Terapia poznawczo-behawioralna ma wiele do zaoferowania osobom z zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi

Jarosław Mirkiewicz

Jarosław Mirkiewicz, psycholog, certyfikowany psychoterapeuta poznawczo behawioralny, diagnosta

O tym, czym są zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, co je wywołuje, jak je leczyć oraz jaka jest rola rodziny w ich leczeniu OCD, rozmawiamy z Jarosławem Mirkiewiczem, psychologiem, certyfikowanym psychoterapeutą poznawczo – behawioralnym i diagnostą.

Czym są zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne?

To zaburzenia, które charakteryzują się dwoma elementami. Z jednej strony powstają różnego rodzaju nieprzyjemne, dotkliwe, trudne, a nawet bolesne treści myślowe u pacjenta. I są to obsesje. A z racji na bolesną, trudną, nieprzyjemną naturę tych myśli, pacjentom towarzyszą różnego rodzaju działania, które pacjenci podejmują. A podejmują je po to, żeby neutralizować te myśli, żeby w jakiś sposób je eliminować, żeby się pozbywać ze swojego umysłu tych nieprzyjemnych, często bardzo bolesnych obrazów. Czyli w ślad za nieprzyjemną myślą – obsesją, pojawia się czyn, czyli kompulsja. Oba te elementy są ze sobą sprzężone, a zatem obsesja i kompulsja najczęściej współwystępują.

Oczywiście są różne odcienie zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych, są one bardzo zindywidualizowane i w różnym stopniu mogą być to widoczne. Czasami jeden z tych dwóch elementów wyraźnie dominuje nad drugim, tym samym te proporcje obsesji i kompulsji nie zawsze będą identyczne, natomiast u zdecydowanej większości pacjentów można bez problemu wyróżnić oba elementy.

Co jest sygnałem o zmaganiu się właśnie z tym zaburzeniem?

Przede wszystkim, pacjenci zgłaszają się na terapię z powodu różnego rodzaju kompulsji, które bywają bardzo rozbudowane, długotrwałe, zajmujące bardzo dużo czasu, a które służą neutralizacji tych bolesnych treści poznawczych.

Jednocześnie kompulsje są na tyle intensywne, że bardzo mocno utrudniają codzienne funkcjonowanie, realizowanie obowiązków domowych, czy zawodowych, a często bywają także bardzo nieprzyjemne, bolesne, a czasami wręcz powodujące uszkodzenia ciała, prowadzące do samookaleczeń.

Mówi Pan, że pacjenci sami się zgłaszają po pomoc do psychoterapeutów. Czy zatem problem OCD dotyczy wyłącznie ludzi dorosłych?

Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne mogą  pojawić też w dzieciństwie. Oczywiście to nie są często występujące problemy kliniczne u dzieci i młodzieży, natomiast absolutnie u osób w tym wieku tego typu trudności też się mogą pojawiać i się pojawiają.

A jak wcześnie?

Nie ma jakiejś sztywnej granicy wiekowej, ale zazwyczaj te pierwsze objawy mogą wystąpić między 6. a 9. rokiem życia.

Kogo częściej dotyka temat OCD?

Nie ma tutaj różnicy. Wśród osób dorosłych, według różnych badań, wygląda na to, że skala tych zaburzeń jest na bardzo podobnym poziomie.

Pewne różnice widać u osób młodszych, dzieci i młodzieży, kiedy OCD częściej dotyczy chłopców. Ale są to niewielkie dysproporcje, lekko zauważalne.

Co jest przyczyną wystąpienia takich zaburzeń?

Jak z większością zaburzeń psychicznych, nie mamy zidentyfikowanego jednego konkretnego czynnika, który by tutaj determinował pojawienie się zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych. Natomiast rozumiemy, że istnieje wiele różnych czynników, które za nimi stoją i współcześnie uznaje się, że dopiero pewna konstelacja czynników i różnych predyspozycji powoduje, że takie objawy mogą się pojawić.

Na pewno ważnym czynnikiem są różnego rodzaju predyspozycje odziedziczone po naszych rodzicach. Jednym słowem – genetyka.

Po drugie, istotna jest podatność do rozwinięcia takiego zaburzenia. A zatem charakterystyka naszego układu nerwowego, na ile jest pobudliwy, na ile jest stabilny, jak szybko nasz układ nerwowy wraca do równowagi, jak długo utrzymuje się pobudzenie naszego układu nerwowego. Czyli taka charakterystyka temperamentalno-neurologiczna.

Oczywiście ważną kwestią jest też to, jak wyglądał nasz rozwój – jak się uczymy regulacji emocji, jak uczymy się radzić sobie z różnymi nieprzyjemnymi, dotkliwymi stanami, jak sobie radzimy z różnymi zagrożeniami i czy jesteśmy predysponowani do tego, żeby ich unikać i je neutralizować, czy może bardziej uczymy się takiego konstruktywnego, proaktywnego radzenia sobie z trudnościami.

No i ważnym czynnikiem, bardzo istotnym w kontekście wystąpienia zaburzeń OCD, to są różnego rodzaju stresory, trudności życiowe, trudne sytuacje, które niosą ze sobą ten potencjał bycia czynnikiem wywołującym zaburzenie, czy uruchamiającym cały ten mechanizm czynności obsesyjno-kompulsyjnych.

Jak wygląda proces leczenia? Do kogo pacjenci powinni zwrócić się po pomoc, gdy podejrzewają u siebie tego typu zaburzenia?

Jeśli chodzi o pracę z takimi zaburzeniami, to są dwie typowe ścieżki postępowania. Jedna, to oczywiście lekarz psychiatra, który stawia diagnozę, a druga to psychoterapia poznawczo-behawioralna, która jest obecnie rekomendowana, jako terapia pierwszego wyboru do leczenia zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych.

W zależności od tego, jak pacjent odpowiada na tę właśnie formę terapii, istnieją również inne formy wzmocnienia, czy wsparcia procesu terapeutycznego, np. farmakoterapia, która dla wielu pacjentów jest bardzo pomocna. Dlatego często korzysta się z takiej synergii oddziaływań terapeutycznych – farmakologicznych i psychoterapeutycznych.

Czy przy takim modelowym procesie terapeutycznym, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne są wyleczalne? Czy istnieje ryzyko nawrotu?

W przypadku wystąpienia tego typu zaburzeń, zawsze mówimy o ryzyku nawrotu.

Dlatego też pacjenci, którzy przechodzą terapię, poza tym, że leczą swoje zaburzenie, to również na pewnym etapie procesu terapeutycznego uczą się i przygotowują się niejako do tego, żeby umieć poradzić sobie wtedy, gdy zaobserwują u siebie, że pojawiają się symptomy nawrotu. Dlatego tak ważne jest to, żeby pacjent poznał siebie i nauczył się jak najwcześniej rozpoznawać symptomy. A wszystko po to, żeby nie dopuścić do pełnoobjawowego nawrotu, z którym jest dużo trudniej sobie radzić, niż z takim nawrotem, który dopiero się pojawia, dopiero raczkuje.

Oczywiście zdają sobie sprawę, że dla części pacjentów jest to rozczarowujące, że nikt nie daje im gwarancji, że zaburzenie zostanie wyleczone i nigdy więcej się nie pojawi.

Ale niestety, nasz umysł ma jednak tendencję do tego, żeby w pewnych okolicznościach korzystać z wcześniejszych, mocniej zakorzenionych sposobów reagowania. Natomiast to, co jest ważne i bardzo obiecujące w tym kontekście, to, że terapia poznawczo-behawioralna ma bardzo wiele do zaoferowania w zakresie tego, żeby ten nawrót zaburzeń skutecznie neutralizować i nie doprowadzać do jego nasilenia.

A jaka jest tu rola bliskiego otoczenia? Bo z jednej strony pewne zachowania osoby z zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi mogą być irytujące, to jednak z drugiej strony, taka osoba z boku znacznie więcej widzi i potrafi zaobserwować?

Z jednej strony najbliższe otoczenie może zauważyć pewne objawy. Ale z drugiej strony, podczas terapii analizuje się udział najbliższego otoczenia w tym zaburzeniu. Bo, niestety, często obserwujemy z pacjentami, że właśnie to najbliższe otoczenie, oczywiście nieintencjonalnie, ale jednak, może działać w sposób wzmacniający, czy sprzyjający tym objawom.

Dlatego standardową procedurą terapeutyczną w zaburzeniach OCD jest konsultacja również z członkami rodziny, i wspólnie z pacjentem wypracowanie w jaki sposób członek rodziny powinien reagować na objawy, żeby pacjentowi pomóc, ale też żeby nie wzmacniać występujących już objawów. Dlatego bardzo pracujemy nad tym, żeby najbliższe otoczenie nie było czynnikiem wzmacniającym objawy, a w obszarze terapii bardzo często rodzina – partnerzy, małżonkowie stają się tak zwanymi koterapeutami, czyli mogą być bardzo pomocni i bardzo wspierający w zakresie leczenia i w zakresie wykonywania różnych zadań terapeutycznych, które pacjent wykonuje w domu.

A zatem rola najbliższych jest znacząca, zarówno w zakresie wystąpienia samego problemu, jak i w zakresie wychodzenia z zaburzeń.

Czym się różni nerwica natręctw od zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych?

Nerwica natręctw to jest dokładnie to samo, co zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Natomiast zmieniła się nazwa w klasyfikacji i dzisiaj nie używa się już nazwy nerwica natręctw. Jest to określenie historyczne.

Obserwuję jeszcze, że starszej daty specjaliści zdrowia psychicznego albo tacy, którzy mają duży sentyment do tej starszej nazwy, mogą dalej się nią posługiwać. Natomiast w oficjalnej nomenklaturze, takie pojęcie jak nerwica natręctw jest schyłkowe.

Wywiad z ekspertem:

Jestem absolwentem magisterskich studiów psychologicznych na Uniwersytecie SWPS w Warszawie, które ukończyłem z wyróżnieniem. Ukończyłem również czteroletnie, całościowe szkolenie kliniczne w Szkole Psychoterapii Centrum CBT EDU w Warszawie, także z wyróżnieniem.

Jestem certyfikowanym psychoterapeutą Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Poznawczej i Behawioralnej (certyfikat nr 616). Doświadczenie kliniczne zdobywałem m.in. podczas stażu w II Klinice Psychiatrycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej Centrum Edukacji Artystycznej w Warszawie, której pracami kierowałem przez dwa lata.

Od ponad sześciu lat jestem członkiem zespołu klinicznego w poradni NZOZ Centrum CBT w Warszawie, gdzie zajmuję się diagnozą i terapią pacjentów w wieku od 16 roku życia, zmagających się z różnorodnymi trudnościami psychologicznymi i psychiatrycznymi.

W pracy terapeutycznej korzystam z szerokiego wachlarza metod, dostosowując je do indywidualnych potrzeb każdego pacjenta. Prowadzę klasyczną terapię poznawczo-behawioralną (CBT), a także pracuję w nurcie Terapii Schematów, Terapii Akceptacji i Zaangażowania (ACT) oraz Terapii Poznawczej Opartej na Uważności (MBCT). Jestem również praktykiem Brainspotting – nowoczesnej metody pracy z traumą i doświadczeniami trudnymi emocjonalnie.

Jako wykładowca w Szkole Psychoterapii Centrum CBT EDU w Warszawie prowadzę zajęcia specjalistyczne dla studentów przygotowujących się do pracy w nurcie poznawczo-behawioralnym. Regularnie uczestniczę jako prelegent w konferencjach i sympozjach psychologicznych oraz współpracuję z mediami jako ekspert (m.in. Wprost, gazeta.pl, miesięcznik Dziecko).

Jestem autorem publikacji naukowych i branżowych artykułów poświęconych psychoterapii. Swoją pracę kliniczną poddaję regularnej superwizji i kieruję się zasadami kodeksu etycznego Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Poznawczej i Behawioralnej.

Prowadzę terapię również w języku angielskim.