
Z dietetykiem, dr n. o zdr. Agnieszką Chruścikowską, rozmawiamy o dzisiejszej skali zaburzeń odżywiania wśród dzieci i młodzieży. Między innymi o tym, co jest tego powodem, jakie są czynniki ryzyka zachorowania na bulimię, czy anoreksję, jaką rolę w tym odgrywają media społecznościowe oraz jak najlepiej pomóc swojemu dziecku w wyleczeniu zaburzeń odżywiania.
Porozmawiajmy o zaburzeniach odżywiania u dzieci.
To bardzo ciekawy temat. Szczególnie teraz, po pandemii, coraz częściej obserwuje się przypadki zaburzeń odżywiania u najmłodszych pacjentów.
No właśnie – podobno nie ma za małych dzieci, aby zachorować na anoreksję. Czy to prawda?
Zdecydowanie tak. Gdy jeszcze pracowałam w Instytucie Psychiatrii i Neurologii, jedną z moich pacjentek była 20-latka. Gdy zapytałam, kiedy pierwszy raz tak naprawdę zaczęły się jej problemy z odżywianiem, odpowiedziała, że gdy miała sześć lat.
Co jest dzisiaj największym czynnikiem ryzyka w kontekście występowania zaburzeń odżywiania?
To mogą być bardzo różne czynniki. Niemniej jednak zaakcentuję tutaj social media. Moi pacjenci, z tego co obserwuję, bardzo mocno porównują się – swoje ciało, swój wygląd – z tym co widzą na Instagramie, czy na różnych innych portalach społecznościowych. Jednocześnie nie potrafią rozróżnić tego, co jest prawdą, a co jest rezultatem retuszu, poprawianych zdjęć. A zatem ich punkt odniesienia zostaje zaburzony.
Innym obszarem ryzyka zachorowania na zaburzenia odżywiania jest sama rodzina, środowisko, w którym dzieci i młodzież dorastają. Kluczowe jest czy mają wsparcie wśród najbliższych. Przemocowe domy to również czynnik ryzyka. Często też sami rodzice bardzo dużo pracują, nie ma ich w domu, a tym samym dzieciom brakuje wsparcia, opieki, takiej codziennej troski, zmagają się z samotnością.
Ale też często wspominam pandemię, jako czas, który wyrządził wiele złego dzieciom i młodzieży, gdyż zostały one odcięte od swoich rówieśników.
Co jeszcze pandemia spowodowała w psychice najmłodszych, że anoreksja stała się jeszcze większym problemem?
Nauczanie online, izolacja w domach, brak kontaktu z rówieśnikami, a tym samym brak wsparcia grupy rówieśniczej.
A z drugiej strony ciągły dostęp do internetu, do komputera jeszcze bardziej zintensyfikował cyberprzemoc. Jednej z pacjentek, dwunastolatce, podczas zajęć online, koledzy zrobili kompromitujące zdjęcie. Następnie przerobili je na prześmiewcze memy i rozesłali do grona kolegów z klasy, ze szkoły. I to zapoczątkowało u niej zaburzenia odżywiania.
Ponadto, ten czas spędzony przed komputerem, owocował tym, że młodzi ludzie nie tylko odbywali lekcje szkolne, ale śledzili też różne profile społecznościowe. I łatwo też tam trafić na treści proanorektyczne.
Co powinno być sygnałem dla rodziców, dla opiekunów, że z ich dzieckiem coś złego się dziej?
Przede wszystkim pierwszym sygnałem powinno być izolowanie się dziecka od rówieśników, unikanie spotkań, niechęć do wychodzenia z domu. Warto też obserwować, czy dziecko nie omija posiłków, czy je mniej niż wcześniej, czy szuka różnych diet. Być może zaczęło nosić luźne, workowate ubrania.
I co wtedy?
Na początku zawsze warto porozmawiać z dzieckiem, okazać mu wsparcie, jeśli widzimy, że ta rozmowa jest dla niego trudna. Należy zapytać, co się takiego dzieje. A jeżeli nie możemy uzyskać żadnej informacji, to warto zgłosić się do specjalisty. I niekoniecznie musi to być od razu lekarz psychiatra. To może być np. psycholog. A jeśli ten oceni, że ważna jest konsultacja psychiatryczna, to wtedy należy udać się do lekarza psychiatry. Lekarz diagnozuje, czy dziecko choruje na anoreksję, czy bulimię. Kolejnymi krokami jest podjęcie terapii, w tym także terapii żywieniowej.
Jak wygląda taka terapia – czyli jaka jest rola rodziców, a co jest po stronie lekarza?
Po stronie lekarza jest zdecydowanie postawienie właściwej diagnozy, czy mierzymy się z zaburzeniami odżywiania, a jeśli tak, to jakimi. Lub czy są to również inne zaburzenia, np. samookaleczenia lub myśli samobójcze. Często zaburzeniem odżywiania towarzyszy również depresja. A zatem kluczowa jest tu ocena ryzyka.
Natomiast rola rodziców w sytuacji zaburzeń odżywiania u dziecka powinna zacząć się od przygotowywania posiłków i wspólnego jedzenie.
Bo w większości sytuacji problem polegał na tym, że dziecko samo sobie to jeszcze przygotowywało lub nie, albo ukrywało gdzieś jedzenie, które mu rodzice zostawiali. Tym samym zadaniem rodziców jest odzyskanie kontroli nad tym, czy i co dziecko zjadło. Ważna jest również ilość tego jedzenie, ale także jakość – z jakich składników się składa, czy ma odpowiednią wartość kaloryczną.
Bo choroba, jaką jest anoreksja podsuwa dziecku różne myśli – czego ma nie jeść, czego unikać, czego nie dojeść, lub zostawić, czy schować.
I co warto podkreślić – to nie jest wina dziecka, tylko tak działa ta choroba.
Dlatego warto też zwrócić uwagę o czym się w domu rozmawia. Czy np. poruszamy kwestię kaloryczności danych produktów i jak złe są dla naszych sylwetek. Często pojawia się też tzw. fat talk, np. stojąc przed lustrem kobiety często same siebie krytykują, że tu i tam przytyły lub że pojawiła się im oponka w okolicach brzucha, a tym samym powinna schudnąć.
Czy zaburzenia odżywiania najczęściej dotykają dziewczynki?
Niekoniecznie – chłopcy również mierzą się z takimi zaburzeniami. Z tym, że warto zauważyć, że dają tu znać o sobie pewne wzorce kulturowe. Miałam pacjentów, nastolatków – chłopaków, którzy mi mówili, że anoreksja, to jest babska choroba, dlatego ciężko im się do tego przyznać.
Dlatego tak ważne jest wsparcie terapeutyczne, ale również wsparcie dietetyczne. Ważna jest opieka lekarza psychiatry, ale też czasami innych specjalistów. Bo często w zaburzeniach odżywiania dochodzi na przykład do problemów krążeniowych, do bradykardii.
Dlatego zawsze bardzo zdecydowanie podkreślam, że zaburzenia odżywiania są śmiertelna chorobą. Na zaburzenia odżywiania można umrzeć.
To nie jest choroba modelek, czy sfrustrowanych dziewczyn, które chcą być coraz szczuplejsze. To jest bardzo poważna choroba, która nieleczona, prowadzi do śmierci.
Jakie konsekwencje zdrowotne niosą ze sobą zaburzenia odżywiania?
Bradykardia, o której już wspominałam, to spowolnienie akcji serca poniżej 60 uderzeń na minutę. Bradykardia jest wynikiem niedożywienia organizmu w anoreksji.
Serce jest mięśniem, a zatem gdy głodzimy swój organizm, głodzimy też mięśnie, które najzwyczajniej w świecie się rozpadają na poczet energii dla naszego organizmu.
Innymi konsekwencjami anoreksji są osteoporoza, może też dochodzić do problemów natury hormonalnej, utraty miesiączki, a w konsekwencji problemów z płodnością.
Pojawiają się też problemy dermatologiczne w postaci owłosienia, tak zwanego lanugo. Na ciele wyrasta meszek, który jest mało estetyczny, ale jest naturalną ochroną przed zimnem dla wycieńczonego organizmu. Spowalnia również proces filtracji nerek.
Nie zapominajmy też o konsekwencjach społecznych. Dziecko, czy nastolatek z zaburzeniami odżywiania zaczyna się samo wykluczać ze spotkań z rówieśnikami. Bo jeżeli mamy nastolatka chorującego na anoreksję i na przykład ten nastolatek zostanie zaproszony na urodziny, to on wie, że tam będzie tort, inne przekąski. A tym samym będzie się bał tego, że będzie zmuszony coś zjeść
A jaka jest rola dietetyka w procesie leczenia zaburzeń odżywiania?
Jeśli chodzi o opiekę nad pacjentem, na przykład z anoreksją, ale także z innymi zaburzeniami odżywiania, to zespół powinien składać się z lekarza psychiatry, bardzo często z lekarza internisty, psychologa i dietetyka. Moim zadaniem, jako dietetyka, jest przede wszystkim ocena stanu odżywienia danego pacjenta. Przeprowadzam dokładny wywiad żywieniowy i na podstawie tego opracowuję zalecenia dietetyczne i plan żywieniowy.
Warto tutaj podkreślić, dlaczego tak ważny jest plan żywieniowy. Bo oczywiście rodzice potrafią gotować i karmić swoje dzieci, natomiast w sytuacji, gdy dziecko jest skrajnie niedożywione, a organizm bardzo wyniszczony, wtedy konieczna jest bardzo skrupulatnie skomponowana dieta, która systematycznie będzie pozwalała się organizmowi regenerować. Dlatego ważny jest plan żywieniowy i systematyczne zmienianie podaży kalorycznej w zależności od tego jak masa ciała się zmienia. Czasami dietetyk musi zlecić na przykład odżywki, specjalną żywność medyczną, które zawierają spore ilości białka, ale także witamin, składników mineralnych, które są potrzebne do odbudowy organizmu.
Moją rolą jest też rozwiewanie pewnych mitów dietetycznych, bo na przykład mam pacjentów, którzy całkowicie unikali węglowodanów, czy każdego tłuszczu. Wtedy im tłumaczę, który tłuszcz jest dobry, jaką pełni jakąś funkcję w naszym organizmie. A dopiero nadmiar pewnych produktów może być dla nas szkodliwy.
Mówimy o anoreksji i bulimii. A z jakimi zaburzeniami odżywiania mierzą się dzisiaj nastolatkowie?
Na przykład kompulsyjne objadanie się, które występuje przy otyłości. Wtedy moją rolą jest nauczenie tego pacjenta, żeby odróżniał głód emocjonalny od fizjologicznego. Żeby miał uważność na to, czy jest rzeczywiście głodny, czy „zajada” na przykład trudne emocje. Uczę też zasad racjonalnego jedzenia. Jak chociażby jedzenie śniadań, pilnowanie regularności posiłków, unikanie jedzenie późną porą.
Obserwuje Pani, że rośnie liczba dzieci, młodzieży z problemami zaburzeń odżywiania?
Zdecydowanie tak. Po pierwsze spowodowała to pandemia, o czym już wspominałam. Ale również sytuacja w szkołach, wyścig szczurów od najmłodszych klas, nieradzenie sobie z emocjami, z liczą zajęć w szkole i poza nią, a jednocześnie dążenie do idealnych wizerunków postaci internetowych sprawia, że dzieci i młodzież są coraz bardziej przytłoczeni, zestresowani i sfrustrowani. A w ślad za tym pojawiają się problemy natury psychicznej. Dlatego tak ważna jest uważność na dzieci, i jak najszybsza reakcja oraz pomoc.





