
Czy przygotowując dziecko do wizyty u specjalisty zajmującego się zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży należy je o tym poinformować?
Zanim przejdziemy do tematu, pozwolę sobie jeszcze wyjaśnić, co mamy na myśli mówiąc ‘specjalista zajmujący sie zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży”. Otóż takim specjalistą możemy określić lekarza specjalistę psychiatrii dziecięcej, psychologa, jak i psychoterapeutę.
Wracając do pytania. Z mojej perspektywy zdecydowanie należy informować pacjenta o wizycie, ale już w jakiej formie i na ile przed wizytą młody pacjent będzie poinformowany zależy od wielu czynników.
Być może jedyny wyjątek, jaki bym przyjęła, to sytuacja, kiedy pacjent doświadcza stanu psychicznego, który realnie zagraża jego życiu i/lub życiu i zdrowiu innych osób, a pacjent nie ma w nią wglądu. Mówiąc inaczej, nie zdaje sobie sprawy z tego, że takie zagrożenie dla siebie i innych stanowi. Z reguły są to stany nagłe, wymagające niezwłocznej interwencji w warunkach SOR-u i często też hospitalizacji, jak np. epizod maniakalny lub atak psychotyczny. Zatem w takiej sytuacji można wstrzymać się i niekoniecznie należy informować pacjenta o zbliżającej się wizycie. U części pacjentów fakt wcześniejszego poinformowania o konieczności badania w warunkach SOR czy hospitalizacji może ich dodatkowo rozdrażnić, a przez to może być takiego pacjenta jeszcze trudniej doprowadzi do placówki medycznej, która ma mu udzielić pomocy.
Ale poza tymi wyjątkami – tak, zdecydowanie informujmy o zbliżającej się wizycie.
I tutaj pojawia się pytanie, na ile przed daną wizytą należy informować? Czy to powinno być tuż przed wizytą – odbieram dziecko z przedszkola, ze szkoły i wtedy mu mówię: „nie jedziemy do domu, tylko jedziemy do specjalisty zajmującego się zdrowiem psychicznym”? Czy też może dziecko należy uprzedzać na kilka tygodni przed?
To zależy od wieku dziecka, od tego czy np. samo poprosiło o umówienie takiej wizyty oraz od tego jak rodzic przewiduje, że dziecko może zareagować na taką informację. Tutaj bardzo istotną kwestię będzie odgrywało też to, w jakiej fazie rozwoju znajduje się dziecko, tak aby informacja o wizycie była dostosowana do jego możliwości rozumienia pojęć abstrakcyjnych. Ważne jest też aby dziecko nie dowiedziało się o wizycie przypadkiem od osób postronnych, zwłaszcza jeśli wizyta nie odbywa się z inicjatywy samego dziecka. W mojej praktyce miałam kilka sytuacji, w których rodzice uprzedzali nauczyciela/trenera sportowego dziecka o absencji na lekcji/treningu z powodu wizyty u lekarza, jeszcze nie informując dziecka. Tym sposobem dziecko dowiadywało się o planowanej wizycie od osób trzecich, co budziło w nim szereg trudnych emocji. Sytuacje tego typu mogą negatywnie wpływać na przyszłą relację terapeutyczną specjalisty i pacjenta. Jeśli możemy, unikajmy ich.
Natomiast zupełnie inna jest sytuacja, jeżeli dziecko samo o taką wizytę prosi.
A zdarzają się takie sytuacje?
Tak, zdarzają się. Najczęściej w grupie starszych dzieci i nastolatków.
Natomiast wracając do terminu poinformowania dziecka, to nie róbmy tego samego dnia, kiedy ma się odbyć spotkanie ze specjalistą. Dajmy dziecku kilka dni na oswojenie się z tym faktem, ewentualnie porozmawiajmy z nim o tym, jak taka wizyta może wyglądać. I tu na ile wcześniej należy poinformować dziecko, powinien określić indywidualnie każdy rodzic, biorąc pod uwagę cechy temperamentne dziecka i jego potrzeby. Są dzieci, którym wystarczy powiedzieć na dzień przed wizytą, że takowa się odbędzie i tę informację sprawnie przetrawią. Natomiast są też dzieci, które potrzebują więcej czasu. Uważam natomiast, że informowanie dziecka małego z dużym wyprzedzeniem, np. trzy, czy czterotygodniowym, jest niewłaściwe. Perspektywa dziecięca, czyli rozumienie pojęcia czasu u dziecka, jest zupełnie inna niż dorosłego i taka ilość czasu może w dziecku niepotrzebnie budzić trudne emocje, jak np. niepokój.
Natomiast jeżeli dziecko samo prosi o wizytę u specjalisty i jest starsze niż w wieku przedszkolnym, to prawdopodobnie będzie się dopytywało, kiedy spotkanie się odbędzie. W takiej sytuacji powiedzenie o wizycie nawet z większym wyprzedzeniem czasowym nie będzie błędem.
No i teraz, jak o tym powiedzieć dziecku?
Przezornie, zacznę od przykładów ilustrujących strategie, jakich należy się wystrzegać informując dziecko o wizycie.
Z moich doświadczeń w pracy z pacjentami widzę, że wcale nierzadko rodzice próbują mnie wmanewrować w pewnego rodzaju “spisek”. Spotkanie ze specjalistą jest tłumaczone dziecku w ten sposób że: „ten specjalista jest tak naprawdę naszą daleką znajomą, a celem wizyty porozmawianie z ów daleka krewną”. Nie twórzmy takich historii spiskowych i dodatkowej otoczki do spotkania ze specjalistą. Dodatkowo naświetlenie sytuacji w ten sposób może sprawić, że dziecko będzie miało problem z otwarciem się w trakcie wizyty i słusznie może mieć obawy, że ów daleka znajoma przekaże rodzicom informacje , które powinny być objęte tajemnicą lekarską. Dodatkowo, kiedy sytuacja wychodzi na jaw, a prędzej czy później dziecko rozumie o co tu naprawdę chodzi, może czuć w stosunku do rodziców i specjalisty gniew, smutek, rozczarowanie. Co by nie powiedzieć, jest to rodzaj kłamstwa. Najważniejsze jest aby dziecko miało poczucie, że rodzice mówią mu prawdę.
Jak zatem mówić do dziecka?
Informacje należy spersonalizować pod kątem dziecka. Jak wspominałam wcześniej, wiele zależy od wieku dziecka, tego jakie ma potrzeby i jego ewentualnej reakcji na fakt nadchodzącej wizyty. Inaczej wytłumaczymy fakt wizyty dziecku, które miało już kontakt ze specjalistami zajmującymi się zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży, bo np. już wcześniej było u psychologa, bądź ktoś z rodziny jest psychologiem, przez co dziecko jest zaznajomione ze specyfiką tego zawodu, a inaczej dziecku, które po raz pierwszy styka się z tego typu specjalistami.
W przypadku najmłodszych dzieci, starajmy się mówić prostym językiem, jednocześnie aktywnie śledząc jaka jest reakcja dziecka. Dostosujmy przekaz do temperamentu dziecka i jego potrzeb. Są też dzieci, które potrzebują bardzo długiego wyjaśniania, wręcz esejów, a są takie, które po jednym zdaniu powiedzą “dobrze“ i jak gdyby nic pobiegną sie bawić. Jako mama dwóch synów wiem, że inaczej powiedziałabym o wizycie starszemu synowi, a inaczej młodszemu.
Podsumowując najwazniejsza jest otwartość rodzica na potrzeby dziecka oraz jego dostępność emocjonalna i fizyczna, w razie kiedy dziecko potrzebuje wsparcia z jego strony.
Podam przykład, powiedzmy pięcioletniemu dziecku o wizycie można powiedzieć w ten sposób: „słuchaj, idziemy do pani doktor, która na co dzień pracuje z dziećmi i ich uczuciami, zwłaszcza tymi trudnymi, jak złość, czy strach. Pani doktor pomaga jak mieć mniej tych trudnych emocji i jak sobie z nimi radzić”. Fajnie się też może sprawdzić porównanie zakresu obowiązków psychiatry dzieci i młodzieży do zakresu obowiązków np. lekarza stomatologa. Większość przedszkolaków nawet jeśli u dentysty sama nie była, to świetnie wie czym się zajmuje stomatolog w swojej codziennej praktyce. Można powiedzieć w ten sposób: “Pani stomatolog jest od leczenia zębów, a pani psychiatra zajmuje się trudnymi emocjami, pomaga też dzieciom, które mają problemy z nauką, czy w relacji z kolegami”.
Rozmawiając z dzieckiem unikałabym raczej takich sformułowań, jak „choroba”, „zaburzenie”, bo one automatycznie mogą się dziecku kojarzyć źle oraz budzić niepokój. Dodatkowo, dzieci małe nie będą jeszcze rozumiały takich pojęć. W ogóle sformułowanie „choroba” dla większości dzieci równa się biały fartuch, zastrzyk, pobieranie krwi, dlatego starałabym się ich unikać.
Na co jeszcze rodzice lub opiekunowie powinni zwrócić uwagę, umawiając swoje dziecko na wizytę do specjalisty?
W przypadku małych dzieci bardzo istotne jest wzięcie pod uwagę ich dobowego rytmu snu i czuwania. Warto umówić wizytę o takiej porze dnia, kiedy dziecko jest w miarę wyspane, żeby nie trafić w porę drzemki malucha. Wizyta psychiatryczna trwa średnio od 30 do 90 minut, są wizyty diagnostyczne, na których wykonywane są testy psychologiczne, które mogą długo potrwać, dlatego też istotne jest aby dziecko na wizytę przychodziło wypoczęte i najedzone.
Już sama pierwsza wizyta często budzi dużo trudnych emocji, a jeszcze dodatkowo głód i niewyspanie może tylko potęgować te trudności.
Czy rodzic przy tych małych dzieciach zawsze towarzyszy podczas wizyty? Czy dziecko jest zostawiane tylko i wyłącznie w towarzystwie psychoterapeuty?
Do 16. roku życia konieczna jest obecność opiekuna prawnego dziecka na wizytach, co nie znaczy że opiekun jest obecny w gabinecie z dzieckiem przez cały czas trwania wizyty. To, czy w trakcie wizyty i przez jaką jej część opiekun powinien być obecny, bardzo zależy od problemu z jakim stawia się dziecko. Wyobraźmy sobie sytuację dziecka, które nie mówi, ma diagnozę zaburzenia ze spektrum autyzmu. W takiej sytuacji nie ma możliwości, aby wizyta była prowadzona tylko z dzieckiem. Rodzic jest konieczny aby specjalista mógł zebrać wywiad.
Istnieje też pewna korelacja – im dziecko mniejsze, czyli im wiek dziecka niższy, tym bardziej w wizyty jest angażowany rodzic. Im dziecko starsze, tym udział rodzica w wizytach jest mniejszy. Natomiast warto tu zaznaczyć, że nawet w przypadku dzieci w wieku nastoletnim, na pierwszych wizytach uczestnictwo rodzica jest konieczne. Chociażby z tego powodu, że zbieramy wywiad, rodzic wyraża również zgodę na ewentualne wprowadzenie farmakoterapii.
Czy oboje rodzice lub opiekunowie są konieczni podczas tych pierwszych spotkań?
Z punktu widzenia prawa, wystarczy, że jeden opiekun prawny dziecka stawi się na wizytę, więc bezwzględnej konieczności, żeby oboje rodzice byli na pierwszych wizytach, nie ma.
Jako ciekawostkę dodam, że zdarza się, że na wizytach pojawiają się rodzice z osobą, która opiekuje się dzieckiem na co dzień, gdyż wychodzą z założenia, że to niania spędza gros czasu z ich dzieckiem i może mieć lepszą wiedzę na temat pewnych zachowań dziecka. Jeśli rodzic uważa, że uczestnictwo takiej osoby w wizycie jest ważne, oczywiście może stawić się na wizycie w takim zwiększonym składzie.
Obecność takiej osoby może też być bardzo wskazana w sytuacjach, kiedy rodzice chcą porozmawiać ze specjalistą na osobności, bez dziecka, a dziecko jest na tyle małe, że nie zostanie samo za drzwiami gabinetu.
A jak długo trwają takie spotkania z najmłodszymi dziećmi?
To bardzo zależy od indywidualnych preferencji specjalisty. Są specjaliści, którzy pierwsze wizyty wolą robić krótsze, są osoby które preferują wizyty dłuższe.
Ja na pierwszą wizytę przeznaczam około 50 minut. Warto tu dodać, że często celem dokończenia diagnostyki i postawienia rozpoznania oraz zaproponowania leczenia trzeba tych wizyt przeprowadzić więcej. Na ogół wskazane są 3-4 wizyty diagnostyczne. Ale ich liczba zależy od problemu, z jakim mierzy się dziecko, czy jest chęć kontynuacji współpracy ze strony rodziców i dziecka, czy wcześniej pacjent miał wykonywane badania psychologiczne, był oceniane przez innych specjalistów i ma od nich dokumentację. To czynniki, które przychodzą mi do głowy odnośnie liczby wizyt u pacjenta pierwszorazowego.
W przypadku drobniejszych problemów, typu lęk separacyjny, problem z zostawaniem w przedszkolu czy ten czas terapii będzie krótszy?
Nie chcę mówić, że są to drobniejsze problemy, bo proszę mi wierzyć, że lęk separacyjny może być bardzo istotnym i trudnym klinicznie problemem, wymagającym różnych form terapii, np. terapii rodzinnej, leczenia farmakologicznego, dodatkowo psychoterapii.
Warto podkreślić, że dopiero po wizytach diagnostycznych da się określić, jakich form interwencji terapeutycznych danych pacjent potrzebuje i ile orientacyjnie jego proces terapeutyczny może potrwać.
A jak to wygląda w przypadku dzieci z grupy wiekowej powyżej siódmego roku życia?
W tej grupie wiekowej, czyli pierwsza połowa szkoły podstawowej, zaczynamy spotykać się z sytuacjami kiedy samo dziecko jest inicjatorem wizyt ze specjalistą. Jeśli taka potrzeba ze strony dziecka zostanie przedstawiona, radzę rodzicom umówić wizytę, nawet jeśli uważają, że z ich perspektywy nie ma takiej potrzeby.
Natomiast w tej grupie wiekowej częściej jednak zdarza się, że to osoby dorosłe z otoczenia dziecka inicjują wizytę. Jeśli problem zgłaszają nauczyciele, a dotyczy on np. problemów z koncentracją na lekcjach, wtedy należy dziecku powiedzieć, że idziemy do specjalisty, który oceni czy dziecko ma jakieś trudności szkolne, a w ich razie będzie się starał pomóc.
Czy warto iść do specjalisty po to, żeby się dowiedzieć, że wszystko z moim dzieckiem jest ok?
Myślę, że tak. Nie należy obawiać się takiej wizyty. Wcale nierzadko zdarza się, że wszystkie osoby z otoczenia dziecka, za wyjątkiem jednej osoby, np. jednego rodzica, nie zauważają nic niepokojącego w zachowaniu dziecka, natomiast rodzic intuicyjnie czuje, że dziecko może mieć jakieś trudności. W takiej sytuacji polecam wybrać się do specjalisty zajmującego się zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży aby omówić nasze wątpliwości. Rodzic nie ma obowiązku wiedzieć, które zachowania dziecka mogą być akceptowalne na danym etapie rozwojowym a które nie i stanowią już wskazanie do interwencji. Wizyta u specjalisty pozwoli takie kwestie wyjaśnić. Dodatkowo specjalista oceni stan psychiczny dziecka i w razie konieczności podjęcia oddziaływań terapeutycznych, poinformuje o tym rodzica.
Z wieloma przypadkami takiej nadmiernej czujności, przewrażliwienia rodziców się Pani spotyka?
Nie wiem czy określiłabym je nadmierną… Jako psychiatra dzieci i młodzieży pracuję od 12 lat i obserwuję, że świadomość rodziców wzrasta z roku na rok. Rośnie też dostępność do specjalistów. Co więcej, jest też coraz większa akceptacja społeczna leczenia u specjalistów takich jak ja. To sprawia, że rodzice maja coraz mniej obaw, o to że za sam fakt odbycia konsultacji u specjalisty dziecko spotka się z negatywną opinią otoczenia. Pójście do specjalisty nie równa się rozpoczęciu leczenia, często po wizycie nie stwierdza się żadnego zaburzenia psychicznego, a tylko identyfikuje się obszary, które wymagają wsparcia np. kilku wizyt u psychologa. Myślę, że świadomość tego, że dziecko nie zmaga się z problemem, który wymaga regularnych konsultacji u psychiatry, jest dla rodzica bardzo uwalniająca. Warto dodać, że wcale nierzadko po wizycie dziecka okazuje się, że wsparcia wymaga rodzic, a nie samo dziecko.
Stresujące może być również dla rodziców przygotowywanie się do takiej wizyty u specjalisty z dzieckiem. Jak zatem należy się do niej przygotować?
Wystarczy na taką wizytę przyjść, być chętnym do rozmowy oraz słuchać o co specjalista pyta. A reszta, to już nasza rola, żeby te najważniejsze pytania dla danej wizyty padły.
Często bywa tak, że rodzic czuje się zdezorientowany. Chce przekazać jak najwięcej i już wchodząc do gabinetu zaczyna opowiadać historię dziecka, poczynając od jego okresu noworodkowego, a pacjent ma np. 16 lat. Zalecam rodzicom by aktywnie słuchali o co pyta specjalista. On na pewno nas naprowadzi na najważniejsze kwestie i pomoże, jeśli nie będziemy wiedzieli co mamy odpowiedzieć albo od czego w ogóle zacząć.
Czego należy oczekiwać po tych pierwszych wizytach zapoznawczych, diagnostycznych?
Pierwsza wizyta psychiatryczna to na pewno ocena obecności psychiatrycznych stanów nagłych, ale też początek nawiązywania relacji terapeutycznej z samym pacjentem i jego opiekunami. Pewne osoby na wizyty przychodzą z listą spisanych na kartce problemów. Nie jest to konieczne, ale jeżeli rodzic czuje, że jak pójdzie na wizytę, to może wielu rzeczy nie pamiętać, to oczywiście można sobie pewne rzeczy spisać, wypunktować. Natomiast też nie należy się stresować, jeżeli tych wszystkich punktów nie da się omówić już na pierwszej wizycie.
Rodzice też często pytają o to, co mają na taką wizytę przynieść, czy jakieś wcześniejsze badania laboratoryjne, jakieś opinie od wcześniejszych specjalistów. Więc oczywiście, jeżeli mają takie dokumenty od innych specjalistów/z poradni, to oczywiście wtedy warto o tym fakcie poinformować psychiatrę i dostarczyć dokumentację. Zwłaszcza jest to istotne w przypadku pacjentów, u których będziemy planować leczenie farmakologiczne
A przechodząc do grupy nastolatków – to najtrudniejsza grupa pacjentów?
Ja bym nie powiedziała, że najtrudniejsza. Myślę, że każda grupa ma swoje wyzwania. Osobiście bardzo lubię pracować z nastolatkami. Aczkolwiek wiele zależy od samego pacjenta i problemu z jakim się boryka. Spośród wszystkich grup wiekowych to właśnie nastolatkowie są najczęściej inicjatorami wizyt i wcale nierzadko zdarza się, że to oni sami komunikują swoim rodzicom chęć pójścia do psychiatry lub psychologa.
W przypadku nastolatków uczulam rodziców, aby tym specjalistą nie był nikt spośród znajomych bądź dalekiej rodziny. W takiej sytuacji nastolatek może mieć podejrzenie, że skoro specjalista to znajomy rodziców, to informacje, o których opowiada podczas wizyt, będą im przekazywane.
W sytuacji, gdy nie sam pacjent, a np. szkoła lub sam rodzic są inicjatorem wizyty u specjalisty, warto z nastolatkiem otwarcie porozmawiać, skąd taki pomysł, jaki ma być tego cel. Jeśli dziecko kategorycznie odmówi takiej wizyty, co się zdarza, to warto zaproponować wtedy opcje wizyty online. Zdarza się, że odmowa przyjścia na wizytę stacjonarnie do gabinetu jest objawem zaburzenia psychicznego, na przykład może być związane z bardzo nasiloną fobią społeczną lub agorafobią. Wtedy taka wizyta online może pozwolić przełamać pierwsze lody.
Natomiast są sytuacje, kiedy dziecko absolutnie nie chce się stawić na wizytę, ale też nie ma problemów z wychodzeniem z domu, związanych z zaburzeniem psychicznym.
I co wtedy?
Wtedy pozostaje szczera rozmowa z rodzicem i pomyślenie co możemy zaproponować takiemu dziecku.
Czasami trzeba po prostu poczekać na gotowość dziecka. Można też przeprowadzić wizytę z samymi rodzicami, bez dziecka, aby określić strategię działania, zebrać wstępny wywiad.
A gdy dziecko już trafia do gabinetu i nie współpracuje, nie odpowiada na pytania, ignoruje terapeutę?
Pacjent ma do tego absolutnie prawo. Z mojej perspektywy, jako lekarza i psychoterapeuty, sam fakt, że dziecko pojawia się na wizycie, to już jest bardzo pozytywny sygnał. Jeżeli nie chce rozmawiać – nie musi. Na pewno warto wtedy przeanalizować czego przyczyną jest taka postawa, co się kryje pod tym zachowaniem. Może milczy, bo na przykład jest zły na swoich rodziców, którzy mu to spotkanie umówili. Wtedy przenosi złość na rodziców, na lekarza i naturalnie, że niechętnie nawiąże kontakt ze specjalistą. Są też takie dzieci, które nie mówią na wizycie ze względu na swoje problemy i wtedy taką sytuację traktujemy jako objaw zaburzenia. To, że dziecko nie mówi, może wynikać z tego, że ma bardzo nasilony lęk społeczny albo mutyzm wybiórczy, albo nie mówi, bo się strasznie jąka i się tego wstydzi. Tych przyczyn może być bardzo dużo i każdemu przypadkowi trzeba przyjrzeć się z osobna.
Czy pacjentom zadaje się jakieś zadania po wizycie, na czas pomiędzy spotkaniami?
Podczas pierwszych wizyt diagnostycznych raczej nic takiego nie ma miejsca. To raczej rodzicom zadaje się “prace domowe”, np. mogą być proszeni o doniesienie dokumentacji medycznej i zdobycie informacji od nauczycieli ze szkoły.
Natomiast praca z samym pacjentem i zadawanie ewentualnych zadań domowych zależy od tego, jak dany specjalista zdrowia psychicznego pracuje. Są takie nurty psychoterapii, w których regularnie zadaje się prace domowe. Są też takie, w których prac domowych nie ma w ogóle. Lekarz też może wykorzystywać pewne techniki psychoterapeutyczne w trakcie wizyt, co może wiązać się z zadawaniem ćwiczeń do domu. Takim zadaniem może być np. prośba o zastanowienie się i wypisanie w jakich obszarach pacjent potrzebuje od specjalisty pomocy albo przygotowanie planu aktywności.
Jak rodzice powinni poszukiwać pomocy? Na jakim etapie dokonują wyboru, czy to będzie psycholog, czy psychiatra? Bo myślę, że mentalnie łatwiej rodzicom umówić wizytę do psychologa. Natomiast psychiatra kojarzy się z bardzo poważnym zaburzeniem i przyznaniem się do tego przed samym sobą, że dziecko ma poważne zaburzenia psychiczne.
Ciężko mi się tutaj odnieść do tego, jakie mogą być przekonania rodziców. Ale skoro Pani o takich przekonaniach mówi, to myślę, że faktycznie mogą one pokutować w społeczeństwie. Takie, o których ja słyszę to to, że pomoc psychologa jest formą “lżejszej” pomocy, a jeśli konieczny jest psychiatra, to mamy do czynienia z „poważnym” zaburzeniem.
Myślę, że w kwestii wyboru odpowiedniego specjalisty nie da się pominąć realiów oczekiwania na wizytę, zwłaszcza na wizytę do lekarza psychiatry dzieci i młodzieży te terminy są najdłuższe.
Czasem konieczny jest psychiatra, wręcz takie zalecenie np. ze strony szkoły pada. Natomiast realnie na wizytę u psychiatry trzeba poczekać kilka miesięcy. Za to w okresie oczekiwania dostępna jest wizyta u psychologa. W takiej sytuacji udałabym się do tego specjalisty, który ma bliższy termin, no chyba, że jasno zaznaczono, że ma to być lekarz. Z mojego doświadczenia wynika, że etycznie pracujący specjalista, jeśli problem dziecka nie mieści się w zakresie jego kompetencji, bądź pacjent wymaga zaopiekowania ze strony kilku specjalistów, zawsze pokieruje do innego specjalisty, którego leczenie jest dla danego pacjenta niezbędne.
Czy rodzice powinni zadawać jakieś pytania podczas wizyt ze swoimi dziećmi? Czy powinni mieć jakieś konkretne pytania do terapeuty, na które uzyskają odpowiedź?
Oczywiście, że mogą je mieć. Jak mówi znana fraza: “nie ma głupich pytań”. Natomiast warto nie zapominać, że to specjalista ostatecznie zadecyduje, czy jest to pytanie, które wymaga pilnej odpowiedzi, czy też można je odłożyć na później. Jeśli na pewne pytania rodziców przestrzeni czasowej nie ma, informuję o tym rodzica i zaznaczam, że notuję sobie to pytanie do późniejszego omówienia.
A jakie błędy popełniają rodzice?
Nie wiem czy jest to najczęstszy błąd, natomiast w głowie mam teraz sytuację, kiedy na pierwszej wizycie rodzice wchodzą z dzieckiem do gabinetu i zapewniają je w mojej obecności: „to jest ta Pani, której możesz wszystko powiedzieć, pamiętaj powiedz o wszystkim, jej możesz zaufać”.
Wystrzegajmy się takich sformułowań, zwłaszcza już na wizycie w gabinecie. Przed wizytą raczej też nie używałabym zapewnień tego typu. Jest to błędne podejście, które narzuca na dziecko obowiązek podzielenia się wszystkim z zupełnie nieznaną mu osobą. Zdaję sobie sprawę, że taka postawa rodzica może wynikać z lęku, o to, żeby dziecko czegoś nie zataiło, jednocześnie też potrzeby, aby już po pierwszej wizycie wyjść od specjalisty z konkretnymi wskazówkami, które pozwolą rozwiązać problem. Natomiast nie zapominajmy, że zaufanie w relacji pacjent – specjalista pojawia się z czasem.
Pacjentowi trzeba dać czas aby oswoił się z nową sytuacją, aby w kontakcie z samym specjalistą poczuł, że jest to osoba, której można zaufać. Kiedy w relacji terapeutycznej pojawi się poczucie bezpieczeństwa i zaufanie, dziecko na pewno podzieli się ze specjalistą ważnymi dla siebie kwestiami. Nie warto tego etapu przyspieszać, zresztą nie da się, bo nie ma tzw. złotej recepty, która w magiczny sposób sprawi, że pacjent od razu się otworzy i podzieli swoimi wszystkimi trudnościami.





