie czarujmy rzeczywistości, że jest inaczej. Gdy w naszym ulubionym markecie poprzestawiają towar na półkach, to zakupy nie są przyjemnością, bo nie możemy poruszać się po sklepie według zapamiętanej mapy, odnajdując szybko potrzebne produkty. Gdy wszystko nam złośliwie poprzestawiają, to albo nas to złości, albo czujemy się zagubieni, albo wychodzimy bez połowy potrzebnych produktów (za to z kolejną puszką kukurydzy, bo akurat stała tam, gdzie do tej pory leżało oregano, którego teraz nie ma w żadnym zakamarku sklepu). I to dziecko trochę czuje się jak w markecie, w którym wszystko zostało poprzestawiane. I nie tylko nie wiadomo, gdzie jest czekolada, ale nawet nie wiadomo, czy dziś będzie obiad.

A wracając do pytania –  w miarę możliwości nie należy angażować dzieci, ale też nie należy nic ukrywać. Dzieci i tak wiedzą wszystko, a im więcej tajemnic, tym większe poczucie zagrożenia. Dziecko ma prawo wiedzieć, co się dzieje i dostać informację, że dorośli nad tym wszystkim panują. Fajnie, jeśli takie dziecko wie, co będzie je czekało po rozwodzie. I najważniejsze – ma się dowiedzieć, że nie jest niczemu winne i że zawsze będzie miało mamę i tatę. Natomiast nie wolno oczekiwać od dziecka, że opowie się po jednej stronie. To jest zbrodnia na dziecku. Tego robić nie wolno.

Dzieci starsze mają prawo zdecydować, z kim będą mieszkały po rozwodzie, mają prawo zdecydować, kiedy będą się widywać z drugim rodzicem. I w tym sensie należy je w to angażować.

Czy istnieje możliwość „zdrowego” rozwodu?

Tak. Jeśli obie strony są dojrzałe. Dorosły mężczyzna i dorosła kobieta stają do dorosłej decyzji, omawiają wszystko co trzeba i zachowują wobec siebie nawzajem szacunek. Bo przecież jednak te kilka czy kilkadziesiąt wspólnych lat za nimi. Przez tre czas wydarzyło się też wiele dobrego. I jeśli uda się zachować normalną relację, to tacy ludzie nawet później mogą się przyjaźnić. A dzieci nie przeżywają konfliktu lojalności i mogą i mamę i tatę kochać otwarcie. A nawet liczyć na wspólne, dobre rozmowy.

Wywiad z ekspertem:

Jestem psychologiem (studia na Uniwersytecie Łódzkim) ze specjalnością z psychologii zdrowia i rodziny. Jestem też mediatorką – głównie w sprawach rodzinnych, trenerem warsztatu umiejętności psychospołecznych, trenerem TUS i praktykiem terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach. Ukończyłam wiele szkoleń związanych z pracą z młodzieżą i dorosłymi (m.in. Instytut Ericksonowski). Pracuję też w szkole – z dziećmi i rodzicami, gdzie wspieram trudny dialog między młodszym a starszym pokoleniem.

Pracuję z młodzieżą i dorosłymi, często z rodzicami i kobietami w rozwoju, w kryzysowych sytuacjach. Każdy człowiek jest dla mnie bezcenną wartością, która ma w sobie ukryty diament i zasoby do radzenia sobie z rzeczywistością. Korzystam z metod podejścia poznawczo – behawioralnego, terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach, systemowego. Pomagam w sytuacjach trudnych, międzypokoleniowych, związanych ze szkołą, rodziną, problemami zdrowotnymi. Cenię sobie autonomię jednostki – niezależnie od wieku.

Stale się uczę, pracuję w zespole ze świetnymi specjalistami i poddaję swoją pracę superwizji.